Cienie Glamshadows - polskie cienie do powiek - prezentacja kolorów

Witajcie,

Dzisiejszymi bohaterami są cienie od Hani, znanej jako digitalgirl na You Tube. Od Hani mam już pędzle, które kupiłam 3 lata temu i niektóre z nich są jeszcze w całkiem dobrym stanie. Już od roku, Hania, która jest właścicielką firmy Glam-Shop wypuściła kosmetyki, m. in. cienie do powiek, które wprawdzie nazwała po angielsku: Glamshadows, ale każdy cień-wkład ma polskie, bardzo kreatywne nazwy. Ponadto należy też zauważyć, że cienie Glamshadows są produkowane w Polsce. Śliniłam się na te cienie już od dawna, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie, aby je kupić, bo niestety, ale te cienie są tylko dostępne w sklepie internetowym Hani na: http://glam-shop.pl/ .

Postanowiłam jednak sobie, że sprawię sobie spory prezent z okazji moich 30-stych urodzin i kupię sobie cienie. Na mojej chciejliście kosmetycznej miałam jeszcze kilka innych palet drogich marek, ale postanowiłam wesprzeć polską firmę i samemu skomponować kolory do paletki, które będą mi pasować, takie, których jeszcze nie mam. Ponadto wiele cieni Glamshadows ma bardzo wyjątkowe kolory, których nie widziałam w innych firmach, a ja szaleję na punkcie wyjątkowych odcieni...Taka słabość ;)

Po kilku miesięcznym oglądaniu cieniu tylko przez internet, na wielu filmikach i blogach zdecydowałam się kupić 12 cieni o różnych wykończeniach.

Cienie przychodzą zapakowane w plastikowe pojemniczki, a każdy cień z tyłu ma swoją unikalną nazwę, informację, że produkt jest wyprodukowany w Polsce, nie testowany na zwierzętach. Produkt należy zużyć 12 miesięcy od otwarcia. Szczegółowy skład każdego cienia można przeczytać na stronie producenta. Każdy cień-wkład magnetyczny kosztuje 12zł, więc trochę mniej niż cienie z Inglota, ale trochę więcej niż wkłady magnetyczne z cieniami z Kobo czy Hean.

Oto kolory, które wybrałam,a więc mieszanka chłodnych i ciepłych kolorów:
Pierwsza trójka to chłodne maty, od lewej: Kaszmir, Szare bordo i Palona kawa:
Kaszmir - cień matowy, chłodny, jasny róż z domieszką koloru liliowego, przepiękny odcień na całą powiekę ruchomą, ale idealny kolor w załamanie powieki.
Szare bordo - cień matowy, który określiłabym, że jest brązem, ale z domieszką szarości i fioletu, idealny do przyciemniania załamania powieki i zewnętrznego kącika.
Palona kawa - najciemniejszy zamówiony przeze mnie cień, który jest matowym ciemnym, ale neutralnym brązem - idealnym do przyciemniania makijażu oczu.
Drugi rząd to dwa podstawowe, codzienne, neutralne kolory. Od lewej Zimna czekolada i Słodkie kakao:
Zimna czekolada - piękny matowy średni brąz z pod-tonem oliwkowym - idealny w załamanie powieki. Bardzo ciężko kupić cień w takim kolorze w rozsądnej cenie.
Słodkie kakao - kolejny matowy średni brąz, ale w ciepłej tonacji. Również idealny m. in. w załamanie powieki.
Trzeci rząd to bardziej szalone odcienie. Od lewej: Musztardówka, Krem z pomarańczy, Dzika malina
Musztardówka - matowy cień w kolorze, jak nazwa wskazuje, musztardy. Taki odcień jest rzadko spotykany gdziekolwiek, jak do tej pory jedyny taki w mojej dość pokaźnej kolekcji cieni do powiej.
Krem z pomarańczy - matowy jasno pomarańczowy cień, z delikatną morelową nutą - tak jakby ktoś mocno rozbielił kolor pomarańczowy, stąd też pewnie trafna nazwa cienia. Takiego koloru też nigdzie nie widziałam.
Dzika malina - matowy ciemny różowy odcień, maliny. Bardzo modny odcień cienia w tym sezonie - widoczny większości modnych palet i makijaży. Ten odcień bardzo ładnie może ożywić makijaż, ale nieumiejętnie nałożony może podkreślić zmęczenie oczu.
Czwarty, ostatni rząd to cienie "Błyskotki". Od lewej: Migotka, Pralina, Kosmiczna pieczarka i Perskie oko:
Migotka - jedyny perłowy cień, który zamówiłam. Kolor jest piękny. Niby zwykły jasny cień rozświetlający, ale jest idealny, bo ma w sobie neutralne beżowo-złote nuty, nie za ciepły i nie za jasny, w wewnętrznych kącikach oczy wygląda przepięknie.
Pralina - cień foliowy w kolorze ciepłego, ale nie miedzianego brązu. Na oku wygląda zjawiskowo, bo rozświetla, ale jednocześnie podkreśla - nasycenie koloru jest w punkt. Cień jest idealny na całą powiekę, bo robi makijaż oka.
Kosmiczna pieczarka - kolejny cień foliowy, tym razem w odcieniu chłodnego brązu połączonego z fioletem i szarością. Bardzo ładny uniwersalny odcień - dla każdego typu urody.
Perskie oko - cień perłowy z serii duochrome złoto-zielony na pomarańczowej bazie. Przepiękny kolor na całą powiekę, daje wielowymiarowy efekt.
Zestawienia kolorów:
Od góry: Kaszmir, Szare bordo i Palona kawa
Od lewej: Zimna czekolada i Słodkie kakao
Od lewej: Musztardówka, Krem z pomarańczy i Dzika malina
Od lewej: Migotka, Pralina, Kosmiczna pieczarka i Perskie oko
Jakie są cienie Glamshadows?

Werdykt nie jest jednoznaczny, bo to zależy czego oczekujecie od cieni do powiek. Cienie matowe są świetne - prawie wszystkie, z kupionych przeze mnie mają średnią pigmentację, ale dobrze się dokładają, nie zanikają i nie rozcierają się w nicość. Jedynie Dzika malina o formule Power pigment - ma dużą pigmentację, ale i tak rozciera się bardzo dobrze. Cienie ładnie się ze sobą mieszają, ale nie tworzą jednej plamy na powiece, dzięki czemu makijaż oka jest ciekawy, wyrazisty, jeśli chcemy lub delikatny.  Co do pylenia, to nadmierne zauważyłam tylko w cieniu Słodkie Kakao, które nie wiem dlaczego jako jedyne tak się pyli, jak jeszcze nie widziałam w cieniu. Praca z tym kolorem jest przez to nieco trudniejsza, ale jest to na tyle jasny cień, że łatwo można usunąć osypane drobinki pod oczami. Nie wiem dlaczego ten cień tak się sypie - może trafił mi się jakiś felerny egzemplarz. Pozostałe cienie pylą się nieznacznie.
Cienie perłowe (w moim przypadku tylko Migotka) mają bardzo dobrą formułę, nie odbiegają jakością od moich drogich cieni i nie osypują się jakoś mniej niż cienie droższych marek.
Cienie foliowe - w moim przypadku Kosmiczna pieczarka i Pralina mają formułę prasowanego pigmentu, co oznacza, że nabierając pędzlem cień zostawia płatki, jakby płatki złota, co jest typowe dla tego rodzaju cienia, bo jest inaczej sprasowany, dlatego lepiej go nabierać palcem - daje efekt folii na powiece. Co ciekawe, miałam do czynienia z cieniami foliowymi z Makeup Revolution i te nie rozcierały się tak dobrze, jak te z Glamshadows - można stopniować błysk - nałożony palcem lub wklepany pędzlem daje najlepszy i najmocniejszy efekt, ale można rozetrzeć pędzlem i daje delikatny efekt drobno zmielonego brokatu z lekkim kolorem.
Cień typu żuczek (duochrome), który mieni się na wiele kolorów jest mocniej sprasowany niż pozostałe cienie, ale daje przepiękny efekt wielowymiarowy. 
Trwałości na razie nie jestem w stanie ocenić, gdyż na oczach miałam cienie tylko chwilę, aby przetestować formułę, gdyż borykam się z uczuleniem na powiekach. W związku z powyższym, w najbliższym czasie niestety nie będę mogła sprawdzić trwałości cieni.



Komentarze

  1. Bardzo przydatny wpis! Cieszę się, że tu trafiłam i przy okazji pomogłaś mi w wyborze :). Dobra robota! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty