Zużyte w czerwcu/lipcu 2018
Witajcie,
Sezon urlopowy w pełni, a mnie udało się zużyć całkiem sporo produktów kosmetycznych.
1) Vital Pharma, szampon do włosów
Szampon do delikatnej skóry głowy i włosów dla dzieci kupiłam w aptece i jest to jeden z lepszych szamponów jakie używałam za niewygórowaną cenę 10zł. Spełnia o wszystkie moje wymagania - dobrze oczyszcza, ale nie przesusza, nie puszy nadmiernie włosów i dodatkowo ładnie pachnie - typowo produktami dla dzieci.
2) Oriflame, żel do twarzy z ogórkiem
Niedrogi żel o niewielkiej pojemności 30ml byś świetnym produktem do nawilżania skóry twarzy, szczególnie dla mocno przetłuszczającej się, takiej jaką mam ja. Żel idealnie się wchłania i jest dobrą bazą pod makijaż.
3) Garnier, maska nawilżająco, odżwieżająca
Tak jak opisuje ją producent - maska ma właściwości niesamowicie nawilżające i odświeżające. Jest to szczególnie fajna maska, gdy skóra na twarzy jest zmęczona i szara.
4) Be Beauty, nawilżający płyn micelarny
Zużyłam kolejne opakowanie tego płynu, chociaż wydaje mi się, że jakość tego produktu nico spadła.
5) Yves Rocher - żel pod prysznic z mango i kolndrą
Ten żel zużyłam do ostatniej kropelki - był fantastyczny. Przede wszystkim królował zapach: świeży, owocowy. Konsystencja była gęsta i żelowa, co sprawiało, że żel był wydajny. Kąpiel z tym produktem to była prawdziwa przyjemność.
6) Lirene No Pores, baza matująca
Byłam bardzo zadowolona z tej bazy, bo była lekka, wręcz żelowa, szybko się wchłaniała i matowiła. Czy przedłużała makijaż? Może minimalnie pomagała fluidowi lepiej się utrzymać. Przede wszystkim jednak baza mnie nie zapychała, więc u mnie jest nr 1 jak na razie wśród baz, no i można ją kupić w okazyjnej cenie na promocji w Rossmannie ;)
7) Ingrid, matująca, wygładzająca baza
Z kolei ta baza matowiła, dobrze utrzymywała makijaż, ale była to typowa silikonowa baza. Niestety tego typu bazy przy dłuższym używaniu powodują, że zapychają mi się pory.
8) L'Oreal, True match, N2 Vanille
Zużyłam cały podkład z L'oreala i o ile odpowiadała mi zarówno lekka konsystencja, satynowe wykończenie, jego długotrwałe właściwości, to niestety, ale obecna gama kolorystyczna (przynajmniej ta dostępna w Polsce) jest tragiczna - zdecydowanie tonacja jest bardzo różowa, a w gamie W (warm) nie ma jasnych odcieniu. Tylko z powodu odcienia nie powrócę już do tego podkładu. Wielka szkoda, bo formuła rzeczywiście jest dużo lepsza niż starsza wersja.
9) Pupa Diva's lashes
Co do tej mascary mam mieszane uczucia. Przede wszystkim największym minusem była ogromna szczoteczka, a wiec ciężko mi było nią pomalować moje rzęsy. Fakt, tusz dawał spektakularny efekt na rzęsach, niesamowicie je pogrubiał nie sklejając ich. Wytrzymałość mascary nie była jednak jej mocną stroną, bo dość szybko zaczęła mi się osypywać.
10) Catrice, kredka do brwi
Zużyłam kolejną kredkę do brwi z Catrice, nawet już nie pamiętam w jakim kolorze. Ciągle wracam do tej kredki, bo jest tania i dobra :)
11) Golden Rose, Longstay precise brow
Zużyłam cieniutką kredkę do brwi, która jest bardzo precyzyjna. Ma jednak jedną poważną wadę: jest mało wydajna i dość droga...
12) Wibo - banana loose powder
Udało mi się zużyć puder baanowy, który pachnie jak moje dzieciństwo - vibovitem bananowym.
Kolor jest świetny, bo lekko żółty, ale jasny i wygląda na pół-transparentny (zresztą tak też obiecuje producent). Pudru używałam głównie pod oczy, ze względu ma średnie matowienie - raczej rzadko na całą twarz. Puder bananowy od Wibo fantastycznie utrwala makijaż, szczególnie pod oczami.
13) Eveline, olejek do skórek
Głupia ja kupiłam olejek do paznokci, który w składzie na samym początku ma parafinę. Oczywistym jest więc, że skórek wokół paznokci nie odżywi - oblepi, ochroni, ale nie odżywi. Dla mnie ten produkt był więc bezużyteczny. Lepiej jest wcierać zwykły olejek, który preferujecie do pielęgnacji lub moczyć paznokcie w oliwie z oliwek z cytryną...
14) Essie, lakier do paznokci Flowerista
Postanowiłam w koncu pozegnać się z lakierem w pięknym fioletowym odcieniu od Essie. Niestety trwałość lakieru pozostawiała wiele do życzenia. Dodatkowo pędzelek jest na tyle cienki, że nawet mnie, mającej drobne paznokcie, jest zwyczajnie niewygodnie malować.
15) China glaze, lakier do pazokci Swing Baby
Lakier leżał u mnie kilka lat, a szkoda mi było wyrzucić, bo kosztował dość dużo. Odcień miał śliczny - taupe. Lakier dobrze się rozprowadzał, ale miał jedną poważną wadę - nie chiał zastygać... Jak za lakier na kilkadziesiąt złotych (!!!) to przesada.
16) Eveline, lakier
Nie ma już chyba w sprzedaży tej serii, przynajmniej ja nigdzie nie widziałam, a szkoda, bo te lakier był świetny. Przede wszystkim lubiłam ten lakier za kolor - pudrowo-różowy i trwalość - spokojnie do tygodnia. Plus za wygodny płaski pędzelek, który był niezbyt duży, niezbyt mały.
17) Kiko błyszzyk
Wyrzuciłam też błyszczyk w tubce, który zmienił już swój zapach. W sumie tak odzwyczaiłam się od błyszczyków, że tego mało używała, a w sumie szkoda, bo był całkiem fajny. Konsystencja błyszcyzku była gęsta, ale nie klejąca. Kolor lekko brzoskiniowy ożywiał makijaż.
Do następnego!
Sezon urlopowy w pełni, a mnie udało się zużyć całkiem sporo produktów kosmetycznych.
1) Vital Pharma, szampon do włosów
Szampon do delikatnej skóry głowy i włosów dla dzieci kupiłam w aptece i jest to jeden z lepszych szamponów jakie używałam za niewygórowaną cenę 10zł. Spełnia o wszystkie moje wymagania - dobrze oczyszcza, ale nie przesusza, nie puszy nadmiernie włosów i dodatkowo ładnie pachnie - typowo produktami dla dzieci.
2) Oriflame, żel do twarzy z ogórkiem
Niedrogi żel o niewielkiej pojemności 30ml byś świetnym produktem do nawilżania skóry twarzy, szczególnie dla mocno przetłuszczającej się, takiej jaką mam ja. Żel idealnie się wchłania i jest dobrą bazą pod makijaż.
3) Garnier, maska nawilżająco, odżwieżająca
Tak jak opisuje ją producent - maska ma właściwości niesamowicie nawilżające i odświeżające. Jest to szczególnie fajna maska, gdy skóra na twarzy jest zmęczona i szara.
4) Be Beauty, nawilżający płyn micelarny
Zużyłam kolejne opakowanie tego płynu, chociaż wydaje mi się, że jakość tego produktu nico spadła.
5) Yves Rocher - żel pod prysznic z mango i kolndrą
Ten żel zużyłam do ostatniej kropelki - był fantastyczny. Przede wszystkim królował zapach: świeży, owocowy. Konsystencja była gęsta i żelowa, co sprawiało, że żel był wydajny. Kąpiel z tym produktem to była prawdziwa przyjemność.
6) Lirene No Pores, baza matująca
Byłam bardzo zadowolona z tej bazy, bo była lekka, wręcz żelowa, szybko się wchłaniała i matowiła. Czy przedłużała makijaż? Może minimalnie pomagała fluidowi lepiej się utrzymać. Przede wszystkim jednak baza mnie nie zapychała, więc u mnie jest nr 1 jak na razie wśród baz, no i można ją kupić w okazyjnej cenie na promocji w Rossmannie ;)
7) Ingrid, matująca, wygładzająca baza
Z kolei ta baza matowiła, dobrze utrzymywała makijaż, ale była to typowa silikonowa baza. Niestety tego typu bazy przy dłuższym używaniu powodują, że zapychają mi się pory.
8) L'Oreal, True match, N2 Vanille
Zużyłam cały podkład z L'oreala i o ile odpowiadała mi zarówno lekka konsystencja, satynowe wykończenie, jego długotrwałe właściwości, to niestety, ale obecna gama kolorystyczna (przynajmniej ta dostępna w Polsce) jest tragiczna - zdecydowanie tonacja jest bardzo różowa, a w gamie W (warm) nie ma jasnych odcieniu. Tylko z powodu odcienia nie powrócę już do tego podkładu. Wielka szkoda, bo formuła rzeczywiście jest dużo lepsza niż starsza wersja.
9) Pupa Diva's lashes
Co do tej mascary mam mieszane uczucia. Przede wszystkim największym minusem była ogromna szczoteczka, a wiec ciężko mi było nią pomalować moje rzęsy. Fakt, tusz dawał spektakularny efekt na rzęsach, niesamowicie je pogrubiał nie sklejając ich. Wytrzymałość mascary nie była jednak jej mocną stroną, bo dość szybko zaczęła mi się osypywać.
Zużyłam kolejną kredkę do brwi z Catrice, nawet już nie pamiętam w jakim kolorze. Ciągle wracam do tej kredki, bo jest tania i dobra :)
11) Golden Rose, Longstay precise brow
Zużyłam cieniutką kredkę do brwi, która jest bardzo precyzyjna. Ma jednak jedną poważną wadę: jest mało wydajna i dość droga...
12) Wibo - banana loose powder
Udało mi się zużyć puder baanowy, który pachnie jak moje dzieciństwo - vibovitem bananowym.
Kolor jest świetny, bo lekko żółty, ale jasny i wygląda na pół-transparentny (zresztą tak też obiecuje producent). Pudru używałam głównie pod oczy, ze względu ma średnie matowienie - raczej rzadko na całą twarz. Puder bananowy od Wibo fantastycznie utrwala makijaż, szczególnie pod oczami.
13) Eveline, olejek do skórek
Głupia ja kupiłam olejek do paznokci, który w składzie na samym początku ma parafinę. Oczywistym jest więc, że skórek wokół paznokci nie odżywi - oblepi, ochroni, ale nie odżywi. Dla mnie ten produkt był więc bezużyteczny. Lepiej jest wcierać zwykły olejek, który preferujecie do pielęgnacji lub moczyć paznokcie w oliwie z oliwek z cytryną...
14) Essie, lakier do paznokci Flowerista
Postanowiłam w koncu pozegnać się z lakierem w pięknym fioletowym odcieniu od Essie. Niestety trwałość lakieru pozostawiała wiele do życzenia. Dodatkowo pędzelek jest na tyle cienki, że nawet mnie, mającej drobne paznokcie, jest zwyczajnie niewygodnie malować.
15) China glaze, lakier do pazokci Swing Baby
Lakier leżał u mnie kilka lat, a szkoda mi było wyrzucić, bo kosztował dość dużo. Odcień miał śliczny - taupe. Lakier dobrze się rozprowadzał, ale miał jedną poważną wadę - nie chiał zastygać... Jak za lakier na kilkadziesiąt złotych (!!!) to przesada.
16) Eveline, lakier
Nie ma już chyba w sprzedaży tej serii, przynajmniej ja nigdzie nie widziałam, a szkoda, bo te lakier był świetny. Przede wszystkim lubiłam ten lakier za kolor - pudrowo-różowy i trwalość - spokojnie do tygodnia. Plus za wygodny płaski pędzelek, który był niezbyt duży, niezbyt mały.
17) Kiko błyszzyk
Wyrzuciłam też błyszczyk w tubce, który zmienił już swój zapach. W sumie tak odzwyczaiłam się od błyszczyków, że tego mało używała, a w sumie szkoda, bo był całkiem fajny. Konsystencja błyszcyzku była gęsta, ale nie klejąca. Kolor lekko brzoskiniowy ożywiał makijaż.
Do następnego!
Komentarze
Prześlij komentarz