Zakupy w lutym 2019

Witajcie, 

Chwilę mnie w lutym nie było, bo choć wydawałoby się, że miałam teraz odrobinę więcej czasu to miałam wypełniony grafik po brzegi.

A kosmetycznie działo się u mnie i to całkiem sporo ;)

Po pierwsze, popełniłam zakupy w Sephora online, jak zwykle.

Udało mi się kupić na promocji za 29,99zł piękny pędzel kabuki z serii limitowanej One Upon a Night. Pędzel jest duży, ciężki, rączka jest w kolorze białym, który opalizuje na różowo. Włosie także jest białe, z bladym różem na końcu. Pędzla już chwilę używam i uważam, że nadaje się do otrzepywania nadmiaru pudru z twarzy, ale nie nakładania, bo mimo, że jest duży, ma zbyt luźno ułożone włosie, które jest zbyt długie, aby nałożyć odpowiednią ilość pudru. Nadaje się za to idealnie do rozcierania produktów na policzkach i delikatnego nakładania bronzera na twarz, a nawet ciało.
Już przez dłuższy czas myślałam nad kupnem rozświetlacza z firmy słynącej z rozświetlaczy: Becca. Rozświetlacza dużo nie używam na twarzy, więc uważam, ze mała pojemność (w tym przypadku miniatura) całkowicie zaspokaja moje potrzeby. W cenie miniatury zaś można było kupić zestaw: rozświetlacz w odcieniu C Pop, miniaturowy błyszczyk do ust w odcieniu Rose Gold i rozświetlającą bazę pod makijaż First Light Priming Filter.
Zestaw przyszedł do mnie zapakowany w kartonowe pudełko, w którym kryły się trzy wyżej wymienione produkty zapakowane dodatkowo w srebrny papier.
Becca, rozświetlająca baza pod makijaż First Light Priming Filter
W zestawie otrzymujemy bazę o pojemności 15 ml, a więc całkiem sporo, bo bazy nie używa się dużo. Test bazy będzie wkrótce na blogu.
Becca, rozświetlacz do twarzy w odcieniu C Pop
Pojemność rozświetlacza to 2,4g, a więc całkiem sporo, aby przetestować czy faktycznie produkt nam odpowiada. Kolor uważam za naprawdę dopasowany idealnie mojego odcienia cery - ciepłego i jasnego, ale nie porcelanowego. Jest to mocny rozświetlacz, więc jest bardzo widoczny na twarzy. Byłam bardzo zaskoczona, że w miniaturze produktu, Becca umieściła lusterko.
Becce, Glow Gloss, błyszczyk do ust w odcieniu Rose Gold
Nazwa jest trochę myląca, bo nie jest to różowe złoto, ale karmelowy brąz ze złoto-srebrnymi drobinkami. Opakowanie zawiera 2,9 gram produktu, wiec mało, ale jest to fajna opcja do torebki. Zapach delikatnie miętowy, przyjemny. Ogólnie błyszczyk jest fajny, ale nie wiem czy kupiłabym go w cenie regularnej.
Od góry: baza pod makijaż, błyszczyk do ust i rozświetlacz do twarzy od Becca
Sephora, matowy podkład korygujący - ja wybrałam odcień 20 Cream w tonacji żółtej. Fluid jest faktycznie jasny w tonacji żółtej. Jest bardzo dużo odcieni podkładu. Przed moim odcieniem można było wybrać aż 4 jaśniejszych odcieniu! Test podkładu wkrótce :)
Rituals, The Ritual of holy crakling body mousse
Sama nie wiem, co to jest za produkt, bo zarówno na stornie producenta i na stronie Sephora jest ten produkt opisany jako chłodzący mus nawilżający do ciała, zaś na samym produkcie, że jest to mus...pod prysznic. Okaże się więc, co to za produkt, kiedy go otworzę.
Marc Jacobs, Zestaw lakierów do paznokci Enamored
W skład zestawu wchodzą dwa lakiery do paznokci: Lapis od Luxury (chłodny fiolet mieniący się na błekit) i Plum Fiction (śliwkowo-bordowy ze złoto-zieloną poświatą). Opakowanie lakierów wygląda luksusowo, ale sama formuła jest dość kapryśna. Przede wszystkim lakiery nie lubią się z moją bazą do paznokci z wet n' wild (nie chcą się przyczepiać i rozpływają się). Po drugie, lakiery nakładają się bardzo plamiście, tworzą smugi i aby całkowicie pokryć paznokieć potrzeba 3 warstw (szczególnie w przypadku Lapis od Luxury). Po trzecie wreszcie, lakiery utrzymują się na moich paznokciach zaledwie kilka dni (2-4) i odpryskują jak szalone. Mając pomalowane paznokcie tymi lakierami nie mam wrażenia luksusu. Dobrze, że to edycja limitowana i dodatkowo nie wydałam bardzo dużo na te lakiery, choć miałabym ich trochę więcej np. z Golden Rose, Bell czy Eveline, które mają o niebo lepsze formuły ;D

Pierwszy raz złożyłam zamówienie na stronie The Body Shop, bo w moim mieście nie mam sklepu stacjonarnego. Zainteresowała mnie głównie oczyszczająca maseczka do twarzy z olejkiem z drzewa herbacianego. Przy okazji postanowiłam wypróbować kilka innych produktów pielęgnacyjnych.

Z edycji limitowanej skusiłam się na masło do ciała o zapachu cukierków owoców leśnych (Berry bon bon) w małej pojemności 50ml.
Zakupiłam maskę do twarzy o właściwościach oczyszczających z glinką i olejkiem z drzewa herbacianego.
Zamówiłam także trzy miniaturowe żele pod prysznic do przetestowania: mango, truskawka i świąteczny zapach miętowego cukierka (candy cane).
Ostatni produkt, na który się zdecydowałam to pomadka do ust z olejkiem konopnym - gdyż wyczytałam, że jest bardzo regenerująca, bardziej niż klasyczne masełka w słoiczkach z tej firmy.

W aptece kupiłam bardzo ciekawy peeling do ust z firmy Botame z pestkami jabłka i drobinami cukru.
Kupiłam także specjalistyczny szampon z Pharmacieris o działaniu przeciwłupieżowym i stymulującym wzrost włosów, co może faktycznie działać, bo szampon należy zostawić na włosach 2-3 minuty, zanim spłuczemy.
W drogierii eZebra poczyniłam także dość spore zakupy:
-Zestaw w Clinique był w wyjątkowo kuszącej cenie, więc zdecydowałam się na zestaw do cery tłustej: żel do twarzy, tonik i żel krem do twarzy. Składy tych produktów nie są rewelacyjne, więc liczę, że jednak opinie, które o nich krążą nie są wystawiane bezpodstawnie.
Z Lovely kupiłam puder mineralny, którego jako jedynego nie używałam, wiec byłam bardzo ciekawa, jak się u mnie sprawdzi.
Catrice, kredka do brwi, 030 Brow-n-eyed peas - moja ulubiona kredka do brwi, kupiłam kolejne opakowanie.
-
W Rossmannie skusiłam się na błyszczyk do ust, bo poczułam wiosnę, więc w radosnym, koralowym kolorze 13 nature pink. Błyszczyk pachnie przepięknie poziomkowo - owocowo i jest dość gęsty, posiada drobiny. Po jakimś czasie noszenia błysk schodzi, ale pozostaje delikatna brokatowo-perłowa poświata, co dla mnie było bardzo zaskakujące, ale nie wygląda o dziwo tandetnie.
Z racji, że skończył mi się mój żel do brwi z L'oreala postanowiłam kupić coś tańszego (bo i tak poczyniłam już spore zakupy), więc zdecydowałam się na żelowy korektor do brwi z Delii, mój w kolorze brązowym.

Uff... dobrnęłam do końca :)



Komentarze

Popularne posty