Test kosmetyków Sensique i Bell

Witajcie,

Dzisiaj zapraszam na przegląd kilku kosmetyków z polskich marek: Sensique i Bell. Obie marki bardzo lubię, mam zresztą do nich sentyment, bo to właśnie od nich zaczynałam swoje pierwsze przygody z makijażem. Mój pierwszy bronzer był właśnie z Sensique, bo nie oszukujmy się, była to zawsze najtańsza marka w drogerii Natura. Myślę jednak, że te kosmetyki są zdecydowanie lepsze niż chociażby kilka lat temu - mają coraz lepsze formulacje i kolory dostosowane do karnacji Polek. Jeśli jesteście ciekawi, co wzięłam pod lupę to zapraszam do czytania dalej.

1) Sensique bronzer w nr 110 Golden Brown
W szafie Sensique jest sporo odcienie bronzerów o różnych wykończeniach, ja akurat wybrałam ten satynowy - ma niby lekkie drobinki, ale na twarzy są kompletnie niewidoczne. Bronzer wydaje się dość chłodny, ale nic bardziej mylnego - jest bardzo neutralny, idący bardziej w oliwkową stronę - idealny do mojego ciepłego odcienia cery. Na twarzy wygląda bardzo naturalnie, świetnie się rozciera. Opakowanie według mnie nie jest jakieś istotne przy tak niskiej cenie. Jedyna uwaga to nieestetycznie obklejone produkty zwykłą taśmą klejącą, aby nie otwierać w sklepie - co rozumiem, ale tego nie da się niczym zmyć! Nie wiem czy to tylko w mojej lokalnej drogerii Panie ekspedientki są tak nadgorliwe...
2) Sensique róż 209 Timeless
Jako jedyny dostępny w mojej lokalnej drogerii satynowy róż z tej marki - z fioletowo - złotym blaskiem, absolutnie bez żadnych drobin brokatu. Róż jest przepiękny! Odcień bardzo uniwersalny, pasuje na co dzień właściwie do każdego odcienia szminki i stroju. Generalnie ten róż wyróżniał się na tle pozostałych z tej marki, choć nie ukrywam, że wszystkie były śliczne.
3) Sensique rozświetlacz - czas na hit z drogerii. Wow, jaki ten rozświetlacz jest piękny! Mnie zatkało, jak zobaczyłam ten blask w drogerii i od razu wrzuciłam do koszyka :) Jest moc w tym rozświetlaczu - ale jest w nim coś eleganckiego. Zdecydowanie nie dla osób, które nie lubią mocnego błysku na policzkach. Dla mnie jest to w tym momencie jeden z moich ulubionych rozświetlaczy, a zdjęcia zdecydowanie nie oddają jego piękna.
4) Bell wosk do brwi nr 02 
Takiego ciekawego produktu to jeszcze nie widziałam - niby sztyft jak pomadka, a kryje w sobie kolorowy wosk do brwi. Przedziwny produkt, bo trochę koloruje, więc do uzupełniania ubytków się nie nadaje, ale lekko utrwala, ujarzmia włoski. Nie nadaje się jednak do cienkich brwi, bo sam sztyft jest mało precyzyjny.
5) Bell pomadki - pomadki z edycji limitowanej z Biedronki - jakoś z lutego 2020 - dopiero teraz miałam jak przetestować, ale używałam już te pomadki, więc mam wyrobione o nich zdanie. Generalnie jak zobaczycie w Biedronce pomadki w tym formacie to bierzcie w ciemno - to już kolejna seria, która u mnie się sprawdziła i mogę polecić.
Pomadki z Bell w tych długich opakowaniach należą do moich ulubionych - te przypominają do złudzenia moją ulubioną serię - Powder Lipstick. Te z edycji limitowanej różnią się właściwe tylko nowymi odcieniami:
-beżowe opakowanie to seria Glam Matt w odcieniu 03 Nude Peony - idealny odcień cielisty, średni neutralny brąz,
-różowe opakowanie to seria Romantic Matt w odcieniu 01 Pink Rose - idealny róż na co dzień - jak dla mnie dość neutralny.
Na zdjęciu poniżej: u góry Nude Peony, na dole Pink Rose:
6) Bell Long Lasting Drop Make-Up w odcieniu 04 Vanilla
Podkład zamknięty jest w malutkiej miękkiej buteleczce zakończonej dzióbkiem do wyciskania - a sam fluid jest płynny. Ta mała buteleczka zawiera 30g produktu.
Mój odcień 04 Vanilla jest jasny i żółty - kolory 1-3 są baaardzo jasne, więc bladolice twarze zdecydowanie znajdą tu coś dla siebie. Konsystencja podkładu jest wodnista, ale podkład ma porządne, średnie krycie i satynowe wykończenie. Ja zawsze nakładam gąbką, ale nałożony palcami też wygląda bardzo ładnie. Ten podkład jest odrobinę bardziej świetlisty od mojego ulubionego Perfect Skin z pipetką. Lubię go jednak bardzo, bo naturalnie wygląda na twarzy i mimo blasku utrzymuje się u mnie dobrze porządne 8h, a jeśli się ściera to nie widać plan. Dla mnie jest to świetny podkład, idealny w podróż, bo zajmuje mało miejsca.
Porównanie kolorów podkładów do podkładu Bell:
Od góry: Bell Long Lasting Drop Make Up nr 04 Vanilla, To Faced Peach Perfect w odcieniu Almond. Max Factor Facefinity 3w1 44 Warm Ivory, Bourjois Always Fabulous 125 Ivory, Bielenda podkład kryjący 1 naturaly, Clinique Beyond Perfection 01 Linen
Po około 3h tak prezentuje się podkład Bell na twarzy:
Makijaż wymienionymi wyżej kosmetykami:
z pomadką Pink Rose
z pomadką Nude Peony

A u Was sprawdzają się kosmetyki tych marek?

Komentarze

Popularne posty