Sephora kaledarz poświąteczny - czy warty zakupu?
Witajcie,
Kalendarz przychodzi w pudełeczku, które zawiera 6 kartonowych torebek z kosmetykami oraz akcesoriami. W każdym okienku znajdują się dwa produkty. Kalendarz kupiłam z poprzedniego roku na przecenie za około 60zł, więc na jedną torebkę wyszło średnio 10zł. Czy było warto? Jeśli jesteście ciekawi zawartości to zapraszam do lektury.
Otwieranie zaczyna się od 26 grudnia do sylwestra
W dniu 26-tym znalazłam bordowy lakier w odcieniu It girl i mini pilniczek
27-ma torebka kryła w sobie maseczkę do oczu ogórkową oraz brokatowy cień do powiek w odcieniu Girl Talk
W 28-ym kartoniku znalazłam spinkę do włosów w kolorze różowego złota oraz pelling do ust o zapachu kiwi
w 29-tym okienku był oczyszczający płatek na nos oraz bezbarwny lakier z zanurzonym złotym brokatem w odcieniu Gold Fever
30-ty kartonik zawierał mini czarną kredkę do oczu oraz maseczkę na usta
Podsumowując, uważam, że w cenie promocyjnej kalendarz był warty zakupu. Po zliczeniu wartość produktów (sugerując się cenami na stronie Sephora) wyniosła około 120-140zł. Warto więc polować na ten kalendarz na przecenie. Co do zawartości to uważam, że jest przydatna: 3 maseczki - zawsze się zużyje, jedyne zapychacze to spinka i pilniczek, ale też do zużycia, ładne 2 lakiery, kredka do oczu i cień - bardzo uniwersalne (choć brokat na powiekach nie dla każdego), pomadka wprawdzie metaliczna, ale ładnie się prezentuje, peeling do ust to świetny produkt, mini krem do twarzy do przetestowania. Ogółem zawartość naprawdę fajna.
Komentarze
Prześlij komentarz