Zużyte w lutym 2025

 Witajcie,

Luty miesiąc krótki, ale nawet całkiem sporo udało mi się zużyć kosmetyków.

 

Makijaż

 Claresa Hi Cover Lover - bardzo lejący korektor o dość wysokim kryciu. Uważam, że jest to przyzwoity korektor.

Golden Rose Matte Perfection - ten podkład jest zły.... Mocno kryje, ale jest bardzo suchy i zostaje na powierzchni skóry, wygląda na niej brzydko, tworzy okropną maskę. Po kilku godzinach miesza się z sebum skóry i waży się...

Stars from the Stars Podkład Star Reacher - ten z kolei podkład jest świetny: leciutki, ale ładnie kryje, dobrze się wtapia w skórę, dobrze na niej wygląda i nawet się długo utrzymuje. Niestety opakowanie jest tragiczne - podkład jest zbyt lejący i pompka pluje nim... Nie można się potem doczyścić wszystkiego na co niekontrolowanie wypluje podkład...

Oriflame One Colour - zużyłam w końcu zalegający puder w kompakcie, fajny puder, lekki kryje, dobrze matuje

Essence Baby got blush - bardzo fajny róż w ciekawej formie kremowej z aplikatorem gąbkowym

Jest to jednak niezbyt wygodna dla mnie forma - jednak ta płynna konsystencja wymaga trochę więcej uwagi i wysiłku, a przy codziennym makijażu każda minuta się liczy ;)


NYX buttermelt blush - niedawno kupiłam, ale nie trafiłam z tym odcieniem, bo jest zbyt chłodny i ciemny, zdecydowanie będzie lepszy na ciemniejszych karnacjach
Gosh metaliczna kredka - była świetna, ale niestety już zaschła
tak samo ta od Essence chromatyczna - była to chyba jakaś edycja limitowana
Korres Drama Volume - to była drama.... szczoteczka klasyczna duża, iby fajny tusz, fajnie wyglądał, ale u mnie koszmarnie się rozmazywał

Essence long lasting kredka brązowa metaliczna - to już kolejne zużyte opakowanie. Lubię te kredki,bo są tanie, bardzo wytrzymałe i bardzo wydajne
Eveline - zużyłam kredkę żelową w odcieniu szampańskim - świetna do rozświetlania wewnętrznego kącika oka
Kolejna zużyta kredka w złotym odcieniu od Glam Shop - jakaś bardzo stara kolekcja, wyrzuciłam już końcówkę ze względów higienicznych - szkoda, że była to jakaś edycja limitowana, ale kredki do oczu tej marki są bardzo nierówne - jedne świetne, inne zaś są od razu do kosza.
Claresa magic eyeliner i klej do rzęs - używałam jako eyelinera - forma mazaka - jednak przekonałam się, że wolę w formie pędzelka, mogę bardziej precyzyjnie pomalować oko

 Paese my skin icon - cudny puder wygładzający i matujący jednocześnie - mogę go śmiało porównać do drogich pudrów typu Laura Mercier czy Fenty. Z chęcią kupię ponownie.

                                     

 

 

Pielęgnacja

 L'Occitane Glycine krem do rąk - minaturka 10ml, uwielbiam te minikremiki do rąk z kalendarza adwentowego, ten przyjemnie pachniał i super nawilżał dłonie

Laneige nocna maska do ust o zapachu owoców leśnych - świetny i wydajny produkt
Korres żel pod oczy w kulce - niestety leżał nieotwarty, ale popsuł się, więc nie jestem w stanie ocenić tego produktu, a szkoda, bo jest to kosztowny kosmetyk
Eveline płatki pod oczy z aloesem i kolagenem - bardzo przyjemny żel pod oczy, duże opakowanie, jest bardzo wydajny
Baroness maseczka green tea - przyjemna, odświeżająca
Stara Mydlarnia masło do ciała - gęste, dobrze nawilżające, ale nie tłuste - ładnie pachniało pieczonym jabłkiem z cynamonem
Yumi balsam do ciała winogrono - lekki balsam, dobrze nawilżał, był z wygodną pompką
Yumi szampon winogrono - coś chyba poszło nie tak, może ktoś go przede mną otworzył, bo niby szampon w terminie, ale śmierdział, a to ciekawe, bo to moje drugie opakowanie i poprzednie było ok. Może trafiłam na jakąś felerną partię.
Bielenda złote ceramidy serum - dobrze nawilżało i napinało, używałam w przerwach pomiędzy retinolem
Bielenda Vegan Muesli krem matujący - to też moje kolejne opakowanie - uwielbiam ten krem zimą, bo jest ciut gęstsze, ale dobrze nawilża, nie zapycha
Farmacy Green cleen balsam do demakijażu - zużyłam, szału na mnie nie zrobiło - przekonałam się po raz kolejny, że nie jest to moja ulubiona forma kosmetyku do demakijażu.
One, two, free! tonik do twarzy - fajna mała fiolka, przyjemnie się używało
Stara Mydlarnia płyn do kąpieli do kompletu z masłem. Płyn był krwisto czerwony, ale robił śliczną różową pianę w kąpieli - przyjemny na zimne i ciemne wieczory zimowe.
Moroccanoil nawilżająca odżywka do włosów w spray - przedziwny produkt, konsystencja mleczka, ale w sprayu.... I ten atomizer bardzie wypluwał ten kosmetyk niż rozpylał.... Sama odżywka była ok, ale trzeba ją było dobrze rozprowadzić na włosach, bo potrafiła je strączkować.
L'Occitane Lavande Blanche krem do rak - kolejny 10ml miniaturkowy kremik, ten o zapachu lawendy- nie byłam fanką tego zapachu, ale krem zużyłam
Yumi emolientowe wygładzenie - pięknie pachnąca gruszką odżywka do włosów - bardzo fajna
To wszystko, co udało się się wykończyć w lutym!

Komentarze

Popularne posty