Kiko - test cienia w kredce i pomadki do ust + fluid AA Filler
Witajcie,
Przy okazji wiosennej wizyty w Krakowie, odwiedziłam sklep KIKO MILANO, z racji, że w Rzeszowie nie uraczy kosmetyków tejże marki. Przynajmniej stacjonarnie nic mi o tym nie wiadomo. Kupiłam dwa produkty, które Wam przedstawię. Przy okazji makijażu nowościami, postanowiłam także pokazać Wam jak zachowuje się na mojej mieszanej cerze podkład AA Filler - wypełniający zmarszczki.
Pomadka do ust z serii Smart Lipstick i cień do powiek w kredce Long Lasting Stick przychodzą do nas w eleganckich, czarnych kartonikach oraz w czarnych, matowych i klasycznych opakowaniach.
1) Pomadka, Smart Fusion Lipstick, nr406 Warm Rose
Za cenę regularną 19,90zł otrzymujemy zaledwie 3g pomadki. Zdobienia na opakowaniu i samej pomadce są bardzo eleganckie, co sprawia, że pomadka nie wydaje się tania. Opakowanie dość solidne o ciekawym kształcie.
Pomadka pachnie waniliowo, ale nie przesadnie mocno ani słodko. Krycie średnie - tak jak obiecuje producent, które można budować. Pomadka jest kremowa i utrzymuje się spokojnie kilka godzin bez jedzenia i picia.
Kolor 406 to jasny dość ciepły róż (jak wskazuje nazwa). Pomadka jest kremowa bez widocznych drobinek, choć wykończenie jest błyszczące. Odcień dla mnie jest dość jasny, ale do dziennych makijaży się nada. Nie wybrałabym jednak ponownie tego odcienia.
2) Cień w kredce do oczu, Long Lasting Stick, nr06
Szukałam zamiennika cienia w kremie z Maybelline Color Tattoo On and on bronze i znalazłam bardzo podobny odcień w Kiko. Cienie te są ponoć bardzo wytrzymałe, choć dla mnie podobnie jak wszystkie cienie w kremie nie wytrzymują na powiece bez bazy (co zobaczycie poniżej w teście).
Cień w sztyfcie bardzo łatwo rozprowadza się na powiece, bo nie trzeba moczyć palca w słoiczku. Regularna cena to 29,90zł, choć często bywa na promocji, na którą niestety się nie załapałam.
Fluid AA Filler - podkład wypełniający zmarszczki
Postanowiłam też podsumować podkład, który już mam u siebie jakiś czas (zużyty w połowie).
Podkład jest zamknięty w wygodnej szklanej buteleczce z pompką. Cena regularna to jakieś 20zł, ale jest często dostępny w promocjach.
Mój kolor to 103 Light Beige - przyjemnie jasny, idealny na okres całej zimy i wiosny, kiedy jestem najbledsza, a nie jest to najjaśniejszy kolor, więc na plus za jasne kolory. Ten odcień porównałabym do starej wersji Bourjois Healthy Mix w odcieniu 52 (może nawet nieco jaśniejszy). Odcienie są też bardzo ładne - beżowe z delikatnymi żółtymi tonami, ale nie za żółte. Podkład kryje bardzo lekko, można budować, ale raczej większych przebarwień nie zakryje. Wykończenie rozświetlone, które można przypudrować. Podkład jest trochę podobny do wyżej wspomnianego Bourjois Healthy Mix, bo ma podobne wykończenie i podobnie się utrzymuje - jednak według mnie Helathy Mix ma odrobinę lepsze krycie. Podkład z AA nie zastyga, więc trzeba go dobrze przypudrować, więc zdecydowanie jest lepszy do cer suchych i normalnych, na mojej przetłuszczającej w miarę się utrzymuje do 8 godzin, ale już po 3 godzinach moja twarz zaczyna się mocno świecić, a podkład jest podatny na rozmywanie. Plusem jest to, że podkład z AA nie ma zapachu, więc idealny dla wrażliwców, ani nie ciemnieje.
Podsumowując, nie jest to mój ulubiony podkład, ale sprawdzał mi się przyzwoicie, gdy potrzebowałam niewielkiego krycia, ochrony przed wiatrem i mrozem, i krótkotrwałego makijażu.
Podsumowując, nie jest to mój ulubiony podkład, ale sprawdzał mi się przyzwoicie, gdy potrzebowałam niewielkiego krycia, ochrony przed wiatrem i mrozem, i krótkotrwałego makijażu.
Z lewej podkład AA Filler, z prawej fluid z Bielendy liftingujący |
Makijaż z użyciem cienia w kredce i pomadki Smart Lipstick i podkładu z AA:
Na
lewą powiekę nałożyłam bazę pod cienie z Inglota - pod cień w kredce,
na prawej zaś cień w kredce nałożyłam na przypudrowaną powiekę.
Po dwóch godzinach od nałożenia makijażu już znacznie się świeciłam, choć znów warunki do testów
były ekstremalne, bo akurat byłam na zewnątrz i było bardzo duszno, i
padał intensywnie deszcz. Pomadka bez jedzenia i picia po dwóch
godzinach delikatnie jeszcze została na ustach (kolor, bo blask zszedł).
Cienie w miarę się utrzymały.
Po czterech godzinach od nałożenia:
świeciłam
się już na tyle mocno, że musiałam drugi raz odcisnąć sebum i mocno
przypudrować twarz. Podkład zszedł także wokół nosa, mimo, że nie dmuchałam nosa, ani go nie dotykałam. Reaplikowałam także pomadkę. Cień na lewej powiece (z bazą)
pozostał bez zmian, zaś na prawej (bez bazy) zaczął się zbierać w
załamaniu.
Po przypudrowaniu:
Podsumowując cały makijaż:
1) Podkład AA - wersja Filler nie jest zdecydowanie dobrze dopasowana do rodzaju mojej cery, gdyż bardzo się po nim świecę. Podkład sprawdza się jedynie w mrozy i duże wiatry, gdy mam mocno przesuszoną twarz lub gdy potrzebuję nałożyć makijaż tylko na kilka godzin i nie zależy mi zna zmatowieniu, ani na dużym kryciu.
2) Cień w kredce z KIKO - bardzo ładny dzienny odcień brązu ze złotem, jednak jak każdy cień, tak i ten muszę nałożyć na bazę pod cienie - wówczas utrzymuje się nienagannie do 10 godzin. Więc nie jest to u mnie mistrz wytrwałości. Tak samo zachowywał się u mnie cień w kremie od Maybelline. Najdłuższą trwałość takiego cienia mogę uzyskać, jeśli najpierw nałożę bazę, przypudruję, następnie nałożę cień kremowy, który utrwalę cieniem prasowanym. Taka kombinacja utrzymuje się u mnie właściwie do zmycia.
3) Pomadka Smart od KIKO - bardzo fajna formuła, bo nawilżająca, ale niezbyt kremowa, dzięki czemu nie znika bardzo szybko z ust. Pomadka zdecydowanie warta ceny i uwagi. Może niekoniecznie ten odcień.
Komentarze
Prześlij komentarz