Zakupy listopadowe 2018

Witajcie,

W tym miesiącu zakupy kosmetyczne były dość skromne:

W Rossmannie zakupiłam krem do stóp z Eveline z 30% zawartością mocznika:
W drogerii Wispol kupiłam krem do twarzy Buna z szałwią, przeznaczony co cery tłustej i mieszanej. Skład jest obiecujący, choć pewnie niezbyt lekki, więc wybór wydaje się idealny na okres zimowy.
Z Hebe postanowiłam wypróbować maski w płachcie kolagenowe marki Purederm - za gigantyczne opakowanie 25 sztuk trzeba zapłacić około 40zł, więc całkiem opłacalne...
W Inglocie kupiłam ponownie zalotkę, bez której nie obędzie się żaden mój makijaż. Najlepsza w swojej kategorii i niezbyt droga jak na markę.
Z wyprzedaży w Inglocie zakupiłam za 10zł róż do policzków w odcieniu neonowego, chłodnego... różu.
W Auchan znalazłam dwa ciekawe produkty na dziale z kosmetykami dla niemowląt i dzieci: woda micelarna dla ciała i twarzy oraz mleczko oczyszczające z marki własnej Auchan: Cosmia. Miałam już z tej firmy żel pod prysznic i spisał się całkiem dobrze.
Dostałam bardzo ciekawy produkt z Ukrainy: ajurwedyjski krem antybakteryjny BoroPlus. Krem pachnie orientalnie i bardzo mi przypomina krem antyseptyczny marki Himalaya.
Z Anglii otrzymałam zaś produkty kultowej brytyjskiej marki Imperial Leather - uwielbiam ich mydła - to klasyki gatunku, zaś zapachy płynnych mydeł i żeli pod prysznic są według mnie najlepsze, jakie do tej pory używałam i pachną bardzo intensywnie, ale nie powodują u mnie żadnych podrażnień.

To wszystko w tym miesiącu!


Komentarze

Popularne posty