Przegląd nowości do ust

Witajcie,

Ostatnimi miesiącami uzbierało mi się sporo nowych dla mnie produktów do ust:

1) Givenchy, Balsam do ust, 202 fearless pink
Tą piękną miniaturkę koloryzującego balsamu do ust znalazłam w pudełku od Sephora. Kolor balsamu jest piękny - chłodny, jaskrawy róż, ale bardzo transparentny, więc wygląda naprawdę ładnie, odświeżająco. Po nałożeniu pomadka lekko chłodzi, a kolor wpija się w usta. Zapach jest dość intensywny, mocno perfumowany. Niestety pomadka mnie uczuliła - usta bardzo piekły, wysychały na wiór, łuszczyły się i robiła się czerwona obwódka. Miałam kilka podejść do tego produktu i za każdym razem był taki sam efekt... Szkoda, bo pomadka byłaby dla mnie idealna latem.
2) Błyszczyki - przeżywają teraz renesans, ale bardziej popularne są teraz mocno napigmentowane "lakiery do ust" niż przejrzyste błyszczyki, które pamiętam jeszcze za czasów dzieciństwa.
-AA Wings, lip gloss nr 13 nature pink
Błyszczyk jest gęsty, ale się nie klei. Zapach jest przepiękny - owocowy, mnie przypomina poziomki. Kolor jaki wybrałam to 13 nature pink - raczej to koralowy róż ze srebrzystymi, drobno zmielonymi drobinami. Błyszczyk daje mocny kolor, po kilkugodzinnym noszeniu, błysk blaknie, ale pozostaje perłowa poświata, która nawet nie wygląda zbyt tandetnie. Jestem bardzo zaskoczona jakością produktu.
-Golden Rose, Vinyl Gloss, nr 09
Jest to gęsty, mocno napigmentowany błyszczyk - bardziej pomadka w płynie o błyszczącym wykończeniu, bo kolor utrzymuje się naprawdę długi, gdy błysku już dawno nie ma. Odcień jaki wybrałam to dość ciemny kolor różany. Jedyne co, to drażni mnie nieco chemiczny zapach i posmak. W sumie błyszczyk jest ok, ale dla mnie zapach i posmak dyskwalifikuje wszystko, więc raczej ponownie nie kupię.
-Becca, Glow gloss - rose gold
Ten błyszczyk jest już bardziej przejżysty, choć kolor jest wyraźnie cielisty o ciepłym odcieniu z mikro srebrnymi i złotymi drobinkami brokatu. Zapach jest bardzo przyjemny - delikatnie miętowy, błyszczyk chłodzi, ale bardzo subtelnie - ładnie upiększa usta - jakoś długo się nie utrzymuje, ale za to bardzo dobrze nawilża. Gdyby w kolekcji był jakiś neutralny odcień różu bez drobin to pewnie skusiłabym się na pełnowymiarową wersję. Niestety kolory mi raczej nie odpowiadają, bo wszystkie mają drobiny.
-Anastasia Beverly Hill, Toffee lip gloss
Ten błyszczyk jest cudowny. Lubię go za wszystko: kolor piękny chłodny beż, niezbyt jasny, ale nie za ciemny, zapach budyniu toffee, pigment - bardzo mocny, utrzymywanie typowe dla tego typ produktu. Niestety cena jest dość wysoka jak na błyszczyk.
3) Pomadki klasyczne
-NYX Velvet Matte w odcieniu Soft Femme
Pomadka zamknięta jest w gumowanym opakowaniu, które niestety łatwo się brudzi. Sama pomadka ma lekką konsystencję, ale intensywny pigment, długo utrzymuje się na ustach (oczywiście do pierwszego posiłku) - jednak jest to na tyle naturalny odcień, że ładnie się zjada.
Świetnym duplikatem tej pomadki jest Golden Rose Velvet Matte Lipstick w odcieniu nr 02, poniżej po lewej pomadka z Golden Rose, po prawej pomadka z NYX.
Pomadka NYX Velvet Matte w odcieniu Soft Femme
Pomadka Golden Rose Velvet Matte Lipstick w nr 02
-Bell, Mat Lipstick - pomadki z serii walentynkowej z Biedronki, 003 Rsberry Souffle i 002 Berry Cocoa
Pomadki są zamknięte w długich, wąskich opakowaniach w kolorze nude z graficznie wyrysowanym sercem. Wyglądają naprawdę elegancko. Same pomadki mają zapach perfumowanego kremu do twarzy (zdecydowanie wolałam poprzednie edycje i ich owocowe zapachy). Konsystencja jest też nieco mniej zbita niż poprzedniczki, ale za to pigment jest zacny. Nie mam też żadnych uwag odnośnie utrzymywania się.
Odcienie, jakie wybrałam to:
-002 Berry Cocoa - jak nazwa wskazuje jest to pomieszanie odcienia kakao z jagodą - taka właśnie przybrązowiona ciemna jagoda;
-003 Rasberry Souffle to odcień rdzawej maliny - dość ciemnej.
Podsumowując, odcienie tych pomadek są bardzo unikatowe i zdecydowanie warte zakupu - szkoda, że była to edycja limitowana.
002 Berry Cocoa
003 Rasberry Souffle
Z lewej 003, z prawej 002
003 Rasberry Souffle
002 Cocoa berry
-Sephora Rouge Matte Lipsick w odcieniu 08 Peace & Rock
Opakowanie prezentuje się naprawdę ładnie, tak na bogato :) Gumowanie pomadki jest jednak dość delikatne i łatwo się ściera. Sama pomadka jest dobrze napigmentowana, ale pozostawia nierówny pigment na ustach. Wykończenie pomadki jest satynowe i dość długo się utrzymuje na ustach - jak większość tego typu pomadek, choć wiadomo, że nie zastyga. Odcień Peace & Rock jest przepięknym neonowym różem, ale eleganckim, z ciepłymi pod-tonami. Zapachu nie wyczuwam - to duży plus.
-Sephora kremowa mini pomadka w odcieniu R04 The Red
Formułę pomadki znam, bo mam w inny, odcieniu i jest świetna - gęsta i kremowa, z dobrym pigmentem - wyjątkowo długo się utrzymującym jak na kremową pomadkę. Ta pomadka wpija się w usta i pozostaje na długo. Odcień The Red jest klasyczną czerwienią z niebieskimi pod-tonami.
Znalazłam bardzo podobne pomadki do tej z Sephora:
Od góry: Oriflame Giodani Gold Iconic Matte w odcieniu Forever Red , Sephora kremowa pomadka w odcieniu The Red, Golden Rose Matte Lipstick Cryon nr 09
- Oriflame Giordani Gold Iconic Matte
Już długo czaiłam się na tą pomadkę - w pięknym eleganckim, złotym opakowaniu. Zdecydowanie wygląda drogo, a cena jest drogeryjna (poniżej 30zł w promocji). Zdecydowałam się na odcień różany (Dusky Rose) i taki też sam zapach ma pomadka. Na pomadce widnieje piękne tłoczenie serii luksusowej z Oriflame - Giordani Gold. Konsysntencja jest masełkowata, sama pomadka ma bardzo ładny pigment. Utrzymywanie pomadki jest dobre, ale nie jakieś wybitne, jednak uwielbiam tą pomadkę.
Kupiłam prawie wszystkie próbki odcieni z tej serii (zabrakło mi tylko Pink Touch - koralowo-różowego odcienia). Jest to seria bardzo dobrze dobranych odcieniu na każdą okazję, od chłodnych odcieni cielistych, przez naturalne róże, klasyczne czerwienie i róże oraz ciemne wieczorowe klasyki.
Nude Rose
Bright Berry
Dusky Rose
Forever Red
Dark Burgundy
4) pomadki w płynie
-Oriflame, matowy mus do ust w odcieniu Spicy Caramel
Pomadka nie zasycha, ma konsystencję dość zbitego musu. Na ustach trzeba się napracować, aby nałożyć ją równomiernie. Nałożona zbyt grubą warstwą robi grudki. Utrzymywanie jest dość przeciętne. Podoba mi się odcień - trochę rudawy, ale bardziej w stronę cielistą. Zapach dość przyjemny - mi przypomina krem nivea :)
-Sephora Cream Lip Stain w odcieniu 13 marvelous mauve
Pomadka jest hitem - tak samo jak odcień, który wybrałam, a do wyboru jest bardzo dużo odcieni. Konsystencja pomadki jest kremowa, bardzo przyjemny ma też zapach - słodki, ale nie mdlący, waniliowy, w sumie dość typowy dla pomadek. Ta pomadka zasycha, ale nie na suchy wiór, tylko lekko się nie tyle klei, co staje się gumowa. Utrzymywanie tej pomadki jest zacne - to najlepiej utrzymująca się pomadka w mojej kolekcji - dodatkowo ładnie się zjada i nie robią się grudki. Teraz rozumiem, dlaczego jest tak wychwalana. Uważam więc, że cena jest adekwatna do jej jakości, chociaż nie obraziłabym się, gdyby była tańsza :)
 O połowę tańszym odpowiednikiem pomadki, co do koloru jest pomadka w płynie Bell Hypoallergenic w odcieniu Sopot.
Z lewej pomadka Sephora, z prawej pomadka Bell
pomadka z Sephora
pomadka z Bell
Z tej samej serii mam próbkę o nr 01 Always Red - piękna klasyczna czerwień:
Podobną pomadkę mam z Golden Rose Soft Matte Lipstick o nr 114
Z lewej pomadka z Golden Rose, z prawej z Sephora
 Pomadka z Sephora zasycha na ładny mat:
Pomadka z Golden Rose jest nieco ciemniejsza i do końca nie zasycha
5) Konturówka z Sephora nr 11 Rose
Jak nazwa wskazuje jest to konturówka do ust w odcieniu różanym - pięknie maślana, przyjemnie rozprowadza się na ustach. Bardzo podobny odcień, o połowę tańszy można znaleźć w Golden Rose, choćby konturówka z serii Emilly o nr 201.
Od góry Gloden Rose Emily nr201 i Sephora mini konturówka w odcieniu 11 Rose





Komentarze

Popularne posty