Too Faced recenzja bronzera Swetie Pie

Witajcie,

Dzisiaj zapraszam na recenzję  bronzera z Too Faced o nazwie Sweetie Pie. Nazwa angielska radiant matte bronzer w tłumaczeniu jest oksymoronem, bo to: rozświetlający matowy brozer... Hm... no ciekawe.

Opakowanie jest słodkie i dziewczęce, bardzo wpisujące się w estetykę Too Faced.
Skład jest bardzo długi, bo po raz pierwszy spotkałam się z kosmetykiem, którego skład jest aż na dwóch stronach kartonika...
Sama puderniczka jest solidna z laką na wierzchu i wygodnym lusterkiem w środku. Opakowanie jest bardzo ciężkie, a samego produktu też jest całkiem dużo, bo 13,5 g.
W środku produkt jest kratką imitującą typowe amerykańskie ciasto - brązowe i rozświetlające paski, pod spodem prześwity brzoskwiniowego różu. Na wierzchu jest złota poświata, która przy pierwszym pociągnięciu pędzlem po produkcie - znika.
Zapach produktu jest bardzo przyjemny, brzoskwiniowy, ale nic o takim zapachu nie znam.
Konsystencja produktu jest dość zwarta, nie pyli się, dzięki czemu raczej nie ma mowy o plamach na policzkach. Bronzer rozciera się bardzo łatwo, pozostawia lekko brzoskwiniowo-brązowy odcień - bardzo uniwersalny do policzków.
Po zejściu złotej poświaty:

Na policzkach:
Podsumowując, jest to idealny produkt dla zabieganych, które nie lubią rano rozcierać tysiąca produktów na policzkach. Twarz wygląda zdrowo i promiennie po użyciu bronzera z Too Faced. Ogólnie polecam, bo jest to bardzo miłe umilenie malowania przez wygląd i zapach produktu oraz łatwość w nakładaniu i zadowalający efekt na twarzy.

Komentarze

Popularne posty