Zużyte w kwietniu/maju 2019
Witajcie,
Dużo zużyłam, oj dużo, ale raczej produktów do pielęgnacji niż makijażu.
1) Zrób sobie krem, olej z nasion herbaty- w końcu udało mi się skończyć ten olejek, który na mojej skórze nie robił nic - nie zauważyłam żadnego działania.
2) L'Occitane krem nawilżający z 5% masłem shea
Ten krem prawie wylizałam - zużyłam do końca - bardzo przyjemny lekki krem nawilżający, ale dla mojej cery tłustej dobry jedynie zimą. Krem warty grzechu :) Dodatkowo pachnie przepięknie.
3) L'Occitane, immprtele Precious krem na noc
Ten krem także zużyłam do końca, ale już nie był dla mnie taki idealny jak poprzednik, bo był zbyt ciężki dla mojej skóry. Miał bardzo przyjemny zapach pietruszkowy (w składzie chyba pietruszki nie ma) - ale pachniał tak ziołowo, zielono, pietruszkowo.
4) Vianek, pomadka ochronna z olejem sezamowym
Ta wersja pomadki była zdecydowanie mniej nawilżająca niż wersja pomarańczowa odżywcza. Niemniej pomadka była poprawna, krzywdy mi nie zrobiła.
5) Buna, krem szałwiowy do skóry tłustej i mieszanej
Ten krem był zdecydowanie nie do cery tłustej i mieszanej, bo nawet,gdy używałam go na noc, to bardzo słabo się wchłaniał, tłuścił skórę i wszystko dookoła. Zdecydowanie nie powrócę do tego produktu.
6) L'Occitane, balsam do ciałą z 15% masłem shea
Balsam pachniał przepięknie, jak cala seria z masłem shea z L'Occitane - jednak ten balsam był według mnie dobry zimą, bo pozostawiał lekką warstewkę, co mi nie przeszkadza właśnie, ale w chłodniejsze dni. Nie mniej, balsam bardzo dobrze nawilżał i utrzymywał długo przyjemny zapach.
7) Zrób sobie krem, hydrolat oczarowy
Mój ulubieniec wśród hydrolatów - zdecydowanie warty zakupu. Szkoda, że produktów ze zrób sobie krem nie można kupić nigdzie indziej jak na stronie internetowej producenta.
8) Bioline, hydrolat jałowcowy
Hmm... ten produkt to wielki bubel - dawno tak bardzo nie rozczarowałam się produktem kosmetycznym. Zastanawiałam się kilka miesięcy czy kupić ten hydrolat - bo drogi, ale elegancki w szklanej buteleczce - idealny do odświeżenia twarzy w ciągu dnia. Produkt niby przyszedł do mnie zamówiony o dobrym terminie ważności, jednak: po pierwsze, miał popsutą pompkę, a raczej ciężko taki produkt wydobyć ze szklanej butelki; po drugie, hydrolat wydawał się popsuty - strasznie śmierdział octowo... ale to tak bardzo nieprzyjemnie. Niestety nie dało się używać tego produktu i musiał wylądować w koszu.
9) Balea, krem rozświetlający - ten krem miał delikatne drobinki, które rozświetlały twarz. Użyłam kilka razy jako bazę - niestety moja skóra bardzo się tłuściła po tym produkcie, tak samo jeśli nałożyłam jako zwykły krem. Zużyłam jako balsam do ciała - niestety po tym dość mocno wysypało mnie na udach...
10) Balea, krem do cery mieszanej z spf 15
Ten kem był niby lekki, ale pozostawiał warstewkę na twarzy i zapchał mnie - zużyłam więc jak krem u góry - do ciała.
11) Nivea, med repair, pomadka ochronna do ust z spf 15
Z serii pomadek Nivea uważam ją za najlepiej nawilżającą - bardzo ciekawa opcja z drogerii.
12) Balea, nawilżający krem do twarzy do cery mieszanej
Ten krem podobnie jak wszystkie, które opisałam powyżej (z Balea) - mimo lekkiej konsystencji, u mnie szybko przetłuszczają cerę - ta wersja akurat była całkiem ok na noc.
13) Hebal Care, płyn do higieny intymnej z czystkiem - bardzo dobry płyn zarówno do higieny intymnej jak i do mycia twarzy. Jest to kolejne zużyte przeze mnie opakowanie.
14) Kej, hydrolat z oczaru wirginijskiego - ciekawa propozycja, niestety atomizer 'wypluwa' zbyt duże krople. Sam hydrolat jest jednak świetny.
15) The Body Shop, żel pod prysznic mango
Zapach żelu jest dość przyjemny - jak słodzony napój mango. Sam żel jest gęsty, wydajny, ładnie się pieni. Nie mam jednak ochoty wydawać pieniędzy na pełnowymiarowe opakowanie, szczególnie w cenie regularnej.
16) Belif - aqua bomb sleeping mask - nawilżająca maska na noc
Ta próbeczka 10ml produktu starczyła mi na miesiąc użytkowania. Jest to intensywnie nawilżająca maska na noc o konsystencji... galaretki! Produkt rzeczywiście bardzo dobrze nawilżał, choć pozostawał lekko lepką warstwę, która długo się wchłaniała. Bardzo ciekawy, koreański krem-maska.
17) Oriflame, Sparkling Collection body lotion - balsam do ciała
W końcu zużyłam ten balsam do ciała - zapach żelu, który wcześniej miałam z tej serii, bardzo mnie zmęczył, więc rzadko sięgałam po ten balsam - jednak udało się zużyć. Działanie było oki - nawilżał dobrze i pozostawał bardzo ładnie złote malutkie drobinki rozświetlające ciało.
18) Pharmaceris, szampon o podwójnym działaniu (przeciwłupieżowy i przeciw wypadaniu włosów)
Szampon bardzo wydajny, dobrze się pienił i oczyszczał włosy i skórę głowy - nie zniwelował jednak ani łupieżu, ani wypadania włosów, mimo iż używałam przy towarzystwie wcierki z tej samej serii. Jednak na obronę szamponu u mnie przyczyna dolegliwości może wynikać nie tylko z przesilenia wiosennego czy niewłaściwej pielęgnacji włosów...
19) Yves Rocher, pomadka ochronna do ust z masłem karite
Bardzo przeciętny balsam do ust - ciężko mi się go wykańczało.
Kosmetyki do makijażu:
1) Classics od Golden Rose, konturówka do ust nr 305
Wyrzucam też konturówkę z Classics - mam już ją bardzo długo i zrobiła się bardzo twarda.
2) Emilly od Golden Roe konturówka do ust nr 201
Ta konturówka także jest już jest stara i boję się nakładać jej na usta w obawie podrażnienia.
3) Gąbka do makijażu od Oriflame
Pożegnałam się także z gąbką do makijażu od Oriflame, bo już popękała. Jest to bardzo dobra, mięciutka gąbka za niewielkie pieniądze. Polecam.
4) Bell Brow maker, pomada do brwi w odcieniu Dark
To moja pierwsza pomada do brwi i nie jest to produkt dla mnie. Sam efekt na brwiach świetny - można stopniować intensywność, bardzo precyzyjnie wyrysować brwi. Dla mnie jednak ta forma nakładania kosmetyku na brwi jest zbyt pracochłonna - kredka jest po prostu szybsza i wygodniejsza :)
Komentarze
Prześlij komentarz