Test kosmetyków Too Faced, Milani i Physicians Formula
Witajcie,
Zapraszam na test i recenzję luksusowych kosmetyków marek Too Faced, Milani oraz Physicians Formula - wszystko to kosmetyki amerykańskie, które już bez problemu można kupić w polskiej Sephorze, Douglasie oraz drogeriach internetowych. Od jakiegoś czasu byłam ich bardzo ciekawa, więc teraz mam okazję je przetestować.
1) Too Faced Peach Perfecto fluid matujący w odcieniu Almond
Co ja się naoglądałam w internecie jaki mam odcień wybrać - mój padł na Almond i to był strzał w dziesiątkę! Odcień jest przyjemnie brzoskwiniowy, ale z żółtymi tonami, idealnie dla mnie dobrany odcień.
Fluid jest zamknięty w tubce z pompką. Nie jest to moje ulubione opakowanie podkładu, choć jest higieniczne. Opakowanie wygląda na luksusowe, jest porządnie wykonane (czuć wydany pieniądz). Sam kosmetyk jest też większej pojemności niż standardowy podkład bo zawiera aż 48ml produktu, który należny zużyć w 18 miesięcy. Podkład pachnie tak samo ładnie, jak cała seria brzoskwiniowa, a mnie do złudzenia przypomina koreański krem BB ze Skin Food - Peach Sake - mój ulubiony, którego niestety już chyba nie produkują. Nawet kolor był bardzo podobny.
Ten z Too Faced jest ma jednak dużo lżejszą konsystencję, nieco mniejsze krycie - średnie, które da się budować. Wykończenie jest matowe, ale nie takie suche. Podkład w ogóle nie oksyduje, więc to zdecydowany plus. Po przypudrowaniu czy to pudrem z tej serii czy innym - skóra wygląda na bardzo wygładzoną - taki trochę efekt photoshopa, ale nie wygląda ciężko. Podkład utrzymuje się na mojej bardzo tłustej skórze zaskakująco dobrze - świeci się dopiero po około 4-5h w zależności od użytego pudru i po odciśnięciu nadmiaru sebum nadal wygląda nieskazitelnie. Czuję więc, że są to dobrze zainwestowane pieniądze, a brak filtra SPF powoduje, że ten fluid idealnie nada się na wszelkiego rodzaju imprezy ze zdjęciami ;)
Od lewej: Clinique Beyond Perection 01 Linen, Too Faced Peach Perfect Almond, Fenty Beauty 145, Max Factor 3w1 044 Warm Ivory, Rimmel Lasting Finish 103 True Ivory, Bourjois Always Fabulous 125 Ivory |
2) Too Faced Peach Perfect matujący puder sypki w odcieniu Translucent
Jestem zachwycona tym pudrem! Opakowanie jest solidne ciężkie, z pięknym lakowanym wiekiem. Świetne jest też rozwiązanie z zamykanym sitkiem, co powoduje, że z tym produktem można podróżować, rzucić do torebki, a i tak nic się nie wysypie. Genialne! Produktu jest bardzo dużo, bo aż 35g, co starcza przy codziennym użytkowaniu u mnie na około rok! Sam odcień jest jasny, brzoskwiniowy, nie daje żadnego koloru na twarzy. Zapach, cudny, jak zresztą cała seria. a sam puder jest bardzo dobrej jakości - dobrze zmielony, idealnie matuje, ale nie pozostawia takie mocno pudrowej, widocznej na twarzy warstwy. Puder matuje bardzo dobrze. Kolejny produkt z tej firmy, w który zainwestowałam niemałe pieniądze tak dobrze u mnie się sprawdził.
3) Róże Milani nie są już takie drogie jak produkty z Too Faced przedstawione powyżej, ale są tak w połowie stawki między perfumerią, a drogerią, choć niektóre róże z drogerii mogą być w porównywalnych cenach. Opakowania są elegancje, ale dość szerokie, więc trudne do przechowywania. Każdy róż zawiera też lusterko i pędzelek - mam wrażenie, że wiele kosmetyków amerykańskich ma takie opakowania z podwójnym dnem :D
Ja wybrałam dwa bardzo kultowe odcienie wypiekanych róży tej amerykańskiej firmy: Dolce Pink i Luminoso. Już rozumiem ten zachwyt, szczególnie nad Luminoso - są to bardzo naturalnie wyglądające róże, dające dziewczęcego blasku i zdrowej cery.
Dolce Pink jest ciepłym różem ze złotymi drobinami brokatu, których na szczęście nie widać na policzku. Bardzo ładny, uniwersalny odcień różu.
Luminoso jest odcieniem brzoskwiniowym z chłodnym blaskiem i to połączenie powoduje, że róż wygląda bardzo ciekawie na twarzy. Ten odcień przypina mi do złudzenia róż, który kiedyś miałam z marki Flormar i bardzo go lubiłam, choć tamten nie był wypiekany, efekt był piorunująco identyczny:
już do wprawdzie nie można kupić w tej drogerii, ale to ten odcień (P115), swego czasu kultowy na polskim You Tube:
Poniżej róże od Milani:
Z lewej Dolce Pink, z prawej Luminoso |
U góry Dolce Pink, na dole Luminoso |
Z lewej Dolce Pink, z prawej Luminoso |
4) Milani rozświetlacz Hypnotic Lights nr 03 Luster Light
W internecie jak chciałam sprawdzić kolor tego rozświetlacza to ukazywały mi się zdjęcia z brzoskwiniowo-złocistym kolorem. Jak przyszedł do mnie ten rozświetlacz to trochę byłam rozczarowana, bo nie lubię różowych rozświetlaczy. Po zrobieniu testu koloru na ręce zobaczyłam dość różowy odcień z pięknym złotym błyskiem - na zdjęciu jednak faktycznie ten odcień jest bardzie złoto - brzoskwiniowy. Rozświetlacz jest jednak bardzo subtelny, a więc nadaje się a co dzień, raczej do chłodnych makijaży. Nie jestem do końca zadowolona z zakupu tego dość drogiego rozświetlacza, ale jest to zdecydowanie coś nietypowego.
5) Physicians Formula Butter Bronzer - w odcieniu Bronzer :)
O tym produkcie to się już dużo naoglądałam, wiec kupiłam w ciemno. Pierwsze to zapach - intensywny zapach pina colada. Sam bronzer jest przyjemnej takie właśnie masełkowej konsystencji, ale rozciera się bajecznie łatwo. Odcień jest dość ciepły, do mojego ciepłego odcienia cery jest idealny, ale przy chłodnym typie urody uważam, że może być zbyt ciepły, choć absolutnie nie ma pomarańczowych tonów.
Recenzowane kosmetyki na twarzy z różem Luminoso:
Recenzowane kosmetyki na twarzy z różem Dolce Pink:
Znacie kosmetyki powyżej przedstawionych firm kosmetycznych?
Komentarze
Prześlij komentarz