Zużyte kosmetyki czerwiec 2020
Witajcie!
W tym miesiącu nabierało mi się całkiem sporo pustych opakowań po kosmetykach pielęgnacyjnych, bo na nich ostatnio skupiam raczej swoją uwagę, kosmetyków do makijażu uzbierałam dosłownie kilka opakowań.
Makijaż
1) Lovely eyeliner w odcieniu brązowym - to jest mój kilkuletni ulubieniec. Kupuje ten kosmetyk regularnie na każdej promocji w Rossmanie, bo kosztuje wtedy niecałe 5zł ;) Na oczach ten eyeliner trzyma się u mnie cały dzień, nie rozmazuje się, ale dobrze się go zmywa i co najważniejsze ma wygodny aplikator - cienki pędzelek.
2) Bell Moon Rice - ryżowy puder sypki do twarzy - edycja limitowana
Szkoda, że była to edycja limitowana, bo puder był świetny, bardzo drobno zmielony, dawał efekt wygładzenia i zmatowienia.
3) Maybelline Instant Age Eraser w odcieniu light - super korektor. To jest zużyte moje kolejne opakowanie.
Pielęgnacja
1) Emolium Dermocare, nawilżająco-regenerująca odżywka do włosów
Była to bardzo treściwa, gęsta i emolientowa odżywka. Bardzo dobrze rozczesywało mi się po niej włosy. Nie lubię tylko w odżywkach tego typu opakowań, bo przy śliskich rękach ciężko wykończyć końcówkę.
2) Fito, szampon dziegciowy z orzechami piorącymi
W tym szamponie jestem w stanie znieść dziegieć - pewnie te orzechy go neutralizują, bo sam szampon jest praktycznie bezzapachowy. Jest to dobry dzienny szampon, delikatnie myje, dociąża włosy, nie zaweira mocnych substancji myjących.
3) The Body Shop, oliwkowe masło do ciała - bardzo ładny zapach oliwki, samo masełko świetnie się wchłania i bardzo dobrze nawilża. Produkt godny polecenia. Warto kupić jak traficie na dobrą promocję.
4)Tutti Frutti, masło do ciała brzoskwinia i mango
Przyznam, że trochę męczyłam to masło, bo konsystencja była przyjemna, gęsta, ale dobrze się wchłaniająca, jednak po pewnym czasie bardzo intensywny zapach mnie drażnił - raczej perfumowanymi owocami. Mimo, że ja bardzo lubię owocowe zapachy w kosmetykach to ten był jakiś taki sztuczny i nie do końca mi odpowiadał.
5) Dzidziuś ultra delikatny żel i szampon dla niemowląt - jak nazwa wskazuje to bardzo delikatny płyn do mycia całego ciała i włosów. Bardzo fajna i tania opcja dla całej rodziny.
6) Imperial Leather, love heart żel pod prysznic - piękny zapach i świetna konsystencja. Znalazłam też polski odpowiednik z Luksji, bo bardzo mnie cieszy :)
7) Ziaja pianka do higieny intymnej z kwiatem stokrotki
Bardzo fajna i delikatna jest seria tych pianek do higieny intymnej - nie podrażnia, ładnie pachnie (choć zapach jest tu absolutnie zbędny). Sam produkt nie posiada agresywnych środków myjących. Bardzo fajny produkt, z chęcią do niego jeszcze wrócę.
8) MediHeal maseczka z owocem granatu - bardzo przyjemna, dobrze nawilżająca i tonizująca maseczka o delikatnym owocowym zapachu.
9) Lirene - zabieg złuszczający na pięty
O rety! Ten produkt jest wprost genialny, ale szkoda, że tak ciężko go gdziekolwiek kupić! Skarpetki złuszczające u mnie działały tam gdzie nie trzeba - mam dość specyficzną skórę na stopach, na piętach grubą, a pozostała jest bardzo cienka i delikatna. Przy skarpetkach złuszczających zawsze intensywnie łuszczyła mi się ta delikatna skóra, a gruba skóra na piętach pozostawała. Tutaj mamy zabieg na same pięty. Aplikacja jest bardzo wygodna, a skóra łuszczy się wprost idealnie z całych pięt dokradnie tak jak producent opisuje: na 7 dzień po aplikacji. No po prostu świetny produkt. Jeśli gdzieś dorwę, to na pewno się zaopatrzę.
10) Perfecta - hydrożelowe płatki-kompres pod oczy
Był to bardzo ciekawe płatki - żelki, niby bardzo słabo nasączone płynem, ale za to świetnie się przyczepiały i same w sobie wydzielały jakby coś chłodzącego (mentol?) i świetnie zmniejszyły opuchliznę pod oczami. Jedne z lepszych, jakie używałam za niewielkie pieniądze.
11) Maseczka z owsem - maseczka była fajna, pokryta lekkim mleczkiem, a nie esencją - super koiła i nawilżała. Nie musiałam już po nie używać kremu.
12) Emolium, trójaktywny żel do mycia - ten żel jest świetny. Ma konsystencję dość gęstego mleczka o zapachu mleka owsianego (kto lubi ten wie, ale jestem w stanie zrozumieć, że ktoś może nie lubić tego zapachu). Żelu używałam do ciała, ale przede wszystkim do zmywania makijażu lub jako żel do porannego mycia twarzy. Żel super mył, ale przede wszystkim koił skórę. Idealnie spisze się do skóry alergicznej, wrażliwej, suchej, ale też na mojej tłustej i kapryśnej dobrze się spisał.
13) The Body Shop - krem do rąk o zapachu soczystej gruszki - zapach z edycji limitowanej, mój był z kalendarza adwentowego. Zapach piękny - cukierkowa gruszka. Działanie świetne - bardzo dobrze nawilżał, ale też dobrze się wchłaniał. Naprawdę szkoda, że ten zapach to była edycja limitowana.
14) Clinique moisture surge 72 godzinne nawilżenie - dość lekki żel nawilżający, aczkolwiek u mnie sprawdził się tak sobie, bo faktycznie nawilżał, ale dla mnie trochę zbyt intensywnie - na dzień skóra szybko się po tym produkcie świeciła, ale lepiej sprawdził się na noc. Ten produkt traktowałam raczej jako maskę nawilżającą na noc.
15) NaturalMe hydrolat melisowy - lubię bardzo hydrolaty z tej marki, melisowy miałam pierwszy raz, ale na pewno nie po raz ostatni - zapach świetny, lekko cytrusowy, działał bardzo odświeżająco.
16) Iwostin Hydro Sensitia krem aktywator nawilżenia do cery odwodnionej, suchej i wrażliwej
Ten produkt był bardzo wydajny - niewielka ilość przy mojej tłustej cerze idealnie spisywała się zimą, gdy skóra nawet tłusta potrzebuje porządnego nawilżenia. Dla mnie był to idealny krem nawilżający na noc zimą, przypuszczam, że cerom suchym sprawdzi się także na dzień. Ultra delikatny i bezzapachowy - z bardzo wygodną pompką air less - produkt zużywamy więc do samego końca. Jest to świetna jakość z aptecznej półki za niewygórowaną cenę.
17) Tołpa żel do mycia twarzy z bławatkiem i lukrecją - bardzo delikatny żel myjący, dla mnie trochę za delikatny do zmywania resztek makijażu, ale do pielęgnacji porannej sprawdził się bardzo dobrze. Wydaje mi się, że tego produktu trochę za dużo wycieka - sprawia, że nie do końca jest wydajny, ale też nie ma co narzekać, nie kosztuje fortuny, wszak można go kupić w każdej niemalże drogerii.
18) Bioderma balsam do ust - mój najlepszy wśród balsamów do ust, ratunek suchej i spierzchniętej skóry ust - zużyłam już kolejne opakowanie i następne mam w zapasie :)
19) Clinique koncentrat do twarzy - był to żel z zatopionymi granulkami. Niby lekka konsystencja, ale mnie nie do końca się sprawdził, bo jako serum - to dla mnie przy cerze tłustej zdecydowanie za dużo. Do tego żel dość się lepił, więc nadawał się, ale jako baza pod podkład. Zużyłam, dobrze, że była to próbka, ale nie planuję kupować pełnowymiarowego produktu.
20) Oillan krem pod oczy i na powieki - ten krem był świetny. Używałam go w chłodniejszych dniach roku, kiedy to powieki i okolice wokół oczu mi się łuszczyły. Ten krem idealnie łagodził, dobrze nawilżał i przede wszystkim nie podrażniał. Na tą linie kosmetyków mogę zawsze liczyć przy mocno podrażnionej skórze. Krem zdecydowanie warty polecenia. Warto zwrócić uwagę, że nadaje się też na powieki, a przy moich pękających powiekach ten krem był wybawieniem.
21) Uzdrowisko Busko Zdrój - Krem do rąk z wodą mineralną z Uzdrowiska Busko Zdrój - krem parafinowy, świetny krem ochronny o przyjemnych kwiatowym, świeżym zapachu. Ja używałam go głównie na noc lub ochronę przy wyjściu na zimne powietrze.
22) Colway kolagenowy balsam do ust - bardzo fajny balsam do ust - dobrze nawilża i regeneruje usta.
To wszystko, co udało mi się zużyć w tym miesiącu!
Komentarze
Prześlij komentarz