Zakupy Sephora - Fenty Beauty i Nabla

 Witajcie!

 Dzisiaj zapraszam na mini zakupy z Sephory oraz test i recenzję zakupionych przeze mnie produktów.

1) Fenty Beauty - Snap Shadows nr 1 cienie do powiek

Paletka przychodzi w ładnym czarnym kartoniku z wyraźnie zapisanym składem, jakby kogoś interesowało :) Cała paleta to zaledwie 6 gram cieni - niby mało, ale z drugiej strony, tego kosmetyku nie zużywa się dużo.

 

 

 Sama paletka, jest malutka, idealna w podróż, ale ma też lusterko, więc jest poręczna. Wykonana jest z solidnego plastiku, jest biała, więc nie widać na niej śladów palców. Jak dla mnie jest bardzo elegancja i nowocześnie wykonana.

 

 

 W środku znajdziemy 6 cieni w tonacji neuturalnej: 3 cienie matowe i 3 cienie perłowe - właściwie jest to idealna paleta do codziennego makijażu, choć można wg mnie wykonać nią także makijaż wieczorowy. Dla osób, które chciałyby mieć tylko jedną paletę, bo raczej rzadko się malują i mało eksperymentują to ta jest wprost do tego celu idealna.

Nookie Rookie - klasyczny matowy beż, idealna baza pod inne cienie

Simma Down - jasny róż, perłowy

Tequila Nite - średni perłowy brąz w ciepłej tonacji

Velvet Cuffs - beż perłowy - idealny nude

Cumin Get It - śliczny matowy ciepły brąz na załamanie powieki

Affogato - typowy "przyciemniacz" - ciemny matowy brąz



2) Fenty Beauty pomadka Splip Shine w odcieniu 03 Tang Thang

Przyznam, że reklamy z Instagrama mnie wprost bombardowały tą pomadką - długo się opierałam, bo jaki sens kupować pomadko-błyszczyk, kiedy w obecnych czasach jest raczej potrzebna pomadka matowa pod maseczki, które musimy nosić? No a jednak reklama zadziałała świetnie. Pomadka przychodzi do nas w eleganckim białym, perłowym opakowaniu, dość ciężki o spłaszczonym ośmiokącie w przekroju. Sama pomadka ma pięknie wytłoczone logo. Jest to pomadka nawilżająca z miko drobinkami, które się mienią wielobrawnie. Ja wybrałam odcień Tang Thang - dość nietypowo jak na mnie, bo jest to jaskrawa czerwień z nutami pomarańczy, na ustach daje jednak tylko lekki poblask czerwieni - o to mi chodziło: soczyste usta, jakby lekko nadgryzione owocami (przynajmniej tak to sobie wyobrażałam). Pomadka jest masełkowa, równomiernie się rozkłada na ustach i pachnie przepięknie cukrowo-waniliowym rożkiem do lodów. Ogólnie z pomadki jestem bardzo zadowolona, bo nawilża, jak na taką formułę to nie zjada się bardzo szybko.








 

3) Nabla matowa pomadka w płynie w odcieniu Zen

 Chciałam też nabyć pomadkę, która będzie się nadawała pod maseczki, ale będzie w neutralnym beżowym odcieniu, najlepiej cielistym. Niby odcień Zen to neutralny odcień cielisty, ale trochę ciemny niż typowy nude. Nie mniej uważam, że to bardzo ładny odcień, szczególnie na jesień i zimę. Sama pomadka ma bardzo przyjemną formułę, łatwą się nią maluje, dość długo się utrzymuje i jest dość komfortowa, choć wg mnie jakością nie odbiega od pomadki matowej z Sephora, która jest jednak znacznie tańsza, szczególnie, że można ją często kupić w promocji. Jedyny minus jaki widzę to fakt, że tą pomadkę należy zużyć w 9 miesięcy od otwarcia, co chyba nie jest realne...





Makijaż z pomadką Fenty:

Makijaż z pomadką Nabla:



Komentarze

Popularne posty