Zużyte kosmetyki w lutym 2021

 Witajcie,

 Luty, krótki miesiąc, więc i kosmetyków zużytych jakoś wyjątkowo niedużo w tym miesiącu, szczególnie, że większość zużytych to miniatury z kalendarzy adwentowych.

Z kosmetyków do makijażu zużyłam 3 produkty:

1) Paese rozświetlacz stardust - zużyłam dość szybko, bo okazało się, że produktu było dość mało w opakowaniu. Odcień rozświetlacza był chłodny beżowy z dość dużymi srebrnymi drobinkami. Zdecydowanie nie był to rozświetlacz, który dawał taflę bez drobin, widać go było z daleka. Zimą jednak dawał dość ładny efekt na policzkach przy chłodnym odcieniu różu.


 

2) Catrice Liquid Camuflage korektor nr 020 - wg mnie dalej jest to najlepszy, tani, dobrze kryjący korektor - niezmiennie od kilku lat.


3) to kosmetyk z kategorii pomiędzy pielęgnacją a makijażem - Almost Liptick od Clinique - jeszcze ze starego kalendarza z 2019 roku - na mnie ten produkt nie wywarł wrażenia, ot lekko zabarwiona wazelinka, która niezbyt dobrze nawilża i jeszcze trzeba uważać, bo zostawia lekki kolor.


Kosmetyki pielęgnacyjne:

1) Iwostin peeling z 12% kwasami - bardzo fajne serum, pomaga w utrzymaniu matowej skóry oraz widocznie redukuje przebarwienia i niedoskonałości. Bardzo chętnie wrócę ponownie do tego produktu. W tym akurat opakowaniu trafiła mi się uszkodzona pompka, ale i tak sam produkt na plus.

2) BasicLab serum z witaminą C - niestety nie rozumiem zachwytów w internecie tą marką - może to kwestia tego serum, które lepiło się niemiłosiernie, przyklejałam się do poduszki, w ogóle nie zauważałam jakiejkolwiek poprawy skóry. Dla mnie produkt na nie. Może trafił mi się wadliwy egzemplarz?
3) Cien chusteczki do demakijażu z Lidla - dość słabo nawilżone chusteczki, raczej do nich nie wrócę, ale niewiele kosztowały, więc się nie czepiam :)
4) Emolium żel trójaktywny do mycia ciała - uwielbiam ten produkt o konsystencji lejącego mleczka - świetnie się u mnie nadaje do mycia twarzy i zmywania makijażu. Produkt świetnie koi skórę i jest bardzo wydajny.
5) Oriflame żel-krem aloesowy do cery mieszanej. Ta seria już jest chyba niedostępna, ale kremik był faktycznie lekki, ale raczej w chłodniejsze pory roku. Dobrze nawilżał i nie zapychał.
6) L'Occitane miodowy krem do rąk - szybciutko zużyłam ten kremik, bo miał zaledwie 10ml, pachniał przyjemnie - ziołowo-miodowo, dobrze nawilżał.
7) L'Occitane Amande - migdałowy krem do rąk - zużyłam też drugi krem z kalendarza adwentowego, ten o moim ulubionym zapachu z tej marki :)
8) Fluff borówkowy mus do mycia twarzy - to był bardzo ciekawy produkt, którego używało mi się niezwykle przyjemnie. Jak otworzyłam pojemnik to pomyślałam, że szybko mi się skończy, bo lekkie i mało tego, ale ten produkt był bardzo wydajny, wystarczyła odrobinka i super się pieniło i oczyszczało skórę twarzy. Konsystencja była obłędna - prawdziwa pianka-mus o cudnym owocowym zapachu - jakbym na twarz nakładała jakiś deser. Z chęcią wrócę kiedyś do tego produktu.
9) Eveline krem-żel do skórek - mój jedyny, ulubiony żel do usuwania skórek, łagodny, nie podrażnia, szybko rozmiękcza narośnięte skórki. Poluję zawsze na niego w promocji :)
10) Isana krem po goleniu - ten krem był taki sobie, bo u mnie się niekoniecznie sprawdził po goleniu (piekł), ale jako balsam do ciała był przyzwoity, miał ładny zapach, był dość bogaty i gęsty. W promocji kosztował mnie około 5zł, więc za tą cenę był ok.
11) Ziaja GdanSkin żelowa maseczka nawilżająca - niby to produkt do cery suchej, ale ta maska wg mnie nic nie robiła - nie nawilżała, trochę się lepiła - ogólnie jestem na nie i nie polecam.
12) Alverde krem pod prysznic z olejkiem kokosowym - bardzo przyjemny żel, dość szybko zużyłam, bo to była miniaturka z kalendarza adwentowego. Krem my dobrze, ładnie pachniał, nie podrażniał.
13) The Body Shop - krem do ciała White Musk - sukcesywnie zużywam kosmetyki z kalendarzy adwentowych - ten jeszcze z 2019 - balsam sam w sobie super przyjemny, bo leciutki, pięknie się wchłaniał i nawilżał, ale ten zapach nie do końca mi odpowiadał.
14) Zużyłam też kupione na Allegro Kwas hialuronowy i kolagen - przyjemne produkty, które mieszałam z żelem aloesowym i olejkami jako serum-krem na noc. Kolagen miał konsystencję płynu, zaś kwas hialuronowy dość gęstego żelu, który lekko się kleił. Jak dla mnie był zbyt gęsty ten żel.
15) L'Occitane szampon z ekstraktem z lawendy - miniaturka z kalendarza starczyła mi na 2 razy. Szampon ładnie pachniał lawendowo-ziołowo, dobrze doczyszczał, ale był bardzo łagodny.
16) Garnier Botanic Therapy maska z imbirem - maska była dość rzadka, według mnie bardziej jak odżywka, ale świetnie podkreślała skręt włosów i pachniała pierniczkowo, więc idealnie w sezonie jesienno-zimowym :)

To wszystkie kosmetyki, które udało się się wykończyć w tym miesiącu.


Komentarze

Popularne posty