Zużyte w lutym 2022
Witajcie,
Jak na krótki miesiąc, to udało mi się zużyć naprawdę sporo kosmetyków zarówno do pielęgnacji jak i do makijażu.
Pielęgnacja
Yope mydło do rąk zimowy muffin - bardzo fajne mydło do mycia rąk, super delikatne, bardzo ładnie delikatnie pachnące i duża pojemność. Podobała mi się także śliczna grafika.
Magiczne Mumio maseczka do włosów z olejkiem arganowym - konsystencja bardzo gęstego masła, świetnie rozprowadza się na włosach i ładnie je wygładza. Maseczka bardzo ładnie pachnie.
Nacomi - serum rozświetlające o bardzo przyjemnym, owocowym zapachu. Serum miało żelową konsystencję, bardzo ładnie się wchłaniało i delikatnie rozświetlało przebarwienia.
Sephora miniaturowy krem rozświetlająco-nawilżający - krem miał lejącą konsystencję, ale bardzo szybko się wchłaniał i bardzo dobrze gasił wszelkie stany zapalne, nie zapychał i skóra po nim nie błyszczała się zbyt szybko. Zdecydowanie warty wypróbowania.
Bell, peeling do ust - najlepszy peeling do ust za niewielkie pieniądze. Podoba mi się to, że balsam jest gęsty, za zanurzone drobinki są mocne, zmielone łupiny orzecha, a nie cukier.
Łopianowy szampon do włosów - bardzo delikatny szampon do codziennego mycia skóry głowy.
Organic Shop miód i winogrono odżywka do włosów - bardzo podstawa odżywka, dość rzadka, zapach także dość przeciętny.
Yves Rocher balsam do włosów, bez spłukiwania - jakoś nie zapadł mi mocno w pamięci ten balsam. Nakładałam na wilgotne włosy, wcierałam w końcówki, jakoś nie wywołał u mnie zachwytu. Raczej nic nie robił.
Nuxe mini suchy olejek uniwersalny o zapachu kwiaowym - bardzo przyjemny olejek. Ja z przyjemnością zużyłam do ciała po kąpieli - bardzo ładny, trochę perfumeryjny zapach. Sam olejek, bardzo szybko się wchłania i fanie nawilża.
Revolution 2% żel hialuronowy - podstawowy żel hialuronowy, dobry jako serum.
Balea żel pod prysznic o zapachu pomarańczy - bardzo ładny, cukierkowo-owocowy zapach. W kalendarzu adwentowym z Balea z 2021 były wyjątkowo ładne zapachy - mało było słodkich. duszących, w większości zaś świeże, owocowe.
Nuxe krem żel - bardzo lekka formuła, dobrze się wchłaniająca. Jedyne, co mi przeszkadzało to bardzo intensywny perfumeryjny zapach i przez to nie kupiłabym tego krem w pełnowymiarowej wersji.
Ziaja PRO peeling z mikrogranulkami bardzo mocny- peeling faktycznie jak obiecuje producent to mocny zdzierak - żel mało pieniący się, drobinki małe, ale dość ostre (korund). Bardzo wydajny produkt, starczył mi na rok używania.
Balea - też żel z kolei pachniał dla mnie egzotycznie, miał też piękny turkusowy odcień.
Nuxe Aguabella krem matujacy - zawiódł mnie niestety, bo wydawał się trochę zważony, zapach niezbyt przyjemny, choć faktycznie ładnie się wchłaniał, ale spodziewałam się lżejszej konsystencji
Charlotte's Tilbury Magiczny krem - bardzo gęsty, intensywnie nawilżający, ale nie lepi się, dobrze się wchłania, nawet do cery tłustej, takiej jak moja spisał się dobrze jako nocna maska 2 razy w tygodniu. Jestem wiec w stanie zrozumieć zachwyty nad tym kremem, jednak uważam, że cena jest zaporowa.
Yves Rocher balsam do ciała migdał i kwiat pomarańczy - piękny zapach, lekka konsystencja, za to uwielbiam balsamy z tejże marki - uważam, że to jedne z najlepszych.
Balea płyn do kąpieli o zapachu lawendy - bardzo relaksujący zapach, płyn przyjemny.
Stara Mydlarnia szampon w kostce grapefruit - bardzo mało wydajny produkt, pod koniec mi się rozkruszył i nie dało się go z powrotem już scalić. Mył dobrze włosy.
Makijaż
Lovely rozświetlacz w płynie - to nie jest jednak moja lubiona formuła rozświetlacza, choć ten miał naprawdę śliczny odcień.
Nyx The Brow Glue - ciekawy produkt - kosnystencja kleju, usztywniała brwi na mur beton :D
Glam Shop cień do brwi - nie przekonałam się także do tej formuły cienia, choć i tak ogólnie nie lubię wypełniać brwi cieniami.
Glam Shop fluid klasyk w odcieniu Ciepły 2 - produkt ten znalazł się w moich ulubieńcach 2021 - zużyłam do samego końca.
Tarte Light Camera Lashes - fajna szczoteczka maskary, u mnie jednak się osypywała
Lovely Brow creator pencil w nr 2 - to bardzo wydajna kredka do brwi za niewielkie pieniądze.
Maybelline Ani-Age Eraser - super korektor z drogerii, to moje kolejne zużyte opakowanie.
Max & More tusz do rzęs z kalendarza adwentowego - poużywałam chwilę, był bardzo dobry, zastygał na rzęsach, ale niestety dawał bardzo delikatny efekt.
Rimmel podwójna kredka do oczu - dość słabej jakości, bardzo się rozmywała i rozmazywała.
Catrice klej do rzęs - fajny aplikator, bo w pędzelku, ale niestety słabo kleił.
Komentarze
Prześlij komentarz