Zużyte w maju i w czerwcu 2022

 Witajcie,

Oj dużo się nazbierało produktów zużytych, bardzo dużo. Wiadomo, pielęgnacji dużo każdego dnia się zużywa, ale zrobiłam też spore czystki w kosmetykach do makijażu...

 

Pielęgnacja

Anwen szampon do włosów brzoskwinia i kolendra - bardzo delikatny szampon, do codziennego stosowania. Ładnie pachniał. Pompka zbędna, trzeba było się namęczyć, żeby wydobyć produkt.

Rituals maska keratynowa - bardzo ładnie pachniała i pięknie wygładzała włosy
Palmolive  - szkoda, że to tylko wersja limitowana żelu pod prysznic, bo zapach grapefruita zniewalający - jak ze świeżo wyciśniętego soku
Rituals pianka Serenity - była fajna, jak wszystkie pianki, zapach dość ciepły, mocny, fajny na zimne wieczory
Sephora peeling do ust z kiwi - dla mnie to był bubel - pomadka prawdopodobnie stara, zjełczały zapach, choć niby szczelnie zamknięta. Same grudki mocno peelingujące, dla mnie trochę zbyt mocno
Rituals balsam do ciała Happy Budda - bardzo przyjemny gęsty kremik, idealnie nawilża, szczególnie w chłodniejsze dni, bo jest treściwy.
Yves Rocher nawilżający balsam do ciała z aloesem - bardzo fajna pojemność, do torebki. Ja smarowałam ręce, bo fajnie szybko się wchłaniał i dobrze nawilżał. Taki podstawowy nawilżający balsam o delikatnym zapachu.
Nuxe krem do twarzy Nutriance Ultra - bardzo mocno perfumowany produkt, ale sam krem gęsty, treściwy, ale nie zapychał mojej tłustej cery. Świetny był jako maska nocna 2 razy w tygodniu.
Alverde maska do twarzy nawilżająca z aloesem - dobrze nawilżająca, podstawowa maseczka.
Rituals of Mehr - ciekawy produkt, bo to olejek w piance - bardzo ciekawa konsystencja, fajne nawilżenie - zapach do złudzenie przypominający Happy Budda - pomarańcza i drzewo cedrowe
Rituals Dao - gęsty nocny krem do rąk, świetnie nawilża i ładnie pachnie
Apteczka Babci Agafii - zużywam jeszcze zapasy - tutaj maseczka łopianowa do włosów, bardzo dobry produkt

Rituals od Namaste rozświetlające serum - fajnie nawilżało, czy wygładzało i rozświetlało - nie zauważyłam :D
Nuxe suchy olejek - zapach charakterystyczny dla tej marki - niestety tak mnie urzekł, że skusiłam się i kupiłam większą wersję olejku
Balea fluid do włosów z kalendarza adwentowego - świetny produkt! Fluid był lekki, nie obciążał włosów, idealnie nadawał się na układania fal, pięknie pachniał owocowo
Vianek tonik do przetłuszczającej się skóry głowy - dobry tonik ziołowy, zauważalnie regulował wydzielanie sebum
Alverde krem pod oczy z kwasem hialuronowym - bardzo lekki krem pod oczy, do mojej wrażliwej skóry był bardzo dobry, bardzo dobrze nawilżał i nie podrażniał.
Lirene zapiętki złuszczające - to już moje drugie zużyte opakowanie - dla mnie hit, dużo lepsze niż skarpetki, bo tu działa tylko na pięty - u mnie jedyne miejsce, na stopach, które wymaga dogłębnego złuszczenia
Laneige tą mini 3g maseczkę do ust używałam dobre kilka miesięcy głównie na noc - więc jest to bardzo wydajny produkt. Ta o zapachu cukierka nie dość, że cudnie pachniała to świetnie nawilżała. Genialny produkt, z chęcią kupię ponownie. Czeka już na mnie kolejna wersja zapachowa, więc nie mogę się doczekać, aż zacznę używać. Jest to maseczka do ust warta swojej ceny.
Bułgarskie mydło różane - miało kawałki płatków róż - poza tym było to podstawowe klasyczne mydło, dobrze domywało gąbki i pędzle

Kostka Dove - klasyk, nie trzeba go przedstawiać :)

                                     

Nuxe Krem do twarzy Nutriance Gold - tak samo jak zielona wersja, ten był gęsty, ja używałam głównie na noc

Nivea płyn micelarny do cery wrażliwej - bardzo dobry płyn do zmywania makijażu, łagodny, bezzapachowy
Rituals Ayurveda - krem do ciała o zniewalającym zapachu połączenie róży i migdała - jedna z moich ulubionych linii zapachowych tej marki
Rituals Sakura krem do rąk - mój ulubiony zapach - krem dość glicerynowo-silikonowy - długo się wchłaniał i pozostawiał powłokę, więc stosowałam na noc
Isana szampon przeciwłupieżowy - dobry i tani szampon mocniej oczyszczający - nie podrażnia mojej wrażliwej skóry głowy
Yves Rocher żel pod prysznic o zapachu opuncji i marakui - fajne połączenie zapachowe
Sessio to mój ulubiony szampon odżywczy - bardzo łagodny, ale dobrze się pieni. Włosy po nim bardzo ładnie wyglądają.

Makijaż

Too Faced Peach Perfect puder matujący - to był bardzo wydajny produkt i bardzo duży, bo aż 35g. Puder pięknie matowił skórę, pięknie pachniał brzoskwiniowymi cukierkami, był słodki, bo jak zaleciało do nosa to czuć było słodycz :D Niestety puder nie jest już chyba dostępny w polskiej Sephora.



Miyo klej pod cienie i brokaty - dobry produkt, choć mało przeze mnie używany, bo na co dzień jednak nie używam tak mocnych produktów
Kobo fix spray do utrwalania makijażu - stosowałam na specjalne okazje - widocznie scalał makijaż, który pozostawał nieskazitelny właściwie do zmycia. Dla mnie nie jest to produkt na co dzień, ale na specjalne okazje ;)
Benefit Ka brow - niewiele używałam pomad do brwi, ale tym się bardzo dobrze wypełniało brwi, ładnie się trzymała i nr 4 był dla mnie idealnie dopasowany
Max Factor róż do policzków w odcieniu 15 Seductive Pink - ten róż męczyłam przez ostatnie pół roku codziennie i efekt taki, że zużyłam go, widać denko - a to produkt wypiekany, więc bardzo wydajny. Róż w super naturalnym odcieniu, idealny do każdego makijażu na co dzień.
Too Faced pomadka matowa w odcieniu Bridezilla - resztka tej pomadki zmieniła swoją konsystencję - dość mocno zaschła i ciężko już nią malować, choć nadal ładnie pachnie brzoskwiniowo. Niestety pomadki z tej serii też już nie są dostępne w polskiej Sephora - szkoda, bo ta seria brzoskwiniowa była bardzo dobra. Sama pomadka miała dla mnie idealny odcień połączenia różu i brzoskwini - mój kolor ust na lat. Na szczęście znalazłam dość dobry zamiennik w dużo niższej cenie...

Max & More złoty cień w płynie z kalendarza adwentowego - ładny odcień, dobry cień, ładnie zastyga, pięknie się błyszczy, jednak rzadko używam tego typu produktu, więc poszedł w dobre ręce :)
Sephora cień brokatowy w odcieniu Gil talk - odcień ładny, szampański, super na całą powiekę. U mnie się nie spisał, bo brokat strasznie się u mnie osypuje.

Zużylam też puder Physicians Formula - był taki sobie, pod oczy nie zadawał się, bo korektor ciemniał, jak się go nałożyła, a na twarz tyle, że dodawał krycia, ale kompletnie nie matowił.
Zużyłam także błyszczyk z kalendarza adwentowego z GlamShop z 2020 roku. Opakowanie robiło efekt wow, a sam błyszczyk był bezbarwny z duochromatycznymi drobinkami brokatu (różowo-złote) - bardzo wyjątkowy odcień błyszczyk, konsystencja przyjemna, błyszczyk długo utrzymywał się na ustach i dobrze je nawilżał. Zapach był delikatny, raczej z tych słodkich, ale niczym konkretnie nie pachniał.
Yves Rocher Sexy Pulp - to był świetny tusz do rzęs - robił efekt wow! Dość gruba szczoteczka, klepsydrowa z włosia naturalnego - ale efekt sztucznych rzęs. Tusz nie kruszył się i długo się utrzymywał.
Catice błyszczyk holograficzny - piękny odcień, świetny zamiennik błyszczyka od Fenty z ostatniej kolekcji limitowanej - baza różowoo-bordowa z mieniącymi się drobinkami holograficznymi - coś pięknego. Zapach dość neutralny, lekko słodki. Świetny błyszczyk, z chęcią do niego wrócę, o ile jeszcze go będą produkować.
Catrice korektor rozświetlający - dostałam w gratisie przy okazji jakiś zakupów internetowych - był mocno średni.
Yves Rocher tusz do rzęs o mikro szczoteczce  - do górnych rzęs się nie nadawał, bo je strasznie sklejał, ale był idealny do malowania dolnych rzęs.

To wszystko, co zużyłam w ostatnich dwóch miesiącach!

Komentarze

Popularne posty