Zużyte kosmetyki w lipcu 2017
Witajcie,
Przeraża mnie ile ja miesięcznie zużywam kosmetyków, mimo, iż stale odnoszę wrażenie, że używam ich niewiele. Cieszy mnie jednak, że coraz mniej kosmetyków wyrzucam lub oddaję, które są jeszcze pełne. Staram się wybierać rozważnie produkty, które znajdują się w mojej pielęgnacji i w zasobach makijażowych.
1) Zrób sobie krem, kwas glikolowy 70%
Tym gagatkiem zrobiłam sobie sama krzywdę zimą, ale to przez własną głupotę. Kwas jest bardzo mocny, nawet po rozcieńczeniu może podrażniać wrażliwe cery. Jeśli kiedykolwiek będę go jeszcze używać to wiem, ze tylko w niskich stężeniach.
2) Garnier, Płyn micelarny do skóry wrażliwej
Niestety nie mogę wykonywać demakijażu oczu tym, ani żadnym innym płynem micelarnym, ale nie zmienia faktu, że jest bardzo delikatny, bezzapachowy i tani "zmywacz" do makijażu.
3) Kolejne zużyte opakowanie ukraińskiego kremu do stóp. Bardzo dobry krem.
4) Zrób sobie krem, hydrolat szałwiowy
Próbkę dostałam do zakupów i był to bardzo przyjemny hydrolat, którym przemywałam powieki. Może kiedyś do niego wrócę, choć nadal moim ulubionym jest hydrolat oczarowy.
5) Zrób sobie krem, Hydromanil
Ciekawy produkt. Bardzo dobrze nawilża, ma podobne działanie do kwasu hialuronowego, choć uważam, że jeszcze lepsze. Jedynym minusem jest to, że też lekki żel trzeba rozcieńczać. Idealnie jednak nadaje się do toników i maseczek.
6) La Roche-Posay, Effaclair Duo +
Kolejne zużyte opakowanie kultowego produktu. W sytuacjach kryzysowych, gdy nie wiem po czym mam zesypaną całą twarz, a zmiany nie chcą się goić, z pomocą przychodzi mi ten krem. Na razie jednak robię sobie od niego przerwę.
7) Maseczki
Purederm, kolagenowa maseczka pod oczy
Miałam tą maseczkę wieki, ale trzymałam ją w lodówce, więc nie popsuła się. Za około 10zł w Hebe (ja kupiłam w Biedronce trochę taniej) otrzymujemy aż 30 płatków pod oczy, a więc opakowanie starcza aż na 30 razy! To chyba najbardziej wydajna maseczka. Niestety ja nie zauważyłam u siebie jakiegoś spektakularnego efektu, mimo, iż skład jest całkiem dobry.
Lomi Lomi, JAŚMIN maska kojąca
Maska zachowywała się jak każda z tej serii: bardzo dobrze nawilżała, faktycznie łagodziła twarz, ładnie pachniała. Po aplikacji twarz bardzo się kleiła, jak w przypadku pozostałych. Ja później zmywam ten lepiący film i jest ok.
Bielenda, Matt booster jelly mask (żelowa maseczka normalizująco-matująca)
Maseczka jest fantastyczna, jak do tej pory najlepsza, jakiej kiedykolwiek używałam. Podoba mi się w niej wszystko. Konsystencja żelowato-galaretkowata, kolor energizujący lekko żółtawy i zapach bardzo świeży, cytrusowy, ale nie cytrynowy - ciężko to opisać, ale pachnie tak jak sobie wyobrażałam patrząc na opakowanie. Maseczka ładnie się rozprowadza, przyjemnie chłodzi, dobrze nawilża, ale jednocześnie matowi. Dużym plusem jest też fakt, że maseczkę bardzo dobrze się zmywa. Skład jest bardzo fajny, więc podsumowując maseczkę na pewno jeszcze kupię.
8) Dr Konopka's Shampoo, szampon do włosów słabych
Nie do końca wiem, co mam myśleć o tym szamponie. Skład bardzo fajny, bogaty w zioła i olejki bez sls i sles. Co do działania, to przez okres, jak używałam to 400ml opakowanie nie zauważyłam wzmocnienia włosów. Nie zauważyłam także łagodnego działania na skórę głowy - nawet łuszczenie mi się nasiliło, mimo, że dobrze spłukiwałam szampon. Plusem jest to, że włosy były dobrze po nim odżywione, na tyle, że nie musiałam po niż używać odżywki. Nie wiem też dlaczego, ale raz kiedy umyłam to włosy były świeże przez normalny dla mnie okres dwóch dni, innym zaś razem już następnego dnia po umyciu włosy zlepiały się w okropne strąki.
9) Intimea, emulsja do higieny intymnej
Kolejne zużyte opakowanie jednego z lepszych płynów do higieny intymnej - to dostępne w Biedronce i Hebe
10) Auchan, balsam ochronny Sport SPF 25
Zużyłam mój ostatni zapasowy balsam z filtrem. Niestety, ale już Auchan nie produkuje tych balsamów, a wielka szkoda, bo za niewielkie pieniądze był to, i piszę to z czystm sumieniem, najlepszy balsam do ust chroniący przed słońcem z dość wysokim filtrem, który nie bielił, nie wysuszał ust i nie zbierał się w kącikach.
11) Avon Planet Spa, Thai Lotus Flower, płyn do kąpieli
Przyznam, że płynu używałam zarówno do kąpieli, jak i pod prysznic. Trochę się bałam tego alkoholu w składzie, ale żel nie przesuszył mi jakoś specjalnie skóry. Produkt bardzo ładnie się pienił, był nawet wydajny, jak na tak małe opakowanie. Zapach bardzo ładny - delikatny, morsko-kwiatowy.
12) Revlon Matte Balm, 205 Elusive
Z bólem serca oddałam balsam do ust z Revlona. Ten odcień był dla mnie zbyt jasny i brzydko mi się zbierał w załamaniach, robił nieestetyczne grudki. Ciemniejsza wersja tego balsamu tego nie robi. Już kolejny raz się przekonałam, że większość jasnych pomadek źle wygląda na moich ustach.
13) Lovely, Perfect line, nr 3
Konturówka do ust nr 1 z tej serii jest moją ulubioną, zaś ta niestety zbiera się tak samo na moich ustach jak ta z Revlona. Konturówka ma inną konsystencje niż pozostałe dwie siostry z serii. Zastanawiam się jednak czy konturówka waży się na ustach ze względu na kolor czy po prostu jest już stara (miałam już ją chwilę w kosmetyczce).
14) Golden Rose, Kredka do oczu z serii Dream nr409
Kolor przepiękny, bo miedziano-brązowy, zaś niezbyt pasowała mi konsystencja kredki - kruszyła się i była dość twarda. Za tą cenę (niecałe 10zł) uważam jednak, że jest to dobra kredka do oczu.
15) Oriflame, matte control pressed powder, light/medium
Wykończyłam jeden z moich ulubionych pudrów do poprawek w ciągu dnia. Puder ładnie matuje, nie pyli się zbytnio, więc jest wydajny, daje dodatkowe krycie i ma lusterko z gąbeczką, więc jest nieodzowny na co dzień do torebki. Z chęcią do niego jeszcze wrócę.
16) Wibo, czarny eyeliner
Zużyłam jeden z moich ulubionych eyelinerów, które są dobre, a niedrogie. Ja go zawsze kupuję na promocji -50% w Rossmanie, to wychodzi za jakieś 5zł... Utrzymuje się do zmycia, jest ładnie napigmentowany.
17) Pharmaceris, fluid matujący zwężający pory, SPF25, 01 Ivory
Ten fluid zużyłam prawie cały. W zimie był dla mnie zbyt ciemny, w okresie późnej jesieni i późnej wiosny ok. Krycie bardzo lekkie, matowienie w miarę dobre, plus za filtr. Niestety kolor był przedziwny. Niby jasny i bardzo neutralny, po nałożeniu na twarzy robiła się pomarańczka, co mi nie przeszkadzało jak byłam bardziej opalona. Gdyby podkład wpadał bardziej w żółte tony, to pewnie byłby moim ideałem w cieplejsze dni. Podkład niestety trzeba dość szybko zużyć, bo ma termin od otwarcia tylko 6 miesięcy, co wskazuje wprawdzie, że nie ma wielu konserwantów, ale nie zawsze jesteśmy w stanie zużyć podkład w tak krótki okres.
18) Freedom, lakier do paznokci, nr 435
Lakier miał od początku dość gęstą formułę, ale dzięki temu już jedna warstwa pokrywała idealnie płytkę paznokcia bez prześwitów. Utrzymywanie na paznokciach jak inne lakiery u mnie, do tygodnia czasu. Kolor przepiękny, klasyczny czerwony. Niestety lakier mi dość mocno zgęstniał, więc musiałam się z nim pożegnać.
19) Freedom Makeup, Błyszczyk do ust
Nie pamiętam jaki to był odcień, na stronie producenta nie znalazłam już tych błyszczyków, przynajmniej w tym opakowaniu, więc niestety nie wiem - ale te błyszczyki są dostępne w sklepach Pepco i tam też kupiłam moją sztukę za zawrotną cenę 5zł. Błyszczyk był wyjątkowo dobry, bo nie był mocno klejący, ale natłuszczał i nawet dobrze nawilżał usta. Mimo widocznego na zdjęciu różu, błyszczyk był dość transparenty i miał mikro drobinki, które jednak nie były jakoś bardzo widoczne. Zapach był słodkawy, ale niezbyt dominujący. Mogę z czystym sumieniem polecić jeśli kiedyś go napotkacie, a nie lubicie wydawać dużo pieniędzy na kosmetyki.
20) Eveline, Błyszczyk 3D
Ten błyszczyk z kolei, nieco droższy, ale nadal dość tani, był bezbarwny. Zapach dość typowy dla błyszczyków Eveline - o zapachu cukierków pudrowych. Niestety błyszczyk bardzo się kleił i dobrze, że nie miał koloru, bo pewnie zbierałby się w kącikach. Kiedyś lubiłam takie błyszczyki, bo długo "siedzą" na ustach, jednak je obklejają i nie nawilżają.
21) Sleek, paleta cienia Oh, so special
Dobiłam moją już wysłużoną paletkę ze Sleeka. Kilka cieniu dosięgły poważnego dna, a po upadku paleta trochę mi się rozleciała. Miałam ją u siebie na tyle długo, że postanowiłam się z nią pożegnać. Cienie były przepiękne, zarówno maty, jak i te perłowe. Cienie są dobrej jakości, a paleta jest zdecydowanie godna polecenia, jeśli lubicie róże na powiekach.
22) E.L.F. Makeup Mist&Set
To chyba już drugie zużyte opakowanie tego sprayu. Bardzo fajna mgiełka utrwalająca o dość dobrym składzie. Niestety nie jest dostępna zbyt łatwo w sklepach stacjonarnych.
23) Gąbka typu konjac
Gąbkę zakupiłam w Anglii w sklepie Savers za jakiegoś funta czy mniej, więc nie spodziewam się, żeby to był oryginalny konjac. Gąbeczka była fajna, żelowata, przyjemnie oczyszczała twarz, ale nie jestem przekonana do tego typu produktów. Nadal zostaję przy tradycyjnym myciu twarzy, a jeśli potrzebuję dokładniejszego mycia twarzy to używam myjki silikonowej do twarzy z Rossmanna lub szczoteczki elektrycznej z Rival de Loop.
To wszystko!
Komentarze
Prześlij komentarz