Zakupy majowe 2018 + dary urodzinowe

Witajcie,

W tym miesiącu trochę nowych kosmetyków wpadło w moje ręce :)

1) Oriflame - zakupy z kilku ostatnich miesięcy:
Emulsja do twarzy z Olejkiem z drzewa herbacianego - bardzo fajny lekki kremik do twarzy, łagodzi stany zapalne i nie zapycha przy codziennym używaniu. Skład może nie powala na kolana, ale raz na jakiś czas warto kupić, szczególnie, że jest dość tani.
Odżywka do rzęs i brwi - jest to zwykła bezbarwna odżywka, która rzęs jakoś specjalnie nie pielęgnuje, a do utrwalania włosków brwi jakoś też się zbyt dobrze nie nadaje. Nie kupiłabym ponownie.
The One, everlasting foundation - długotrwały podkład miałam jeszcze w starym opakowaniu i bardzo go lubiłam, więc postanowiłam wypróbować nową wersję - kupiłam w letnim dla mnie odcieniu Natural Beige.
Zestaw ogórkowy: żel do twarzy i maseczka oczyszczająca - Za niewielką kwotę są to bardzo dobre produkty, które pachną świeżo, ogórkowo. Maseczka ładnie oczyszcza i tonizuje, a żel jest idealny dla cer tłustych, zarówno po maseczce, jak i przed makijażem. Żel ma w składzie glicerynę, więc nie dość, że dobrze nawilża, nie zapycha, to stanowi idealną bazę pod makijaż. Szkoda, że jest to edycja limitowana, bo chętnie kupowałabym stale te produkty.
Dezodorant do stóp z poziomką i rabarbarem - pachnie pięknie owocowo, działa ok, jak na dezodorant do stóp.
Balsam do ust z mango - pięknie pachnie mango - jako maniaczka tego owocu jestem zachwycona, choć według mnie przeważają nuty mieszanki egzotycznych owoców. Przypomina mi to zapach soku wieloowocowego. Działanie balsamu jest przyzwoite, choć nie jest to najlepszy balsam do ust, jaki kiedykolwiek używałam.

Zakupy z zielarnii
Holika Holika, żel aloesowy - to już moje trzecie opakowanie tego żelu, co oznacza, że nie znalazłam lepszego zamiennika. Dla mnie to nr 1 produkt do pielęgnacji twarzy. Jedyny minus to niewygodne opakowanie z którego za dużo wychodzi. Warto więc zaopatrzyć się w jakąś małą butelkę z ulubionym rodzajem aplikatora.
Nagietkowy szampon Babci Gertrudy - skład obiecujący, a szampon czeka na swoją kolejkę ;)
Zakupy drogeryjne
Nivea, repair care krem do rąk - wielkie zdziwienie jak na markę Nivea, bo krem nie ma w składzie parafiny, za to bardzo dużo gliceryny i masła shea. Krem jest gęsty, glicerynowy, postawia film na dłoniach, więc idealnie nawilża je, kiedy ja śpię. Dodatkowo krem pachnie dla mnie nostalgicznie - jak większość produktów tej marki.
Garnier Fructis, Oil Repair 3 Butter, odżywka do włosów - chciałam kupić coś dobrze wygładzającego włosy, aby się nie puszyły, ale, żeby odżywka też jej specjalnie nie obciążyła. Już miałam kupić odżywkę z L'Biotica, ale ta z Garniera była akurat na promocji, więc postanowiłam spróbować. Po tej odżywce włosy wprawdzie ładnie się rozczesują i nie plączą, ale nie ma dla mnie efektu wow, choć pewnie dla tego, że zbyt krótko ją trzymam na włosach.
Marion, olejek do włosów migdały i dzika róża - skończył się mój jedwab do końcówek włosów, więc kupiłam tani, ale dobry olejek z Marion. Jak dla mnie wszystkie olejki z tej serii mają podobne działanie, ja nie widzę między nimi różnicy, ale każdy z nich mi się sprawdza bardzo dobrze - włosy po nim nałożone czy na mokro czy na sucho, są błyszczące, ładnie wygładzone, ale nie obciążone.
Maseczki - wpadły mi do rąk dwie: z Efektimy moja ulubiona maseczka pod oczy, którą stosuję przed większymi wyjściami oraz nowość dla mnie - 3 etapowa maseczka z Dermiki - program normalizujący.
W Biedronce kupiłam płyn do higieny intymnej, który zmienił nazwę i opakowanie, na szczęście skład bez zmian :)
Zakupy w Golden Rose
Zrobiło się ciepło, więc zapragnęłam czegoś nowego na moich paznokciach i wybrałam dwa odcienie lakierów. Z serii WOW! zdecydowałam się na piękny odcień morskiej zieleni o nr 99, z serii Ice Color zdecydowałam się na przygaszoną brzoskwinię o nr 171.
Do makijażu kupiłam: matową kredkę do ust w nr 18. Ponownie kupiłam automatyczną kredkę do brwi w nr 101. Z nowości chciałam wypróbować metaliczną kredkę do oczu - ja zdecydowałam się na stare złoto w nr 02. Zdecydowałam się także na zakup nowej pomadki kremowo-matującej w płynie, która nie zastyga o nr 114 w kolorze pięknej, nasyconej czerwieni.
Dary urodzinowe - wprawdzie urodziny miałam w kwietniu, ale jakoś tak zeszło mi się z całym postem:
Dostałam maseczkę z Apteczki Babci Agafii - oczyszczającą dziegciową. Miałam ją kiedyś i z tego, co pamiętam to wtedy bardzo śmierdziała i trochę mnie podrażniała. Firma coś jednak musiała pozmieniać w składzie, bo teraz ta maseczka pachnie o niebo lepiej niż kiedyś (wiadomo dziegieć pachnie niezbyt ładnie), a maseczka oczyszcza i nawilża bardzo dobrze.
Sweet Secret, odżywczy krem do ciała z czekoladą, chili, maliną i cytryną - przyznam, że brzmi ciekawie. Ze względu na to, że mam otwarty balsam, ten zostawiam na chłodniejsze wieczory po kąpieli :)
Jantar - kuracja na gorąco do włosów suchych i łamliwych - jest zaintrygowana tym produktem, z chęcią zrobię sobie dzień SPA w domu i odżywię moje włosy.

Dostałam jeszcze maseczki do twarzy, dwie w saszetkach, jedną w płachcie, jednak zdążyłam je już zużyć i zapomniałam uwiecznić je na aparacie ;)

W Wy coś ciekawego złowiłyście w tym miesiącu?


Komentarze

  1. Całkiem spora lista;) Ja głównie załatwiam takie zakupy online. Mam już swój sprawdzony sklep https://dashofglam.pl z naturalnymi kosmetykami.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty