Zużyte w styczniu 2019
Witajcie,
Poniżej kilka zużytych przeze mnie produktów w styczniu. Zużyte kosmetyki podzieliłam na część makijażową i pielęgnacyjną.
Poniżej kilka zużytych przeze mnie produktów w styczniu. Zużyte kosmetyki podzieliłam na część makijażową i pielęgnacyjną.
Makijażowo:
1) Bourjois, 123 Perfect podkład nr 52 Vanilia
Jest to bardzo dziwny podkład. Miałam go kiedyś w ciemniejszej wersji - ten zaś mimo, że z Healthy Mix jest to idealny odcień w ziemie (52 vanila), to z tej serii jest ciemniejszy o co najmniej 2 tony. Ten podkład przeważnie mieszałam z innymi w celu przyciemnienia i lepszego matowienia. Sam podkład trzeba umiejętnie nakładać, bo lubi robić smugi na twarzy i schodzi plamiście.... Zmieszany z innymi podkładami wygląda przyzwoicie, więc zużyłam go do końca. Nie planuję jednak ponownego zakupu.
2) Nyx, stay matte but not flat, Nude
Odcień Nude jest bardzo ciemną pomarańczką - nawet latem trochę odcinał się na twarzy, więc musiałam nieco rozjaśniać. Zdecydowanie nie jest to mój typ podkładu - nie matowił skóry i ważył się i schodził plamami (robiły się dziury). Zdecydowanie do niego nie wrócę.
3)Annabelle Minerals, podkład mineralny rozświetlający, Golden Fair
Ten podkład miałam u siebie kilka lat - używałam na przemian z płynnymi podkładami, ale zdecydowanie wracałam do niego latem. Nawet wersja rozświetlająca na mojej przetłuszczającej się skórze spisałam się dobrze. Z chęcią wrócę do tej formy podkładu.
4) Bell, puder matujący, nr 04Bardzo fajny puder, który ma dosyć dobre krycie, ostatni kolor, lekko żółtawy, dla mnie idealny latem przy opalonej cerze, w bardzo upalne dni zastępuje mi nawet podkład. Mój ulubiony na lato.
5) Orfilame, 5 in 1 wonder mascara
Był to dość przeciętny tusz do rzęs. Szczoteczka wygodna - silikonowa z dłuższymi włoskami po jednej stronie, mikro po drugiej - dobry do malowania górnych i dolnych rzęs. Nie robił jednak efektu WOW.
6) Ingrid - baza pod cienie
Jest to najlepsza z najtańszych baz pod cienie - do moich bardzo tłustych powiek sprawdza się całkiem ok - a przetestowałam wiele tańszych baz i ta spisała się najlepiej. Minus, że dość szybko wysycha, więc nigdy nie jestem jej zużyć całej.
7) Collection, brokatowy eyeliner
Kupiony jeszcze podczas wizyty na Wyspach Brytyjskich - użyłam kilka razy, bardzo ładne wielokolorowe drobiny brokatu, utrzymywanie się super.
8) Wet n' Wild - kredka do oczu w kolorze kobaltowym
Kolor był przepiękny, szczególnie lubiłam używać jej latem. Niestety formuła tej kredki była zbyt miękka i bardzo się smużyła, co było szczególnie problematyczne przy tak jaskrawym kolorze. Wydaje się, że wyrzuciłam prawie całą, ale tak naprawdę zużyłam jej 1/2, bo kredka była gigantyczna. Zaczęła już brzydko pachnieć, więc musiałam się z nią rozstać.
9) Rimmel, automatyczna kredka do oczu Exagerate, brązowa
Była to bardzo dobra, trwała i wydajna kredka w odcieniu perłowego ciemnego brązu.
10) Manhattan, cielista kredka - bardzo dobra i trwał, warta polecenia.
11) Zovea, Nude Reflection
Wykończyłam także piękną kredkę z Zoeva w odcieniu jasnego taupe - pięknie rozświetlała oczy i dobrze się trzymała, bo kredki z Zoeva są żelowe i zastygają. Zdecydowanie są warte swojej ceny.
12) Pozbyłam się także dwóch palet do cieni z Makeup Revolution, czekoladek: I heart chocolate i Death by chocolate, bo opakowania już były mocno zdezelowane, cienie mocno zużyte i już zmieniły swoja konsystencję, więc ciężko się z nimi pracowało (wyschły). Zdecydowanie wróciłabym do nich kiedyś, bo uważam, że za niewygórowaną cenę są to dobrej jakości cienie do powiek.
13) Golden Rose, Matte lipstick cryon - nr 28
Ten odcień był dla mnie ciut za jasny, ale zużyłam do delikatnych makijaży.
14) P2, konturówka do ust w odcieniu brown
Średnio mi się sprawdziła ta konturówka, bo była nieco zbyt ciemna - rzadko maluję usta brązem. Była jak na mój gust zbyt mało żelowa.
15) ColorPop, satynowa pomadka w odcieniu Frida
Odcień był z edycji limitowanej stworzonej we współpracy z Youtuberką: CoffeBreakwithDani. Formuła nie do końca mi odpowiadała, a pomadka zbierała się nieestetycznie jak za dużo się jej założyła. Zbyt mała ilość powodowała, że wysuszała nieestetycznie usta. Niekoniecznie więc polecam akurat tą pomadkę - z serii satynowej, może inne odcienie lepiej się sprawują.
16) Maybelline, matowa pomadka nr 950 Magnetic Magenta
Kolor pomadki bardzo ładny, letni - elektryczny chłodny róż. Formuła też dobra - satynowy mat, który nie wysusza ust i nie podkreśla suchych skórek. Wyrzucam pomadkę, bo mam ją już zdecydowanie za długo w swojej kosmetyczce.
17) Essie, first base - wykończyłam moją ulubioną bazę pod lakier do paznokci, której niestety już nie widziałam w Hebe ani innych drogeriach, więc musiałam znaleźć sobie zastępstwo.
18) Golden Rose, Ice Color , nr 116
Wykończyłam mini lakier w odcieniu jaskrawego różu - idealny odcień dla mnie na lato.
1) Oillan, dermatologiczny płyn micelarny
Jest to bardzo delikatny i bardzo wydajny płyn do demakijażu w stosunkowo korzystnej cenie. Polecam z całego serca dla wrażliwców. Lepszego nie używałam.
2) Oriflame, Love Nature face lotion - balsam do twarzy z olejkiem z drzewa herbacianego
Bardzo dobra propozycja od Oriflame dla cer tłustych, które mają tendencję do zapychania się. Konsystencja lekkiego balsamu bardzo szybko się wchłania.
3) Colway, kolagenowa pomadka do ust
Ciekawa propozycja od firmy, która sprzedaje m. in. kolagen. Pomadka dość dobrze nawilża usta, ale nie jest to najlepsza pomadka na świecie.
4) Zrób sobie krem, masło shea rafinowane 200g
Bardzo wydajny produkt - starczył mi aż na rok użytkowania, przy czym nie mam bardzo przesuszonej skóry, więc używałam masła czasami.
5) Cavailles, dezodorant bez aluminium
U mnie ten dezodorant nie działa - nie to, że się po nim pociłam, bo to normalne, ale zdecydowanie nie maskował zapachu potu, ale go intensyfikował, więc... duże nie, szczególnie, że ten dezodorant do najtańszych nie należał.
6) Yves Rocher, oliwkowy krem do rąk
Krem nawilżał bardzo delikatnie i szybko się wchłaniał, co sprawiało, że był idealny do torebki, ale niekoniecznie do dogłębnego nawilżenia. Zapach bardzo delikatny - to też na plus.
7) Etja, olejek z drzewa herbacianego - kolejne zużyte opakowanie
8) Biała Agafia, szampon łopianowy
Szampon był bardzo łagodny dla skóry głowy, nie puszył włosów, ale je dobrze oczyszczał. Wprawdzie nie działał przeciwłupieżowo, na co mógłby wskazywać ekstrakt z łopianu, ale był całkiem przyjemy. Zdecydowanie mogę polecić.
9) Kallos, bananowa maska do włosów
W końcu udało mi się zużyć 1litr odżywki do włosów o zapachu banana. Ta wersja odżywki z Kallosa mam wrażenie, że u mnie nie robiła nic (na moich włosach), a wręcz mam wrażenie, że trochę przesuszała. Z drugiej strony ta odzywka świetnie się spisywała do pędzli z naturalnym włosiem.
10) Janar, kuracja do włosów na gorąco
Bardzo ciekawa propozycja, dla domowego spa do upiększenia włosów, które po tej kuracji były wyraźnie wygładzone i odżywione.
Komentarze
Prześlij komentarz