Co znalzałam w kalendarzach adwentowych Rituals i The Body Shop?

Witajcie,

Święta w pełni, kalendarze adwentowe pootwierane, a jeśli jesteście ciekawi, co w nich znalazłam to zapraszam do dalszej lektury.

Kalendarz z The Body Shop - ja wybrałam wersję najmniejszą, choć i tak uważam, że była bardzo droga jak na rozmiary i wagę :) Niemniej kalendarz ma przepiękną, bajkową grafikę o tematyce świąteczne, a Święty Mikołaj na rakiecie mnie rozbawił :) Sam kalendarz jest wykonany z dość cienkiego kartonu, więc dość łatwo do rozwalić. Sam kalendarz jest w kształcie domku, otwiera się jak książkę, z którego okienka rozrywamy. Trzeba się trochę naszukać okienek, bo cyferki są dość sprytnie zakamuflowane. Muszę jeszcze wspomnieć o tym, że ten kalendarz leży u mnie od początku października w pokoju i cały czas unosi się z niego przepiękny, owocowy aromat :) taki bonusik :)
1) Krem do rąk o zapachu soczystej gruszki - 30ml
Jest to krem z tegorocznej serii świątecznej - bardzo ładny zapach cukierkowej gruszki, działanie kremu świetne. Fantastyczny produkt do torebki.
2) Żel-lotion do ciała o zapachu różowego grejpfruta - ten zapach jest już w regularnej sprzedaży, a sam produkt bardzo mnie zaciekawił. Zapach - jak prawdziwy sok z czerwonego grejpfruta, zaś sam produkt zostawiam na lato, bo na pewno wtedy lepiej się sprawdzi ze względu na lekką konsystencję.
3)  Bomba do kąpieli o zapachu truskawkowym. Miałam kiedyś z tej serii żel pod prysznic, ale jak ta kula przez opakowanie pięknie pachnie...Ułożyłam ją w szafie miedzy swetrami i teraz wszystkie sweterki mi pachną pięknie tą kulą. Cudo!
4) Żel po prysznic o zapachu Warm Vanila - przepiękny zapach waniliowy z nutą ciepłych przypraw - bardzo ciekawy, otulający zapach idealny pod prysznic w zimne dni.

 5) Pilniczek do paznokci - można pomyśleć - e tam taki pilnik, ale.... on ma warstwy! Pierwszy raz widzę taki bajer, że jak górna warstwa pilniczka się stępi to można oderwać i będzie kolejna! I tak zauważyłam jakieś 4 warstwy. No ciekawe.
6) Z okazji dnia Św. Mikołaja The body Shop przygotował mini masełko do ciała (50ml) o zapachu soczystej gruszki, więc super!
7) W kolejnym okienku znalazłam masełko do ust o zapachu różowego grejpfruta - pyszności.
8) W ósmym okienku było 50ml kremowego peelinu do ciała z koksem - co za zapach... Nie jest to jakiś mdły zapach sztucznego kokosa czy kokosowych cukierków, ale takiego świeżego kokosa, prosto z drzewa. Podoba mi się kremowa konsystencja i delikatne drobiny. Krem zostaje na ciele i odżywia przesuszoną skórę. Jedyny minus to wydajność - po jednym użyciu już zużyłam połowę...
9) W kolejnym okienku znalazłam mydełko o zapachu shea - bardzo się cieszę, bo to pełnowymiarowy produkt, a ja bardzo lubię mydła w kostce, głównie do mycia rąk i gąbek do makijażu.
10) W dziesiątym okienku znalazłam żel pod prysznic o klasycznym zapachu dla tej marki British Rose - bardzo ładny zapach.
11) Waniliowa kula do kąpieli - ta już niestety nie pachnie aż tak ładnie jak truskawkowa wersja, ale i tak jest ok.
12) Truskawkowy szampon do włosów - jestem bardzo ciekawa tego produktu - u mnie dobrych szamponów nigdy nie jest za wiele.
13) Do kompletu w następnym okienku znalazłam odżywkę do włosów z tej samej serii.
14) W kolejnym okienku znalazłam drugi krem do rąk, tym razem o zapachu mango - będzie sobie czekał w kolejce, bo uwielbiam ten zapach.
15) Wydawałoby się, że akcesoria kosmetyczne to zapychacz, ale te rękawiczki do peelingu są bardzo porządnie wykonane - aż 2 sztuki, więc super, ja używam na co dzień takich rękawiczek, a ciężko jest kupić dobre jakościowo.
16) W kolejnym okienku znalazłam już drugie masełko do ust, tym razem o zapachu mango. Super!
17) W siedemnastym okienku znalazłam myjkę.
 18) Kolejne okienko kryło kremowy żel pod prysznic o zapachu kokosa.
19) Balsam do ciała o zapachu white musk - białe piżmo - całkiem przyjemny zapach i produkt.
20) Kolejne okienko kryło kulę do kąpieli o zapachu mango - jak to pięknie pachnie :)
21) W ostatnich dniach kalendarza znalazłam już trzecie masełko do ust - ale tego u mnie też nigdy za wiele. Tym razem o przepięknym zapachu truskawki.
22) Mydełko w kostce o zapachu mango - bardzo cieszy mnie ten produkt.
23) W przedostatnim okienku znalazłam kolejny kremik do rąk, tym razem o zapachu kokosa. Dla mnie super, mam już spory zapas kremów do rąk :)
24) W ostatnim okienku znalazłam 50ml masełko do ciała o zapachu shea.



 Kalendarz z Rituals zamówiłam ze strony producenta i kurierem przyszedł za 2 dni. Sam kalendarz był zapakowany bardzo luksusowo - jak prezent z atłasową wstążką. Po rozłożeniu okazało się, że jest to bardzo duża złota choinka! Świetna ozdoba do pokoju w okresie adwentu. Ten kalendarz był nieco tańszy od tego najtańszego z The Body Shop, ale ten z Rituals jest dużo większy i cięższy.
1) Świeczka Oriental Vetiver - bardzo się ucieszyłam z tego produktu. Świeczka jest bardzo mała, ale wygląda niezwykle elegancko - w szklanym białym pojemniczku - pachnie kwiatowo-morsko i jest to bardzo świeży zapach.
2) 20 ml mgiełki do ciała z serii limitowanej amsterdam collectionn o zapachu tulipana i japońskiego juzu - bardzo ładny, świeży zapach. Duży plus, że atomizer jest odkręcany, więc ja na pewno zużyję go ponownie.
3) W trzecim okienku znalazłam pełnowymiarowy krem do rąk na noc! Ten krem mam właśnie w użyciu, bo kupiłam go kilka miesięcy wcześniej i pięknie pachnie i regeneruje ręce nocą.
4) Tą piankę też już kiedyś miałam i jest świetna, więc bardzo się cieszę, że jeszcze raz będę mogła jej użyć - zapach migdałowo-różany.
5) Rituals od Karma - dla mnie nieznany zapach ani seria o zapachu białego lotosu i białej herbaty - bardzo delikatny świeży zapach - tutaj otrzymała mini mydełko o pojemności 25g,
6) W kolejnym okienku znalazłam maseczkę glinkową z węglem do rozrobienia z wodą i szpatułką do nakładania. Dla mnie ok, ale bez jakiegoś większego szału.
7) Z mojej ulubionej serii Rituals od Sakura znalazłam peeling do ciała. więc z chęcią przetestuję, bo tego produktu jeszcze nie używałam.
8) W drugą niedzielę adwentu znalazłam świeczkę w czarnym szkle - sacred saffron - zapach cięższy, drzewny, orientalny - trochę męski i trochę damski - bardzo ciekawy.
 9) Dziewiątego dnia znalazłam produkt do twarzy - ampułkę nawilżającą.
10) W kolejnym okienku znalazłam całkiem spore mydło w tubce (50ml) niestety o zapachu, którego nie znoszę - eukaliptusa...Jednakże sam produkt uważam, że jest naprawdę ok, bardzo odświeżający, jeśli komuś nie przeszkadza zapach eukaliptusa.
11) W kolejnym okienku byłoby bardzo fajnie, gdybym znalazła 2 rękawiczki, a nie jedną... Wielka szkoda, bo rękawiczka jest naprawdę dobrej jakości - szkoda, a The body Shop bardziej się jednak w tej kwestii postarało.
12) W dwunastym okienku znalazłam miniaturkę bardzo gęstego żelu pod prysznic z serii Rituals of budda - Świeży zapach pomarańczy i drzewa cedrowego.
13) W kolejnym okienku pilnik do paznokci w ładnym kolorze, ale tak zwykły zapychacz - bo przynajmniej w The Body Shop pilniczek był z bajerami ;)
14) Kolejne okienko mnie nie zawiodło, bo znalazłam suchy olejek do ciała i włosów o zapachu bazylii, a mnie pachnie bardzo ładnie ziołowo. Pojemność to 30ml, więc całkiem ok, bo tego nie zużywa się dużo.
15) W kolejną niedzielę adwentu znalazłam białą świeczkę savage garden, która pachnie bardzo ziołowo, wręcz jak trawa pomieszana z przyprawami z ogrodu!
16) w szesnastym okienku znalazłam 10 chusteczek do demakijażu z aloesem i kwiatem lotosu - bardzo fajna sprawa w podróży.
17) W kolejnym okienku znalazłam nawilżającą ampułkę do twarzy - po raz drugi.
18) Pianka pod prysznic sport - o zapachu bambusa
19) Żel pod prysznic z serii, co powyżej, ten o zapachu bambusa i mięty
20) W dwudziestym okienku znalazłam piankę do mycia twarzy o zapachu moringi i kwiatu lotosa  - bardzo świeży zapach, a pianka już jest w użyciu. Jest gęsta, więc nie potrzeba jej wiele, będzie więc wydajna.
21) Kolejne okienko kryło olejek do twarzy, chociaż po składzie raczej nadaje się do skóry suchej niż tłustej. Nic to jednak, olejek można zużyć np. do ciała.
22) W kolejnym okienku na ostatnią niedzielę adwentu - świeczka o zapachu bursztynu - piękny, ciepły zapach.
23) W przedostatnim okienku znalazłam krem do ciała z serii Happy Budda z pomarańcza i drzewem cedrowym - świetnie nawilżający krem o przyjemnym zapachu.
24) W ostatnim okienku znalazłam mini mydło do rąk z edycji limitowanej amsterdam collection - z tej samej serii, co mgiełka, która znalazłam drugiego dnia. Bardzo fajny produkt.
 
 Podsumowując, uważam, że oba kalendarze były warte zakupu - mniej więcej w tej samej cenie, ale za to produkty były całkiem spore objętościowo i była dość duża różnorodność- w Rituals może trochę większa niż w The Body Shop. Jestem zadowolona z tegorocznych kalendarzy, bo znów będę miała cały rok małe pojemności na wyjazdy, będę też mogła potestować nowe kosmetyki.

















Komentarze

Popularne posty