Zużyte w maju 2020

Witajcie,

Zapraszam na comiesięczny przegląd moich pustych opakowań po kosmetykach.

Pielęgnacja
1) Oriflame, Dream Soft mydło w kostce
Mydło było raczej przeciętne, szczerze to też liczyłam na lepszy zapach. Raczej do niego nie wrócę, choć nie był to jakiś bubel. Było ok.
2) Imperial Leather, MarshMallow żel pod prysznic - żel genialny, lekka galaretka o zapachu cukierków, ale niezbyt słodka. Dla mnie jedne z lepszych żeli pod prysznic. Szkoda, że są słabo dostępne w Polsce.
3) Nivea, mus do mycia ciała o zapachu wanilii i karmelu
Był to bardzo wydajny produkt, bardzo fajna, gęsta pianka do mycia o przyjemnym zapachu otulającej wanilii - co ciekawe zapach nie był jakoś przesadnie słodki. Z chęcią zużyłam.
4) Kolejny produkt Nivea - tym razem klasyczny krem Nivea Soft - bardzo przyjemnie mi się używało do ciała. To była duża pojemność, bo aż 300ml
5) Mohani - mus do ciała mango
Według mnie to raczej masło niż mus - zapach obłędny - jak nazwa wskazuje jest to zapach mango, ale takiego cukierkowatego. Sam produkt zużyłam do stóp, bo do ciała dla mnie to miało zbyt tłustą konsystencję - gęste masło, które pod wpływem ciepła ciala zamieniało się w olej.... Moje stopy za to bardzo polubiły ten produkt.
6) NaturalMe - olej z czarnuszki
Miałam ten olejek jakiś rok i nie udało mi się całego zużyć - bardzo wydajny, a używałam i do włosów i do twarzy. Chętnie do niego wrócę, bo to dobrej jakości olej. Dodatkowo lubię ten sposób aplikacji w olejkach.
7) Dermedic Capilarte szampon zwalczający łupież - bardzo dobry szampon, dobrze oczyszczał i łagodził skórę głowy.
8) Z Apteczki Babci Agafii - fajna saszetka szamponu, można go zabrać na dłuższy wyjazd, a opakowanie 100ml starcza na kilka użyć.
9) L'biotica Biovax maska do włosów z olejem z opuncji i mango
O jak ta maska pięknie pachniała mango - cudo. Działanie też było ok, generalnie bardzo lubię maski z tej firmy.
10) Ziaja krem do rąk masło kakaowe - bardzo fajny, tani kremik do rąk. Skład może bez rewelacji, ale o czasu do czasu lubię do niego wrócić.
11) La Roche Posay krem do mycia twarzy - raczej przeciętny, baaardzo delikatnie mył, musiałam czasem kilka razy umyć, aby domył sebum z mojej tłustej cery. Myślę, że lepiej sprawdziłby się co cery suchej.
12) L'Oreal młyn micelarny do skóry wrażliwej - bardzo dobrze domywał, był bezzapachowy i niezwykle wydajny. Zdecydowanie warty zakupu.
13) Clinique 7 day scrub - nie rozumiem tego produktu - niby peeling, ale zatopiony w gęstym kremie, którego nie szło zmyć z twarzy - miałam wrażenie po jego umyciu, że skóra jest niedomyta i po nim, jeszcze raz myłam twarz... Oczyszczenia przy nim to nie zauważyłam. Dobrze, że to była próbka, ale przyznam, że to pierwszy produkt tej marki, który kompletnie u mnie się nie sprawdził.
14) Avene, fluid matujący do twarzy
Zużyłam niby ten krem, był lekki, ale u mnie bardzo szybko się wyświecał. Raczej nie kupię ponownie, szczególnie, że używałam dużo lepsze kremy w niższej cenie.
15) Z Perfecty miałam taką ciekawą żelową maskę nawilżającą o cytrusowym, intensywnym zapachu. Faktycznie maseczka bardzo odświeżyła cerę.
16) L'biotica płatki pod oczy - byłam zaskoczona jak je otworzyła, bo płatki żelowe były bardzo mało nasączone, ale... wbrew pozorom bardzo dobrze nawilżyły i odświeżyły okolice pod oczami, a same płatki dobrze się trzymały.
17) Melica dezodorant - bardzo dobry naturalny dezodorant, choć nie przepadam za formą kulki. Działanie jednak na plus. Jeśli będę miała okazję to chętnie kupię go ponownie, bo mimo braku aluminium to naprawdę minimalizuje wydzielanie potu.

Makijaż
1) Oriflame - gąbeczka do makijażu - szybko bardzo się zużyła, ale była tania i naprawdę fajnie działała.
2) Bell Hypoallergenic, pomadka pudrowa nr 01 - jedna z moich ulubionych pomadek, bardzo żałowałam, że już mi się skończyła (tak zużyłam całą!), wiec chętnie kupię ponownie jak trochę zużyję inne pomadki.
3) Oriflame, zużyłam prawie cały błyszczyk - niby był w terminie, ale już brzydko się rozwarstwił. Fajny błyszczy, żeby wrzucić do torebki i używać w drodze, bez potrzeby użycia z lusterkiem.
4) Nyx Soft Matte Lip Cream w odcieniu Paris - zużyłam także mus do ust w odcieniu soczystego różu - bardzo lubiłam tą pomadkę, bo bardzo długo trzymała mi się na ustach i zawsze wzbudzała zainteresowanie :)
5) Bielenda Make-Up Academie fluid matujący w nr 1 Naturalny - tego produktu nie trzeba przedstawiać, to kolejne zużyte opakowanie.
6) Fenty Beauty podkład matujący w nr 145 - Zużyłam prawie cały, ale mam mieszane co do niego uczucia, bo fakt, najlepiej wygląda nakładany gąbeczką, ale czasami potrafi pozostawić nieestetyczne smugi. W dużych upałach potrafi bardzo brzydko schodzić i zostawiać widoczne dziury! U mnie nie trzyma matu na twarzy jakoś specjalnie długo - wygląda dobrze do maksymalnie 4 godzin, potem już tragedia... Raczej nie kupię go ponownie, choć kolor był bardzo ładny, zresztą kolorów jest bardzo dużo do wyboru, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Według mnie są lepsze podkłady i tańsze.

To wszystko, co udało mi się zużyć.


Komentarze

Popularne posty