Recenzja Eveline krem CC, konturówki Pierre Rene, kredka Gosh i Błyszyki od Lovely
Witajcie,
Zapraszam dzisiaj na recenzję nowych kosmetyków do makijażu, głównie polskich marek - drogeryjnych.
1) Eveline Krem CC - wybrałam odcień 03 Vanilla - przeważnie odcienie w nazwie wanilia świetnie się u mnie sprawdzają i tak stało się tym razem. Krem jest wprawdzie biały, ale są w nim zanurzone drobinki pigmentu i trzeba dobrze go rozsmarować na skórze, aby uzyskać lekki kolor. Krem CC według mnie jest idealny w dni, kiedy nie potrzebuję dużo makijażu - bo ten krem nakładam po prostu zamiast kremu. Krycie jest tu minimalne, ale wyrównuje koloryt. Dla mnie jest to produkt idealny na lato, kiedy ograniczam nakładanie warstw makijażu na twarz. W celu dobudowania krycia, kładę na krem kryjący puder i jest idealnie. Krem CC zaskakująco długo utrzymuje mat i ogólnie bardzo naturalnie wygląda. Jestem naprawdę zaskoczona jakością i trwałością tego produktu.
2) Konturówki Pierre Rene - wybrałam 2 odcienie - neutralny róż w nr 10 oraz fuksję idealną na lato w nr15. Konturówki spokojnie zastępują pomadki i trzymają się według mnie dłużej niż niejedna pomadka zastygająca w płynie - u mnie te konturówki bez poprawek utrzymują się spokojnie nawet i 12godzin!
Z kolei kredka z tej samej serii do oczu już nie jest według mnie aż tak trwała. Sama kredka ma podobną konsystencję jak ta do ust, z tym, że ta na ustach rozprowadza się dobrze, ale ta do oczu jest zbyt woskowa i nie można jej precyzyjnie nałożyć z odpowiednim pigmentem. Kredka utrzymuje się ok, ale pod koniec dnia lubi się trochę rozmazać - a niestety od takiego koloru i w ogóle od kredki do oczu wymagam precyzji, intensywności koloru i braku rozmazywania się.
3) Kredka Gosh Metaliczna w odcieniu 002 Moonstone - długo szukałam mojego zamiennika kredki do oczu z Zoevy, a nie chciałam wydawać miliona złotych monet na drogą perfumeryjną wersję. Kredka jest wspaniała: pięknie sunie po oku, zastyga, trzyma się cały dzień (jest wodoodporna), no i kolor: przepiękny grzybkowy taupe.
4) Błyszczyki Lovely - długo chodziłam wokół tych błyszczyków, bo łudząco podobne do błyszczyków Fenty. Nr 5 ponoć podobne do Fenty Glow, ale nie mam porównania, bo od Fenty to mam błyszyk ale różowy w odcieniu Fussy. Może i kolorem się błyszczyki różnią, ale konsystencja i zapach jest zdecydowanie inny od Fenty.
Błyszczyki z Lovely przede wszystkim mają duży pigment, są matowe i maja zatopione małe drobinki brokatu. Zapach mocno słodki karmelowy - jak dla mnie mógłby być mniej intensywny. Konsystencja przyjemna, żelowa, nawilżająca i stosunkowo długo się trzymają te błyszczyki.
Komentarze
Prześlij komentarz