Zużyte kosmetyki we wrześniu i październiku 2021

 Witajcie,

 No zebrało się mega denko! W ciągu dwóch miesięcy posłusznie zużywałam, to, co miałam w swoich zapasach, bo sporo mi się nazbierało i sporo udało mi się zużyć kosmetyków. Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam do lektury.

Makijażowe

 1) Too Faced Peach Perfect w odcienu Almond - zużyłam prawie cały podkład - odcień, bardzo ładny, trwałość ok, ładnie wyglądał na zdjęciach, ale nie zachwycił mnie ten podkład na tyle, abym kupiła ponownie. Dodatkowo nie trzymał się u mnie wyjątkowo dłużej niż duże tańsze drogeryjne kosmetyki.

2) Alterra puder - był ok, nie matowił skóry jakoś bardzo, miał dość dobre krycie, więc stosowałam latem, gdy nie chciałam nakładać podkładu.

3) Bell Hypoallergnic korektor pod oczy - kupiłam za dosłownie klika złotych w promocji - dobry podstawowy korektor, nada się świetnie dla młodych cer, na niewielkie niedoskonałości, nie obciąża skóry, nie zapycha.
4) Ten ogryzek to kredka do brwi Catrice Eye brow Stylist, którą już kilka lat stale męczę i ciągle do niej wracam. Mój odcień to 030 brow-n-eyed peas
5) L'Oreal Telescopic Mascara - bardzo lubię maskary z tej marki, ten również był dobry, ładnie wydłużał rzęsy. Mnie przeszkadzała trochę za duża szczotka i ogólnie jej kształt. Co do formuły to nie mam do czego się przyczepić.

6) Benefit bezbarwny żel do brwi - bardzo fajny, wydajny produkt, choć znam dużo lepiej utrwalające w niższej cenie.
7) Skin 79 złoty krem BB z SPF 30 - najsłabszy z całej gamy kremow BB tejże marki - najszybciej się u mnie wyświecal i był najbardziej różowy ze wszystkich.
8) Oriflame kredka do oczu w odcieniu Spicy Bronze - bardzo fajna kredka, uwielbiałam jej używać na co dzień - piękny złoto-miedziany odcień,  trwałość bez zarzuti
9) Golden Rose - szminka w kredce w odcieni 18 - piękny cielisty odcień, nie za ciemny, nie za jasny. Szminka jest kremowa i długotrwała, bardzo komfortowa jak na takie wykończenie
10) Bourjois Always Fabulous fluid w odcieniu 125 Ivory -świetny drogeryjny podkład, kremowy, zastygający, pięknie się trzyma nawet na tłustej cerze, nie wygląda ciężko. To podkład warty przetestowania.

11) Clinique Beond Perfecting w odcieniu Linen - ten podkład z kolei w ogóle się u mnie nie sprawdził - kolor jeden z jaśniejszych jest bardzo pomarańczowy. Podkład ma wygodny aplikator (jak korektor) z pacynką, kryje naprawdę dobrze, ładnie wygląda, ale.... w ogóle u mnie nie zastyga, co na mojej tłustej cerze powoduje, że waży się niemiłosiernie, rozjeżdża się i już po godzinie wygląda koszmarnie.

12) Catrice korektor punktowy 020 - kolor, pomysł i działanie genialne - korektor mocno kryjący w płynnej formule do punkowego nakładania na niedoskonałości. Jedyne na co mogłabym narzekać to to, że opakowanie jest źle skonstruowane, bo korektor wypływa z opakowania, trzeba uważać, żeby się nim nie pobrudzić (i przy okazji wszystkiego dookoła).

13) Lovely eyeliner w odcieniu brązowym - mój ulubiony! To już kolejne zużyte opakowanie.
14) Bell - seria limitowana pomadki z Biedronki - bardzo ładny odcień rudej czerwieni, trwała i matowa (ale nie zastygała)
15) Nyx Butter Lipstick w odcieniu Rootbeer Float - bardzo ładny codzienny odcień - w kolorze ust - błyszcząca klasyczna pomadka, która bardzo dobrze nawilżała
16) Oriflame Giordani Gold matowa pomadka w sztycie w odcieniu Dusky Rose i tak jak nazwa wskazuje pomadka miała odcień różany, przepiękny soczysty kolor i zapach róży. Pomadka była bardzo trwała.

17) Nyx butter gloss - to klasyk wśród błyszczyków - wykończyłam akurat ten z kalendarza adwentowego w odcieniu jasnego beżu - Madeline


Pielęgnacyjne

1) Yves Rocher szampon do włosów z moringą - przeciętny szampon, mam nawet wrażenie, że słabo domywał i strączkował włosy, raczej nie kupiłabym ponownie.

2) Barwa Naturalna odżywka do włosów ryżowa - przepięknie pachniała tak perfumeryjnie, czystością. Sama odżywka była dość rzadka, ale nie spływała - fajnie odżywiała włosy, wygładzała, nie plątały się po niej. Według mnie to dobra podstawowa odżywka do włosów.
3) NaturalMe olejek avocado - dobry olejek z pipetką do pielęgnacji całego ciała.
4) Luksja żel pod prysznic - o zniewalającym zapachu truskawkowego koktajlu - bardzo fajny żel
5) Emolium olejek do kąpieli zużyłam pod prysznicem - świetnie się nadawał jako podkład pod maszynkę do golenia :D
6) Isana arbuzowo-limonkowy żel pod prysznic - też żel pachniał jak lato :) nie za słodko arbuzem dzięki limonce. Szkoda, że była to edycja limitowania i niestety nie zrobiłam sobie zapasu.
7) Rituals mini peeling do ciała Sakura - mój ulubiony zapach z tejże marki - peeling był bardzo przyjemny, delikatny
8) Rituals karma - bardzo malutki żel pod prysznic o pięknym letnim zapachu, trochę morskim.
9) Yves Rocher peeling do ciała o zapachu zimowych jabłek - o ile ta seria limitowana miała przecudny zapach zimowej szarlotki, to peeling był bardzo słaby - drobinki nie peelingowały zbytnio, a sam żel w ogóle się nie pienił. Produkt 30ml zużyłam na 2 razy...
10) Balsam pod prysznic - nie rozumiałam tego produktu - nie wiedziała, czy to balsam do spłukiwania pod prysznic czy raczej bardzo kremowy żel pod prysznic.... w każdym razie ten produkt ładnie nawilżał....
11) Hebe krem do stóp - niby fajny podstawowy lekki krem do stóp - nic inwazyjnego, ale zapachem przypominał mi takie tanie kremy glicerynowe o zapachu cytryny. Nic specjalnego.
12) Yope krem do rąk mandarynka i malina - jak dla mnie to ten krem pachniał lekko owocowo, ale ani mandarynką ani maliną. Sama formuła kremu bardzo przyjemna, dobrze nawilżająca.
13) Alverde intensywny krem do rąk - bardzo dobry, treściwy krem, ale nie lepił się zbytnio. Z przyjemnością zużyłam na noc.
14) Alverde Soft creme - ten krem również zużyłam do rąk, miał lżejszą konsystencję niż ten powyższy.
15) Bielenda płyn micelarny mango i śliwka - dobry płyn, ładnie zmywał makijaż i nie wysuszał skóry, zapach przyjemny, płyn bardzo wydajny. Samo opakowanie cieszyło oko przepiękną grafiką i projektem.
16) W końcu udało mi się zużyć bardzo wydajny tonik z Ziaji - mango, kokos, papaja - dość słodki ulepkowaty zapach, a sam tonik według mnie bardzo mocno nawilża, chętnie używałam po zmyciu maseczki do twarzy przed nocną pielęgnacją.
17) Iceland marki the Saem - łagodzący i nawilżający żel uniwersalny - używałam głównie do twarzy i z ręką na sercu mogę polecić wszystkim osobom z tłustą cerą - żel się nie lepi, wchłania się do matu i długo go utrzymuje, a dodatkowo dobrze nawilża i jest wydajny. Ten produkt widziałam wyłącznie w Hebe online.
18) Orientana maseczka niebieska hotunia - efekt wow robi metaliczny efekt, ładny zapach, ale nie zauważylam jakoś spektakularnego ani rozświetlenia, ani większego nawilżenia.
19) Flos Lek - pomadka ochronna z SPF 30 Sun Care - fantastyczna pomadka z dość wysokim SPH, która nie bieli, dobrze nawilża, niewiele kosztuje i w dodatku ładnie pachnie! A ciężko jest znaleźć dobrą pomadkę z filtrami...
20) Ziaja odżywczy krem do stóp - bardzo tłusty i gęsty krem o klasycznym zapachu oliwkowym z Ziaji - lubię z nostalgii wracać do tego zapachu. Krem fajnie natłuszczał skórę stóp.
21) L'Occitane mini różany krem do rąk - krem ładnie się wchłaniał, dość dobrze nawilżał i baaardzo intensywnie pachniał różą - dla mnie troszkę zbyt mocno, choć sam zapach bardzo mi się podobał.
22) Alverde krem do stóp - bardzo fajny krem o delikatnym zapachu, dobrze nawilżał.
23) Yves Rocher żel pod prysznic z serii letniej Kiwi - jak dla mnie żel pachniał dość męsko - świeżo-owocowo, ale niekoniecznie owocem kiwi.
23) Hungry hair szampon do włosów farbowanych - bardzo łagodny fajny szampon do włosów.
24) Only Bio pobudzająca wcierka do włosów - pięknie pachnie owocowo, malinowo-liczi i naprawdę działa - po tej wcierce włosy rosną jak szalone. Dodatkowo sama wcierka nie przetłuszcza włosów, można ją stosować każdego dnia i nie podrażnia skóry głowy. Warto kupić w promocji.
25) The Ordinary Witamina C -  mój pierwszy kosmetyk z tej marki i niestety się nie sprawdził. Bardzo tłusta formuła - kleiła się, nie wchłaniała się u mnie w ogóle i zapychała mnie okrutnie - nie, nie, nie...
26) Pilaten maseczka peel off - o to był hardkor, na całą twarz to bym nie nałożyłam - za dużo też naoglądałam się tego w internecie, ale była fajnie oczyszczająca punktowo na nos i brodę.
27) Deutus peeling do twarzy - bardzo charakterystyczny zapach czarnuszki i korund - sam peeling nakładałam jako maskę, po czym przy zmywaniu delikatnie masowałam - bardzo podobny produkt miałam z Tołpy. Sam peeling bardzo dobrze oczyszczał skórę. Jeśli nie przeszkadza wam ziołowy zapach to polecam.
28) Make me bio - krem pod oczy z zieloną herbatą - niestety krem mnie trochę podrażniał, szczypał w skórę, więc na pewni nie kupię ponownie - a szkoda, bo fajny skład i dobra polska marka.
29) Rituals pianka pod prysznic Fiesta - pianka z kalendarza adwentowego pewnego pięknego dnia zaczęła wyciekać w moich zapasach kosmetycznych i przez cały weekend doczyszczałam fioletowe pozostałości na innych opakowaniach kosmetyków.... W samej puszcze zostało pianki na dosłownie 2 użycia, a szkoda, bo była bardzo fajna. Pierwszy raz zdarzyło mi się to z pianką tejże marki...
30) Żużyłam także miniaturkę 5ml z kalendarza adwentowego - krem nocny - jak dla mnie mega krem, gęsty, ale wydajny i nie przetłuszcza skóry, dobrze ją nawilża, łagodzi drobne stany zapalne. Jedyny minus - cena. Ma też ciekawy zapach, trochę ziołowy, trochę pietruszkowy...
31) Nivea ujędrniający balsam do ciała Q10 - bardzo przyjemny balsam o lekkiej konsystencji, pięknie się wchłania i nawilża, no i pachnie klasycznym balsamem Nivea :)
32) Luksja kolejny zużyty żel, tym razem o przepięknym zapachu z edycji limitowanej Rainbow cotton candy - zapach pudrowych cukierków
33) Biotanique żel do higieny intymnej - bardzo łagodny żel, dość rzadki jednak i mało wydajny, trzeba było uważać z pompką, bo chlapała na wszystkie strony...
34) Clinique złuszczający tonik 2  do cery mieszanej - dużo lepszy niż ten do tłustej - fajnie złuszczał i uspokajał przetłuszczająca się skórę latem, a przy tym niwelował niedoskonałości - na dłuższą metę jednak nie używałabym aż tak inwazyjnego, alkoholowego toniku.
35) Aloesove płyn micelarny - bardzo fajny płyn, dobrze zmywał makijaż, nie podrażniał - jedyny minus to zapach - ja nie lubię eukaliptusa pod żadną postacią, dobrze, że tu nie był aż tak wyczuwalny.
36) Fluff balsam do demakijażu malina i migdał - piękny słodki zapach makaroników z kremem malinowym - przyjemny produkt do nawet mocnego makijażu, balsam w dłoniach zamienia się w olejek, który emulguje w kontakcie z wodą. 
37) Rituals pianka pod prysznic Amsterdam Collection - kwiatowo-cytrusowy świeży zapach, jednak ta pianka też miała popsuty atomizer, bo zamiast pianki wylatywał płyn, który dopiero po roztarciu zamieniał się w gęstą piankę - coś chyba mieli wadliwe serie produktów, które włożyli do kalendarzy adwentowych...
38) Pianka do rąk Hebe z masłem shea - dość męski zapach, ciekawa forma "nawilżacza" do rąk. Krem był dość bogaty, ładni nawilżał i był wydajny.
Ufff to już wszystko, mam nadzieję, że dobrnęliście do końca :)

Komentarze

Popularne posty