Recenzja podkładu Max Factor i pomadek drogeryjnych
Witajcie,
Zapraszam dzisiaj na recenzję podkładu w sztyfcie od Max Factor oraz trzech drogeryjnych pomadek w letnich odcieniach.
1) Podkład w sztyfcie Max Factor Facefinity All Day Matte - zakupiłam dwa odcienie:jaśniejszy 45 Warm Almond i ciemniejszy 75 Warm Golden. Z drugiej strony każdy podkład ma bazę wygładzającą w sztyfcie. Pierwszy raz miałam do czynienia z tego typu formułą produktu, nakłada się przyjemnie na twarz, najlepiej się rozprowadza albo palcami albo zbitym pędzlem. Podkład bardzo ładnie wygląda na twarzy, widocznie wygładza i zaskakująco ma dobre krycie (średnie do mocnego). U mnie większa ilość podkładu na twarzy lubi się ważyć, więc nakładam cieniutką warstwę. Ten podkład utrzymuje się u mnie dość standardowo, wyświeca się po około 4 godzinach, a więc w granicach normy, ale nie używałabym go na co dzień, bo dla mnie jest trochę zbyt ciężki.
2) Pierre Rene nr 39 Warm Words - w internecie szukając kolorów pomadek od Charlotte Tilbury natknęłam się na recenzję pomadek Pierre Rene - rzekomo idealnego zamiennika słynnej pomadki od Charlotte w odcieniu Pillow Talk.
Pomadka kupiona w dobrej promocji za kilkanaście złotych ma faktycznie luksusowe, ciężkie złote opakowanie zamykane na magnes. Sama pomadka jest trochę ciemniejsza od słynnej Pillow Talk, bardziej różana. Odcień 39 Warm Wards jest bardzo ładnym, codziennym odcieniem. Formuła pomadki jest przyjemna, satynowa, nie wysusza ust, ale nie schodzi też bardzo szybko. Naprawdę fajna, ekonomiczna opcja.
3) Makeup Obssesion pomadka matowa w sztyfcie w odcieniu Dreamy - szukałam zamiennika pomadki od Too Faced - łososiowy odcień na lato i znalazłam w Rossmannie. Formuła jest przyjemna, satynowa, ale dość długo się utrzymuje na ustach, zapach bardzo delikatny, neutralny dla mnie.
4) Paese nanorevit winylowa pomadka w odcieniu Coroal Feef (52) - skusił mnie przepiękny kolor - koral, ale z domieszką różu, bardzo ładny, żywy odcień. Jest to bardzo ciekawa pomadka, podobna do vinylowego błyszczyka od Golden Rose - daje intensywny kolor i błysk, zachowuje się jak błyszczyk, ale pigment wżera się w usta i zabarwia je na dłużej, jak już zejdzie błyszcząca warstwa, kolor i tak utrzymuje się cały dzień. Jedyny minus to bardzo chemiczny zapach - niby owocowy, ale jak przez przypadek się obliże, to jest okropnie chemiczny.
Makijaż z z podkładem od Max Facor i pomadkami:
Paese
Komentarze
Prześlij komentarz