Rezencja z drogerii: Kobo, Catrice, Miyo i Bourjois
Witam,
W ostatnim poście było drogo, więc dzisiaj dla odmiany zapraszam na recenzję i prezentację kosmetyków do makijażu z drogerii. Nie są to wprawdzie żadne nowości, ale są to kosmetyki, które pierwszy raz używam.
1) Bourjois Volume Glamour Max - nie wiem, o czym myślałam jak kupowałam ten tusz. Przede wszystkim nie spojrzałam jaką ma szczoteczkę, a ma taką jakiej nie znoszę - duża i z naturalnego włosia. Dodatkowo nigdy żaden tusz z tej marki się u mnie nie sprawdził i tak jest też i tym razem. Tusz się kruszy, odbija, brudzi się wszędzie przy malowaniu. Dla mnie duże nie.
2) Miyo Outstanding Lip Gloss w odcieniu 31 biscuit
Błyszczyk ma klasyczne opakowanie, dość długi i płaski aplikator. Zapach jest przepiękny: słodka Mamba malinowa... Kolor jaki wybrałam jest cielisty i myślałam, że to będzie taki pół-transparentny błyszczyk, a to jest bardzo mocno napigmentowana pomadka w płynie o błyszczącym wykończeniu! Jestem bardzo zaskoczona jakością tego produktu.
3) Błyszczyk Kobo w odcieniu 805 Dolce Vita
Jest to dla mnie idealny, codzienny odcień różu. Błyszczyk pachnie delikatnie, słodko, ciasteczkowo.
Aplikator jest płaski, ale dobrze się nim maluje. Błyszczyk ma bardzo mocny pigment, długo utrzymuje się na ustach, nie lepi się.
4) Pomadki Kobo - kupiłam trzy różne dzienne odcienie, z trzech różnych serii, wszystkie jednak mają mocny pigment, i lekko zastygają na ustach, pachą bardzo delikatnie, lekko słodko i wyglądają bardzo luksusowo, mają zamknięcie na magnes. Warto więc na nie polować w promocji.
Dusty Nude to satynowa pomadka z serii cielistych odcieni zaprojektowane przez Daniela Sobieśniewskiego. Ja wybrałam odcień dość jasny jak na mnie, ale podoba mi się, nie wybiela mnie aż tak bardzo i nie tworzy efektu korektora na ustach :D
303 Peach Puff z serii Color Trends - pomimo nazwy nie jest to pomadka brzoskwiniowa, ale różowo-różana z piękną fioletową nutą. Ta pomadka to mój faworyt, najlepiej się czuję w takich właśnie odcieniach.
420 Innocent Nude z serii Matte Lips - nazwa również według mnie nie jest trafiona, bo nie jest to żaden cielisty odcień a dość jaskrawy letni brzoskwiniowy róż.
Wszystkie kolory pomadek Kobo na dłoni, od góry do dołu: błyszczyk 805 Dolce Vita, 303 Peach Puff, 420 Innocent Nude oraz Dusty nude
5) Catrice More Than Glow Highlighter - ponoć już jakiś czas jest to jakiś znany zamiennik rozświetlaczy od Benefit. Musiałam więc wypróbować :D Zdecydowałam się na najciemniejszy odcień w kolekcji 030. Opakowanie zawiera 5,9 g produktu.
Faktycznie jest to formuła podobna do rozświetlacza Cookie od Benefit, taki metaliczny, ma bardzo ciekawą konsystencję, bo niby prasowany, ale ma sprasowane płatki metaliczne, które na policzku wcale nie mają brokatu tylko dają efekt tafli. Jest to jednak bardzo mocny rozświetlacz, nie dla każdego spodoba się na co dzień.
6) Kobo Sparkle Eyeliner w odcieniu 3 Siren - zakochałam się w tym eyelinerze jak tylko go zobaczyła. Brązowa baza z migoczącymi syrenkowymi drobinkami... Coś pięknego.
Makijaż z wykorzystaniem prezentowanych wyżej kosmetyków:
z błyszczykiem Kobo 805 Dolce Vita
z błyszczykiem Miyo 31 Bicuit
z pomadką Dusty Nude
z pomadką Peach Puff
z pomadką Innocent Nude
Jestem zaskoczona jakością kosmetyków do makijażu z drogerii - w niczym nie ustępują tym drogim z perfumerii. Nie dość, że są coraz lepiej opakowane (np. pomadki z Kobo na magnes), to jakościowo właściwie są nie do odróżnienia o tych z marek luksusowych.
Komentarze
Prześlij komentarz