Zużyte w grudniu 2022

 Witam,

To ostatnie zużyte kosmetyki w tym roku :) Zużyłam zarówno sporo kosmetyków do pielęgnacji, jak i kilka kosmetyków do makijażu, które już były ze mną od dłuższego czasu.


Pielęgnacja

 Bielenda lekki nawilżający aqua-gel do twarzy - przyjemny lekki żel do twarzy, wchłania się do matu, dobry jak baza-serum pod cięższe kremy czy podkłady

Cattier maska z glinki zielonej z miętą - fajna maska glinkowa o lekkim przyjemnym zapachu miętowych cukierków. Maska dobrze oczyszcza twarz.
Yves Rocher pomadka do ust o zapachu pieczonego jabłka - seria limitowana świąteczna chyba jeszcze 2 edycje temu :) Fajna, wydajna pomadka, o ładnym zapachu, dobrze nawilżała.
BasicLab Krem do twarzy o bogatej konsystencji - bardzo dobry podstawowy nawilżający krem, idealny jak warstwa zamykająca do kwasowych ser. Krem jest niby o bogatej konsystencji, ale pięknie się wchłania i pozostawia przyjemną, ale nie tłustą warstwę. Skóra pod tym kremem oddycha, więc idealnie nadaje się na noc nawet dla cer tłustych. Uważam, że krem jest opłacalny, bo w cenie regularnej kosztuje 35zł, ale za aż 75ml.
Soraya Kombucha Matujący krem na dzień - jak na krem matujący jest dość gęsty i bogaty, ale za to idealnie nadaje się do cery tłustej i mieszanej np. jesienią i zimą. Sam krem bardzo ładnie pachnie, dobrze nawilża, nie zapycha porów. Opakowanie kremu też jest większe niż standardowe, bo ma aż 75ml.
Claresa tonik kawiorowy - nic specjalnego, chciałam wypróbować małą pojemność, ale jest to bardzo perfumowany tonik, zdecydowanie preferuję bardziej ziołowe o delikatniejszych składach i zapachach.
Bielenda micelarny żel do mycia twarzy z wodą pomarańczową - ten żel był bardzo wydajny.... zapach na początku mi się podobał, bo pachniał jak kandyzowana skórka pomarańczowa, ale pod koniec używania już mnie drażnił.
Estee Lauder Advances Night Repair Serum - niby tylko 7ml serum, ale starczy dosłownie kilka kropli na twarz. Skóra po tym serum jest wyraźnie nawilżona i rozświetlona. Cieszę się, że w kalendarzu adwentowych znalazłam to samo serum (nawet w tej samej pojemności).
Essence mgiełka utrwalająca makijaż - używałam równy rok, bo znalazłam tą mgiełkę w ubiegłorocznym kalendarzu adwentowym od Essence. Mgiełka była przeciętna, bardziej nawilżała i scalała makijaż niż faktycznie go utrwalała.
Vianek nawilżający krem pod oczy - ten krem był świetny, idealnie nawilżał, stosowałam głównie na noc, ale zdarzało mi się też używać na co dzień. Faktycznie zużyłam w pół roku, jak zaleca producent, dzięki pompce airless można zużyć do kończ. Minus jest taki, że nie wiadomo kiedy krem się skończy, więc dobrze mieć coś w zapasie :)

OnlyBio peeling enzymatyczny do skóry głowy - ślicznie pachnie ten peeling - świetnie też oczyszcza skórę głowy. Według mnie peelingi kwasowe do skóry głowy są przełomem w pielęgnacji, bo świetnie doczyszczają skórę głowy, pobudzają wzrost włosów i zapobiegają łupieżowi.

Anwen Pina Lokada mgiełka do reanimacji fal i loków - genialna mgiełka o zniewalającym zapachu świeżego ananasa - jak nazwa wskazuje mgiełka faktycznie reanimuje moje fale, nie obciąża włosów, nie klei się, spray jest bardzo wydajny. Już kupiłam kolejne opakowanie :)
Artiste mocny sprawy utrwalający do włosów - bardzo dobry i tani sprawy dostępny w drogeriach Natura - świetnie utrwala fryzurę bez efektu sklejenia. Dla mnie to idealny zamiennik lakieru do włosów.
Nowa Kosmetyka, Serum do skóry głowy - to serum mnie uratowało jak miałam problem z telogenowym wypadaniem włosów po covidzie. Serum ma wygodną pipetę, nie obciąża włosów i przyjemnie chłodzi skórę głowy (bardzo przyjemne latem).

Nappi krem do stóp z 30% mocznikiem - krem bardzo wydajny, ogromna pojemność 250ml, nie mogłam go zużyć. Krem bardzo gęsty, wyraźnie wygładza stopy dzięki dużej zawartości mocznika.

Elpha Pharm Tango z Mango - lekki krem do stóp - z kolei ten krem do stóp był świetny latem, bo szybko się wchłaniał i dość dobrze nawilżał. Plus za zapach mango :)
Tołpa serum do rąk i paznokci - bardzo lekka emulsja do rąk z wygodną pompką, zapach delikatnie kwiatowych. Serum dobrze nawilżało.
L'Occitane krem do stóp z masłem shea - zużyłam jeszcze mini krem do stóp z L'Occitane, świetnie nawilżający krem, cena zaporowa, zdecydowanie nie kupiłabym dużej pojemności.
Rituals Happy Budda peeling do ciała - przyjemny peeling w żelu o zapachu pomarańczy i drzewa cedrowego.
Biosilk jedwab w płynie - klasyk sprzed lat, dość fajne serum silikonowa na końcówki, pięknie nabłyszcza włosy


Makijaż 

Hean konturówka do ust w odcieniu nougat - bardzo ładny odcień, cielistego różu, niezbyt twarda kredka, dobrze się nią malowało.

Nyx konturówka do ust w odcieniu Natural - odcień podobny do tej z Hean - bardzo cielista, neutralna, ale dość twarda, więc raczej nie kupiłabym ponownie.
Nyx Epic Ear żelowa kredka w złotym odcieniu - z tej serii żelowej kredki od Nyx są jedne z lepszych na rynku, bo są mięciutkie, pięknie się rozprowadzają, zastygają i są wodoodporne. Ten kolor złoty był piękny, idealny do codziennym makijaży.
Too Faced Melted Matte w odcieniu Cookie - wyrzuciłam też ostatnią pomadkę z tria świątecznego sprzed dwóch lat. Te odcień - cielisty - był przeze mnie najczęściej używany. Uważam jednak, że są na rynku pomadki zastygające płynne tańsze z lepszą trwałością.
Essence powiększający błyszczyk do ust w odcieniu Pretty in Pink - kolor błyszczyka piękny - fuksjowy róż z drobinkami, ale niestety nie pasuje mi mentolowy zapach i efekt mrowienia na ustach.
The One kredka od oczu w odcieniu grafitowym - bardzo wydajna, trwała kredka, kolejna zużyta z tej serii.
Eveline Viva Curled Lashes tusz do rzęs - tusz był ok, bo fajna szczoteczka, efekt na oczach dość delikatny, trwałość też bez zarzutu. Jedyne, co to zauważyłam, że ten tusz bardzo szybko wysechł i się skończył, bo już po 2 miesiącach ledwo co było na szczoteczce.

My Secret żel do brwi - fajny, mocny żel do brwi za niską cenę. Zdecydowanie warty ponownego zakupu.
Glam Shop świąteczna Paleta do konturowania z 2020 - zużyłam cały bronzer i rozświetlacz. Rozstaję się już z tym trio, bo róż, choć bardzo ładny, mocno napigmentowany, to mam inne w podobnym odcieniu. Bronzer z kolei był bardzo słabo napigmentowany, trzeba było dużo do nakładać, a rozświetlacz był śliczny, ale bardzo się kruszył. Uważam, że super pomysł z tym trio, ale jakość pozostawiała wiele do życzenia. Zauważyłam, że kosmetyki z Glam Shop z kalendarzy adwentowych bywają czasami gorszej jakości niż w standardowej ofercie.


To wszystko, co udało mi się zużyć w ostatnim miesiącu w tym roku!

Komentarze

Popularne posty