Hean Match me fluid + inne kosmetyki marki
Witajce,
Zapraszam dzisiaj na zbiorczą recenzję nowości w mojej kosmetyczne od marki Hean. Bardzo lubię kupować polskie kosmetyki i tym bardziej się cieszę, kiedy znajdę jakieś perełki, których lubię używać. Kosmetyki Hean do makijażu są tanie i dobrej jakości, więc bardzo chętnie testuję ich nowości.
Hean Match Me matujący to jeden z ich najnowszych podkładów. Jak tylko wyszedł byłam go bardzo ciekawa, bo nie ukrywam, że matujące podkłady zawsze mnie interesują ze względu na moją przetłuszczającą się cerę.
Producent obiecuje, że podkład ten wygładza i matuje i ma lekką formułę. Ja zdecydowałam się na odcień 03 Lentil Beige - mogłam wybrać jaśniejszy, ale ten idealnie sprawdzi się u mnie latem. Odcień jest jednak przyjemnie żółto - oliwkowy, do złudzenia przypomina tonację mojego ulubionego kremu CC, z tym, że Match Me lekko u mnie ciemnieje.
Podkład jest zapakowany w wygodnej tubce, więc łatwo z nim podróżować, nie ma żadnego SPF, więc jest uniwersalny i dobry do fotografowania (w sensie cera z nałożonym podkładem). Konsystencja podkładu jest faktycznie lekka, wręcz wodnista, trzeba uważać, żeby nie poleciał gdzieś na ubrania :)
Podkład ładnie zastyga i wygląda bardzo ładnie, satynowo na twarzy. Co do utrzymywania się to nie jest to najtrwalszy podkład na świecie, ale te 9-10 godzin spokojnie trzyma się na twarzy. Nie użyłabym tego podkładu na wielkie wyjście jako taki mocny, zastygający podkład, ale na co dzień na cieplejsze dni myślę, że sprawdzi się całkiem dobrze. Krycie jest tu racze słabe w kierunku średniego, a więc idealne na co dzień.
Od lewej Hean Match me 03, z prawej Hean krem CC 02
Błyszczyk żelowy Water Drop w odcieniu 53 Splash - bardzo mi się podoba opakowanie - jest takie nowoczesne. Aplikator nabiera trochę zbyt mało produktu, wiec aby pomalować całe usta trzeba kilka razy zanurzyć aplikator w opakowaniu. To jedyny minus :) Bo sam błyszczyk jest świetny: żelowy, nie klei się, ma lekką konsystencję, ale mocno nawilża usta, nie pozostawia koloru tylko niesamowitą taflę - pięknie wygląda! Można się nim pomalować bez lusterka, co jest dużym ułatwieniem i działa jak nawilżający balsam do ust. Zapach dość neutralny, nie przeszkadza mi.
Błyszczy Glow Star w odcieniu 05 Flirt - to taki letni, brzoskwiniowo-łososiowy odcień. Jest to już bardziej klasyczny błyszczyk - opakowanie standardowe, ale bardzo ładne, aplikator spłaszczony, nabiera się na niego produktu akurat do pokrycia całych ust. Zapach dość słodki - taki przypalony cukier, ale mnie ten zapach nie przeszkadza. Błyszczyk ten daje już lekki kolor, więc wymaga użycia lusterka. Jest też bardzo trwały i gęsty, długo "siedzi" na ustach, ale nie lepi się. Ogólnie uważam, że jest to bardzo dobry błyszczyk.
Co ciekawe w marce Eveline znalazłam praktycznie identyczny błyszczyk! Nie dość, że oba kolorystycznie są prawie identyczne (Hean jest odrobinę ciemniejszy) to zapach i konsystencja oraz efekt na ustach są IDENTYCZNE. Mam wrażenie więc, że jest to ten sam produkt tylko po prostu w innym opakowaniu. Błyszczyk od Eveline to Diamond Lip Luminizer w odcnieu 09 peach Dream
Trio do konturowania - jest to ciekawy zestaw, bo w małej kompaktowej paletce mamy wszystko: róż, rozświetlacz i bronzer.
Róż - śliczny klasyczny brzoskwiniowy róż z rozświetlającą złotą perłą
Rozświetlacz dość jasny o neutralnej tonacji
Bronzer - niestety dla mnie zbyt chłodny, u mnie wygląda dość sino, więc niestety, ale nie jest to paletka dla mnie. Szkoda, bo produkty są naprawdę dobrej jakości, wybrałam po prostu zły odcień dla siebie.
Tusz Virtuoso - ma szczoteczkę plastikową, taką jak lubię - dobrze się tym tuszem maluje rzęsy, ładnie rozdziela i pogrubia, dość dobrze utrzymuje podkręcenie i trzyma się cały dzień.
Makijaż z użyciem prezentowanych wyżej kosmetyków:
Z błyszczykiem Glow Star
Z błyszczykiem Water Drop
Komentarze
Prześlij komentarz