Zużyte w styczniu 2024
Witajcie,
W styczniu nastawiłam się na intensywne zużywanie moich kosmetycznych zapasów, zrobiłam też trochę porządków w kosmetykach do makijażu i z częścią z nich musiałam się już pożegnać.
Makijaż
Eveline brązowy żel do brwi - mój ulubieniec z tej kategorii - piękny kolor, ładnie rozczesuje brwi i je utrwala. To już kolejne zużyte opakowanie.
Claresa Pretty, please satynowy podkład - był to zaskakująco dobry podkład, choć dość intensywnie pachniał kokosowo-ananasowo. Fluid dość mocno krył, ale przy tym był przyjemnie satynowy, lekko zastygał, ale dość naturalnie wyglądał. Utrzymywał się ok - tak jak standardowo u mnie podkłady.
Kobo baza pod cienie - całkiem przyzwoita baza pod cienie, dość dobrze utrzymywała je w ryzach, jeśli nie będę miała innej bazy pod ręką to chętnie do niej wrócę.
Inglot Playinn lipsync lip gloss - błyszczyk z serii limitowanej - dość przyjemnie owocowy, ładnie nawilżał usta.
Catrice All Round Mascara i Hean Billionaire Mascara. Catrice: bardzo przeciętna maskara. Na oczach dawała bardzo delikatny efekt, ale najgorsze, że po wielu godzinach noszenia trochę się rozmazywała. Z kolei maskara od Hean dawała pięknu efekt na rzęsach, wydłużenie, pogrubienie i podkręcenie - trochę efekt wow - niestety zauważyłam tendencję maskar od Hean - szybko wysychają.
Fenty Beauty błyszczyki - piękne błyszczyki, dwa z edycji limitowanej (minaturki), z prawej klasyczny Fenty Glow. Uwielbiam formułę tych błyszczków, bo jest gęsta, żelowa, ale nie lepi się. Błyszczyki absolutnie świetnie nawilżają usta, które wyglądają na mokre. Z chęcią kiedyś wrócę do błyszczyków od Fenty.
Kobo pomadka we współpracy z Danielem Sobieśniewskim - pomadka była dość tępo się nakładała, była też dla mnie trochę za jasna, więc musiałam ją używać w połączeniu z ciemniejsza konturówką. Niestety już musiałam ją wyrzucić bo zaczęła brzydko pachnieć.
Eveline Tea Tree podkład antybakteryjny - bardzo fajny, lekki, codzienny podkład, idealnie sprawdził się u mnie w upały, kolor też był świetny. Chętnie do niego wrócę :) Dodatkowym plusem jest też jego niska cena.
Pielęgnacja
Pusheen peeling do ust - prześliczne opakowanie kryło w sobie zwyczajny peeling w sztyfcie, z dość mocnymi drobinkami. Był dość fajny.
Eveline Bakuchiol płyn micelarny - tani, wydajny i skuteczny, chętnie do niego wrócę.
Duetus maseczka do twarzy - to jest świetna maska dla mocno zanieczyszczonej skóry, bo zdecydowanie wycisza wszelkie wypryski, ale też świetnie oczyszcza.
Ziaja pianka do mycia twarzy - najlepsza pianka do mycia twarzy jakiej używałam! Jest łagodna, dobrze myje, ale nie ściąga skóry. chętnie kupię ją ponownie.
Vianek odżywczy balsam do ciała - zużyłam pierwszy kosmetyk z kalendarza adwentowego od Sylveco. Balsam z serii Vianek miał lekko cytrusowy zapach, trochę jak cytrynowe cukierki puderki i bardzo przyjemnie nawilżał skórę.
Clarins mus do mycia twarzy - to już kolejny mus do mycia twarzy, który u mnie się nie sprawdził. Nie mam nic do jakości oczyszczania, ani w ogóle do tego produktu - po prostu nie podoba mi się musowa, gęsta konsystencja, którą najpierw trzeba mocno rozrobić w dłoniach, żeby nanieść w ogóle na twarz. Żelowe i piankowe konsystencje są zdecydowanie łatwiejsze i przyjemniejsze w użyciu. Niemniej jednak uważam, że ten mus był bardzo łagodny i dobrze oczyszczał twarz.
Basiclab pomadka ochronna do ust - to już moje drugie zużyte opakowanie. Pomadka pachnie bardzo delikatnie, ale najważniejsze, że dobrze nawilża i odżywia usta.
Yves Rocher Maska do włosów - gęsta i treściwa maska - ładnie wygłasza włosy.
Oto wszystko, co udało mi się zużyć w styczniu!
Komentarze
Prześlij komentarz