Zużyte w sierpniu 2024
Witajcie,
Zapraszam dzisiaj na porcję zużytych kosmetyków w sierpniu! Pomału zużywam kosmetyki, staram się korzystać z nich do końca. Dobrze mi idzie zużywanie kosmetyków z kalendarzy adwentowych, bo to jednak małe opakowania :) Jeśli jesteście ciekawi, co udało mi się zużyć to zapraszam do dalszej lektury.
Pielęgnacja
Eveline żel pod oczy z kwasem hialuronowym w roll-on - bardzo fajny, lekki żel, dobrze nawilża i fajnie chłodzi dzięki metalowej kulce.
Korres maska do włosów z aloesem - przede wszystkim świetna, gęsta, ładnie wygładza włosy i pięknie pachnie!
AA Help krem-opatrunek do rąk - fajny treściwy krem na noc, nie ma specjalnie zapachu, nie zostawia też tłustego filmu na skórze. Dobrze odżywia. Z przyjemnością kupię ponownie
Vianek - nawilżający szampon do włosów - tubka dosłownie starczyła na jedno mycie głowy. Sam szampon bardzo delikatny, do codziennego użytku.
Hydrolat Szałwiowy - bardzo dobry, łagodzący hydrolat
Korres szampon - ładnie pachniał, był łagodny, dobrze się pienił, włosy wyglądały po nim ładnie
Duetus żel do mycia twarzy - zachwalany żel, że dobry na wypryski - był ok, ale bardzo delikatnie mył. Za tą cenę ok, jednak trzeba zwrócić uwagę, że należy go zużyć w 3 miesiące od otwarcia.
Barwa Naturalna winogronowy szampon do włosów kręconych - fantastyczny tani szampon! Wiadomo w składzie sls, ale do domywania jest dobry. Szampon pięknie pachnie sokiem winogronowym, dobrze się pieni i ładnie oczyszcza, ale nie podrażnia skóry głowy. Chętnie to niego wrócę.
Skinimal aktywny tonik keratolityczny - tonik był ok, ładnie wyciszał zmiany na twarzy
Prreti nocna maseczka do ust z miodem i jagodami - ładnie pachniała, faktycznie jak połączenie miodu z owocami leśnymi. Nie podobała mi się natomiast konsystencja - była lepka jak miód, ale przyklejała się faktycznie do ust na amen.... Na noc było to ok, choć można się nią było łatwo pobrudzić. W dzień nie używało się tego produktu komfortowo. Ze względu na konsystencję raczej nie wrócę do tego produktu - w tej kategorii jednak maseczka z Laneige lub zwykła pomadka w sztyfcie wygrywa
Korre maseczka pod oczy z czarną herbatą - maseczka miała konsystencję kremiku i tak też się ten produkt zachowywał - używałam na noc jako kremu. Działanie było ok, krem nawilżał i napinał.
Korres żel pod prysznic oliwkowo-gruszkowy - zapach dość mdłej gruszki, ale sam żel bardzo przyjemny, nie wysuszał.
The Saem Iceland żel nawilżający - najlepszy produkt na lato do twarzy! Żel jest lekki, świetnie koi i nawilża, samodzielnie lub jako serum.
Tołpa peeling 3 enzymy - nie wiem co się zadziało, bo już używałam wcześniej tego produktu, ale ten mnie podrażniał, niestety zaraz po nałożeniu paliło mi skórę okrutnie. Trochę się zraziłam, nie wrócę prędko do tego kosmetyku.
Biolaven szampon do włosów - ładnie pachniał - lawendowo-winogronowo, delikatnie mył
FeedSkin Serum na przebarwienia - serum było trochę rozwarstwione, po dokładnym wstrząśnięciu mieszało się, ale w sumie to nie wiem czy tak ma być... Serum miała dość bogatą konsystencję, nakładałam samodzielnie już bez kremu. Trochę faktycznie może rozjaśniało przebarwienia.
Eveline Holo Hand - krem do rąk - fajny, podstawowy krem do rąk, dobrze nawilżał i ładnie się wchłaniał.
Cettua plasterki na wypryski - w opakowaniu bardzo dużo plasterków w dwóch rozmiarach - trochę łagodziły stany zapalne, ale nie wysuszały na tyle, na ile bym tego chciała.
Makijaż
Glam Shop - niestety pomadka w kolorze "Włoska" popsuła się - zrobiły się grudki i zaczęła brzydko pachnieć, szkoda, bo odcień to idealny odcień cielisty w dodatku bardzo trwała.
NYX Fat Oil - niestety zaczął się ten olejek dość mocno rozwarstwiać. U mnie nie do końca ten produkt się sprawdził. Po nałożeniu tego olejku na konturówkę rozpuszczał ją i olejek z konturówką wylewał się poza usta.... Sam olejek ładnie pachniał i wydawał się nawilżający, ale problematyczny do nałożenia był ten kolor niby bezbarwny, ale z czerwonym pigmentem, więc potrzebne było lusterko. Sam produkt też lekko mnie uczulił, co niestety już się przekonałam w wielu produktach tej marki...
Paese puder bambusowy - genialny puder, w sumie to bardzo wydajny jak na zaledwie 5g. Uwielbiam go za to, że pięknie matowi skórę i długo utrzymuje makijaż w ryzach na cerze tłustej.
Claresa magic stick eyeliner i klej do rzęs w jednym - jako eyeliner spisuje się świetnie, jako kleju nie miałam okazji w sumie testować.
Eveline Variete żelowa konturówka do ust w odcieniu 02 - najlepsza jakiej kiedykolwiek używałam za niewielkie pieniądze! Gorąco polecam, szczególnie ten odcień - podstawowy róż na co dzień. Używam samodzielnie jako trwałą pomadkę lub klasycznie jako konturówkę do ust.
Charlotte Tilbury In love with Oliwia - zużyłam prawie całą pomadkę, niestety już się popsuła - zaczęły był wyczuwalne w niej ziarenka - rozwarstwiła się. Pomadka była bardzo fajna, dobrze nawilżała, ale też dobrze się trzymała. Uważam jednak, że nie do końca była warta swojej ceny, może kupić podobne pomadki w drogerii. To opakowanie ma wymienny wkład, który niestety jest niedostępny na Sephora, tylko na stronie zagranicznej producenta... Niby eko, ale jak przyjdzie co do czego, to mam wrażenie, że takie wymienne wkłady w kosmetykach są nieopłacalne dla klienta...
Eveline klasyczny tusz Variete - niby fajna mała i silikonowa szczoteczka, ale według mnie bardzo skleja rzęsy i niezbyt to ładnie wygląda.
Catrice True Skin podkład - mocno nawilżający, lekko zastygający podkład. Było ok, ale bardziej na chłodniejsze dni, latem wydaje się dla mnie zbyt ciężki i tłusty.
To wszystko, co wykończyłam w sierpniu!
Komentarze
Prześlij komentarz