Zakupy w sierpniu 2017
Witajcie,
Na zewnątrz gorąco, więc i do drogerii jakoś tak nagle daleko się zrobiło... Stąd też zakupy sierpniowe są dość chaotyczne i przypadkowe :)
W drogerii Sekret Urody udało mi się kupić mój ulubiony żel aloesowy z Holika Holika za jedyne 24,99zł! Moja obecna tubka już się pomału kończy, więc skorzystałam i kupiłam na zapas.
W Superpharmie zdecydowałam się zaopatrzyć w sprawdzone kosmetyki. Po pierwsze, szampon Pharmaceris łupież tłusty nie raz uratował mnie przed nieestetycznymi, niechcianymi białymi płatkami przy skórze głowy. Szampon nie jest super tani, bo ponad 20zł na promocji trzeba za niego zapłacić, ale jest bardzo wydajny.
Drugi sprawdzony produkt to woda termalna od Uriage, którą tym razem kupiłam w mini wersji, choć wiem, że ta największa się najbardziej opłaca to jednak jest to dla mnie tak wydajny produkt, że nie ma to większego znaczenia. Wydawałoby się, że to zwykła woda w puszce, ale w upalne dni to ratunek dla skóry wrażliwej, podrażnionej depilacją, słońcem, itp. Idealnie odświeża, scala makijaż, jest idealną bazą do makijażu i uzupełnieniem pielęgnacji w mikroelementy i minerały. Dodatkowo ta woda wygrywa z innymi tym, że nie trzeba jej osuszać.
Przystanek w Rossmannie zaowocował głównie zakupami produktów promocyjnych.
Za śmieszną cenę 1,29zł kupiłam pomadkę ochronną z serii limitowanej Isany o zapachu brzoskwini i lekkim połysku. Po składzie wiedziałam, że szału u mnie nie będzie, bo olejek rycynowy u mnie się nie sprawdza w pielęgnacji ust. Skład jednak ogólnie przyjazny, a pomadka całkiem fajna, więc jeśli ją spotkacie to bierzcie w ciemno.
Kolejny balsam do ust, a właściwie Balsam multifunkcyjny od Evree to zamknięty w słoiczku kremik konsystencji wazelinki. Skład ponownie mnie nie powalił, bo znów zawiera olej rycynowy, ale znów bardzo podobny (prawie identyczny) skład co powyżej w taniutkim balsamie z Isany. Ten krem był nieco droższy, bo kosztował jakieś 12zł na promocji. Słoiczek całkiem duży, solidny, pojemność to 10ml Wybrałam wersję niby bezzapachową i najbardziej odżywczą. Ja wyczuwam jednak zapach takiej gumy balonowej z dodatkiem malinki syntetycznej. Całkiem przyjemny i subtelny zapach. Co do działania to za krótko używam, choć jak na razie jest ok.
Zakupiłam też maseczki, które ostatnio bardzo polubiłam:
W Biedronce poszalałam, bo kupiłam aż cztery produkty ;)
Po pierwsze, klasycznie - kupiłam emulsję do higieny intymnej. Dobry i tani, codzienny płyn.
Po drugie, skusiłam się na chusteczki z Dada, bo nie było tych, które przeważnie kupowałam (z Fitti). Zobaczymy jak się sprawdzą.
Po trzecie, zakupiłam skarpetki złuszczające z firmy Marion za nieco ponad 6zł. Sprawdzę, czy coś są warte, bo normalnie można je kupić w drogerii Wispol za około 12zł. Za produkt do złuszczania naskórka na stopach to i tak niewiele - o ile skarpety będą faktycznie działać.
Nie mogłam się powstrzymać, bo w szafie Bell w Biedronce znalazłam nową pomadkę matową z serii Perfect Lipstick. Za niecałe 9zł wybrałam sobie pomadkę w nr1 o dość neutralnym odcieniu.
Od J. dostałam szampon z L'biotica Biovax orchidea i białe trufle, którego już kiedyś używałam i bardzo lubiłam. Drugi produkt to pomarańczowe mydło pod prysznic z Ziai, które na pewno się przyda w cieplejsze dni i nie tylko. Zapach pomarańczy na pewno odświeży, a żele z Ziai są bardzo delikatne i wydajne za niewielkie pieniądze.
To wszystko w tym miesiącu! Nie odwiedziłam nawet stoiska Golden Rose!
Komentarze
Prześlij komentarz