Zużyte kosmetyki w sierpniu 2017
Witajcie,
Zużyte kosmetyki w tym miesiącu:
1) Uriage, woda termalna
Po roku używania raz na jakiś czas, dobiłam wodę termalną z Uriage. Używam jej głównie w upały, więc pewnie dlatego na długo starcza, bo taki mamy klimat ;)
2) Isana, olejek pod prysznic
Kolejny klasyk pielęgnacyjny. Dla mnie jest to idealna opcja latem, gdy nie lubię się smarować balsamami, a jednak chciałabym trochę nawilżyć skórę podczas mycia.
3) Nuxe, żel do mycia twarzy
Od kilku lat nie kupuję żeli do mycia twarzy, bo tą myję...płynem do higieny intymnej. Od tego momentu na mojej twarzy pojawia się zdecydowanie mniej wyprysków i mogę zaoszczędzić więcej pieniędzy i czasu na poszukiwania kolejnej nowości. Ta mała próbka żelu do twarzy była bardzo przeciętna. Średnio rozprowadzała się po twarzy, średnio zmywała. Jedyne co to ładny, charakterystyczny zapach kosmetyków tejże marki. Mini suchy olejek z tej serii oddałam mamie - bo dla mnie nie nadawał się do twarzy, był zbyt bogaty do mojej przetłuszczającej się cery.
4) Marion Spa, złuszczający zabieg do stóp
Jak kupiłam w tym miesiącu, tak od razu użyłam, aby wygładzić jeszcze trochę stopy, póki są odsłonięte latem.
U mnie na stopach efekt złuszczenia był dość delikatny, tzn. zeszła mi skóra z najbardziej stwardniałych miejsc na stopach, ale nie był to taki efekt jak po azjatyckiej wersji, którą próbowałam kilka lat temu.
Za 6zł uważam jednak, że skarpetki były warte swojej ceny, bo trochę złuszczyły naskórek.
5) Zrób sobie krem, olej kokosowy frakcjonowany i skwalan oliwkowy
Połączyłam te dwa oleje, bo nie widziałam nawet pojedynczo dla nich za stosowania. Na twarz były zbyt bogate, podrażniały oczy przy zmywaniu makijażu, a do skóry głowy spisały się średnio.
6) Sierra Bees, organiczny balsam do ust z wanilią
Z całej serii trzech balsamów z zamówienia z iHerb.com tylko tego nie mogłam zużyć ze względu na zapach - nie do końca ta organiczna wanilia mnie przekonała. Sama konsystencja balsamu i działanie bardzo fajne, tylko ten zapach...
7) Eos, balsam do ust jeżynowy nektar
Z kolei balsam Eos bardzo przypadł mi do gustu. Zapach piękny - owocowo-cukierkowy. Zdecydowanie moje klimaty. Działanie o dziwo też było dobre, mimo sprzecznych opinii w internecie. Nie jest to jakiś bardzo odżywczy, oblepiający usta balsam, ale idealny w ciągu dnia, bo zostawia bardzo cienką warstwę, dzięki czemu jest wydajny, ale dobrze nawilża usta. U mnie gościł aż rok na biurku w pracy i na ustach oczywiście.
8) Kostka Dove
Tego klasyka chyba nie ma co przedstawiać. Najlepszy produkt w tej kategorii. U mnie najlepiej sprawdza się do mycia gąbek do makijażu.
9)Essence Konturówka do ust - in the nude
Zużyłam konturówkę jeszcze w starej, mięciutkiej wersji. Niestety i kolor i konsystencja tej konturówki się zmieniła. Ten kolor był moim idealnym nude. Lubię kosmetyki Essence, bo są tanie i dobre, ale bardzo nie lubię tego, że co chwilę zmieniają swoje produkty.
10) AA Make up Filler - podkład wypełniający zmarszczki, 103 light beige
Kolor podkładu idealny dla mnie, niestety szybko się po nim świeciłam, mimo, że podkład dość ładnie trzymał się twarzy. Sprawdził się głównie zimą w duże mrozy, gdy moja cera potrzebowała czegoś treściwego na twarzy. Zużyłam jednak około 3/4 opakowania.
11) Golden Rose, Black Diamond Hardner
Niby dobra baza pod lakier do paznokci, bo faktycznie przedłużała trwałość manicure, ale zauważyła, że płytka paznokciowa zaczęła mi się po tej bazie łuszczyć....
12) Inglot, Duraline
Wielofunkcyjny produkt, ma wiele zastosowań, ale jakoś niewiele do używałam, bo ciągle o nim zapominałam. Może faktycznie bardziej się spisze u jakiejś profesjonalnej makijażystki. Miałam już u siebie ten produkt kilka lat i w sumie to trochę już bałam się go użyć na twarz.
13) Essence lakier do ust 06 make a statement
Bardzo fajny gęsty błyszczyk o mocnym pigmencie. Pomadka u mnie utrzymywała się dosyć długo, jednak po półtorej roku faktycznie zaczęła już brzydko pachnieć, więc musiałam ją wyrzucić.
14) Dermena mascara
Ten koszmarek wprawiał mnie w nerwicę. Niby fajna szczoteczka silikonowa, ładnie rozczesywała, ale nabierało się za dużo tuszu. To jeszcze nie byłby problem, gdyby nie to, że formuła tuszu jest koszmarna. Tusz się marze, nie zastyga i nie ma opcji, żeby się nie rozmazał. Jedyne, co zauważyłam to faktycznie nie uczula przy bardzo wrażliwych oczach i wspomaga wzrost rzęs.
15) Catrice kredka do brwi, odcień Brown-eyed-peas
Moja była ulubiona kredka do brwi, długa, tania i dość twarda z wygodnym grzebyczkiem po przeciwnej stronie.
16) Amilie Minerals - Sunshine Dust
Wspaniały puder do twarzy i bardzo wydajny. Wpis o pudrze znajdziecie tutaj:
17) Hean, HD Puder ryżowy
Co do pudru mam dość mieszane odczucia. Z jednej strony puder bardzo ładnie krył, dobrze matowiał. Z drugiej zaś puder był bardzo miałki, więc mocno się pylił, co sprawiło, że bardzo szybko mi się skończył. Ponadto kwadratowa puderniczka spowodowała, że wykończenie pudru było bardzo niewygodne. Plus za ładne opakowanie i lusterko, ale minus za brak puszka do poprawek w ciągu dnia. Podsumowując puder jest warty swojej ceny (ok. 15zł).
18) L.A. Gril Pro conceal - Creamy Beige
Sama nie wiem co sądzić o tym korektorze. Spisywał się dobrze, tzn. dobrze krył, zastygał i długo się utrzymywał. Nie do końca byłam przekonana odnośnie opakowania, bo czasami mi wystrzeliwał w sposób niekontrolowany z pędzelka/aplikatora. Konsystencja była dość rzadka, a kolor, który sobie wybrałam dość pomarańczowy, choć całkiem dobry latem, gdy się opalę.
To wszystko w tym miesiącu!
Komentarze
Prześlij komentarz