Zużyte produkty w kwietniu 2018

Witajcie!

W kwietniu zużyłam sporo produktów do makijażu, kilka z nich się przeterminowało. Z pielęgnacją było skromniej.

1) L'oreal Volume Million Lashes So coture
Jeden z najlepszych tuszy do rzęs, jakie miała okazję używać. Lubię tą maskarę za wszystko: szczoteczkę, aplikację, formułę, efekt na rzęsach i utrzymywanie się. Warto kupić ją jednak w drogerii internetowej.
2) Eveline tusz Mega Max
Zużyłam także tusz od Eveline o olbrzymiej, klasycznej szczoteczce. Z początku ciężko było mi malować rzęsy tym tuszem, bo mam małe oczy i za każdym razem brudziłam sobie powieki. Tusz jednak dawał efekt przepięknie pogrubionych i podkręconych rzęs, a afekt utrzymywał się cały dzień.
Po 2,5 miesiącach używania maskara zaczynała się osypywać, ale i tak ją polubiłam.
3) Sephora, brokatowa kredka do oczy Girl talk
Kredka była całkiem ładna jako rozświetlacz w wewnętrznych kącikach oczu, ale zdążyła już zaschnąć, więc pożegnałam się już z ogryzkiem. Nie planuję kupić ponownie tego odcienia, bo mam całkiem podobną kredkę z Rimmela, za połowę kwoty...
4) NYC, złoty eyeliner
Eyeliner kupiony w drogerii internetowej, użyty kilka razy, bo kolor owszem ładny, ale konsystencja i zapach był jakiś dziwny, więc bałam się o uczulenie oczu. Na szczęście nie był to drogi produkt, bo kosztował jakieś niecałe 3zł.
5) P2 automatyczna kredka do oczu
Kredka miała bardzo ładny odcień, ciepłego, dość jasnego metalicznego brązu - idealna i długotrwała kredka na co dzień.
Od góry: NYC złoty eyeliner, P2 kredka złota, Sephora brokatowa kredka
6) Garnier BB krem do cery tłustej i mieszanej w odcieniu light
Odcień tego kremu BB był bardzo przyjemny - dość jasny wpadający w żółte tony, dobrze dopasował się do cery. Niestety formuła tego produktu powodowała, że moja skóra świeciła się jeszcze gorzej, niż jakbym nic nie nałożyła, a sam produkt robił dziury w makijaży, po kilku godzinach nieestetycznie schodził. Dodatkowo, jak na krem BB to filtr SPF 15 uważam za zbyt mały. Nie zachwycił mnie ten produkt i zdołałam zużyć jakąś połowę.
7) AA, podkład satynowy, nr103
Także nie cały fluid zdołałam zużyć z AA. Jest to już kolejny podkład z tej marki, którego formuła mi nie podpasowała - podkład jest zbyt ciężki, ale mało kryje i nie utrzymuje się długo, a po kilku godzinach bardzo mocno się święcę, niezależnie od pory roku, bazy jakiej użyję czy pudru, jaki nałożę.
8) Under 20, matujący fluid, 01 jasny
Musiałam rozstać się także z tym podkładem, mimo, iż odcień ma piękny, żółtawy, ładnie matuje, dość długo się utrzymuje - niestety coś w formule powoduje, że mnie po nim wysypuje na twarzy. Z bólem serca oddałam go w lepsze ręce.
9) Cienie Vipera
Postanowiłam się pożegnać z trzema cieniami z serii Puzzle z Vipera, gdyż są już dość mocno zużyte. Cienie były bardzo fajne - poniższy zestaw był idealny do delikatnego, codziennego makijażu.
Od lewej perła CG51, matowe: CM31 i CM36
10) Makeup Revolution, foliowy cień, rose gold
Przepiękny cień w kremie już niestety mi zasechł po kilkuletnim użytkowaniu. Nałożony delikatnie na makijaż oczy ładnie odbijał światło i zdecydowanie był łatwiejszy w nakładaniu niż chociażby brokat. Idealny cień na większe wyjścia.
11) Lovely, oh oh blusher
Musiałam się rozstać z moim ulubionym różem do policzków, który był wprost idealny: nadawał policzkom dziewczęcego blasku i koloru.
12) Wibo, smooth wear blusher nr 3
Z tym różem także musiałam się pożegnać, bo zaczął dość nieładnie już pachnieć. Kolor był chłodny i idealnie orzeźwiał twarz. Róż długo się utrzymywał. Zdecydowanie warty zakupu.
13) Revlon, pomadka w odcieniu 415 Pink in the afternoon
Bardzo dobra pomadka w odcieniu łososiowym, idealna na cieplejsze pory roku. Utrzymywała się ładnie, dawała satynowe wykończenie. Już zbyt długo była w mojej kosmetyczce, ale udało mi się ją zużyć prawie całą.
14) Essence, kabuki brush
Wyrzuciłam stary pędzel kabuki, bo od prania był już bardzo drapiący. Żal mi było się z nim rozstać, bo był przepiękny i dobrze nakładał puder wykończeniowy, ale znalazłam całkiem fajny odpowiednik w Hebe ;)
15) Macerat z Banana ze Zrób sobie krem
Zużyłam próbkę maceratu, którego używałam do nawilżania skóry głowy - do tego celu macerat był bardzo fajny.
16) Bioferment z Aceroli ze Zrób sobie Krem
Ten płyn z naturalną witaminą C używałam praktycznie do wszystkiego: toników, ser, maseczek. Bardzo fajny produkt, który powodował, że cera była rozświetlona.
17) Bomb Cosmetics, kokosowy balsam do ust
Niestety firma zmieniła formuły swoich produktów i sztyft nie był dobrym pomysłem. Dodatkowo ten produkt po prostu śmierdział zepsutym kokosem. Coś okropnego - nie byłam w stanie tego zużyć.
18) Mocznik ze Zrób sobie krem
 Zużyłam dwa 20g mocznika - stosowałam głównie do szamponów, aby nawilżyć skórę głowy, ale czasem też, kilka granulek do toników. Mocznik bardzo dobrze się rozpuszczał w wodzie i był bardzo wydajny.
19) Ecocera puder ryżowy
Specjalnie kupiłam próbkę, aby przetestować drugi puder z tej firmy. Miałam kiedyś bambusowy, a chciałam porównać z ryżowym i stwierdzam, że nie widzę między tymi dwoma specjalnie różnicy. Oba pudry są fakt - tanie, to trzeba im przyznać, ale jak na mój gust do zbyt mało zmielone, choć matują w miarę ok, ale szału nie ma. Uważam, że puder ryżowy z Wibo jest dużo lepszej jakości - choć trzeba przyznać, że pudry z Ecocery są bardziej ekonomiczne.
20) Seboradin, balsam do włosów przetłuszczających się ze skłonnością do wypadania
Słyszałam dużo dobrego o odżywkach tej marki, ale na tym produkcie zawiodłam się. Odżywka nakładana różnymi sposobami - za każdym razem obciążała nadmiernie włosy, szybciej je przetłuszczała i nie zauważyłam jakiegoś hamowania wypadania włosów. Zdecydowane nie.
21) Oillan, żel pod oczy
Zużyłam drugie opakowanie najdelikatniejszego żelu pod oczy, jaki znam - ładnie nawilża i łagodzi powieki, nawet podrażnione.
22) Bepanthen - sensiderm krem
Krem kupiony z myślą, właśnie o wrażliwych powiekach i do tego celu sprawdzał się świetnie. Stosowałam też na wysuszone miejsca na ciele, na rany po poparzeniu, itp. Idealny krem-opatrunek, ale niezbyt tłusty.
 23) Tołpa, szampon do włosów nadający objętość włosom cienkim
Kolejny bubel do włosów - ten szampon może i ma delikatny skład, ale zdecydowanie nie domywał moich włosów, co sprawiało, że wyglądały po nim na nieumyte. Z wydajnością ten szampon też był na bakier. O objętości włosów przy tym szamponie to mogłam pomarzyć.

To wszystko, co wylądowało w moim kosmetycznym koszu w tym miesiącu!


Komentarze

Popularne posty