Zakupy marcowe 2018

Witajcie,

W marcu trochę zakupów poczyniłam, jako, że to okres przed moimi urodzinami, więc już sobie z tejże okazji zrobiłam kilka prezentów kosmetycznych :)

W Biedronce udało mi się jeszcze kupić dwie pomadki matowe z Bell z edycji limitowanej walentynkowej. Podobne pomadki już mam: jedną z Biedronki też z edycji limitowane, drugą z serii regularnej, dostępnej m. in. w Rossmannie.
Wybrałam dwa kolory, które pozostały: 002 Berry Cocoa oraz 003 Raspberry Souffle. Berry Cocoa jest ciemnym fioletem z domieszką szarości - dość odważny odcień, myślę, że do makijaży wieczorowych lub jako główny akcent makijażu dziennego. Raspberry Souffle zaś, jest bardzo wyjątkowym kolorem, bo jest to niby czerwień, ale tak dzienna, przybrudzona, z domieszką różu, trochę brązu - taka lekko przybrudzona malinka.
Od lewej: 003 Raspberry Souffle, 002 Berry Cocoa
W drogerii internetowej eZebra kupiłam zarówno kilka kosmetyków pielęgnacyjnych, a także poczyniłam kilka zapasów kosmetyków kolorowych.

Bielenda, Juicy Jelly Mask - odświeżająca maska do twarzy z ananasem i wit. C
Maseczka jest zapakowana w uroczy słoiczek w ananasy, konsystencja samej maski jest żelowa, galaretkowa z kuleczkami wypełnionymi witaminą C. Sama maska jest bardzo przyjemna - trochę chłodzi, bardzo dobrze nawilża skórę, nie obciążając jej jednocześnie. Do złudzenia mi przypomina maseczki z tej samej firmy w saszetkach - zapach też dość podobny, świeży, owocowy, no i identyczne działanie. Tutaj na plus cena, bo za słoiczek zapłaciłam około 17zł.
Yope, zestaw walentynkowy: balsam do rąk i ciała wanilia, cynamon oraz żel pod prysznic roża i kadzidłowiec
Chciałam coś wypróbować z polskiej marki Yope, która słynie z bardziej naturalnych składników. Trafiłam na zestaw walentynkowy za około 37zł za dwa produkty, więc pomyślałam, że to całkiem dobra cena. Opakowanie jest przeurocze - niby walentynkowe, ale nie tandetne, grafika śliczna, sam kartonik bardzo gruby, co sprawia, że zestaw jest idealny na prezent. W zestawie jest balsam do rąk i ciała: wanilia i cynamon oraz żel pod prysznic: róża i kadzidłowiec. Obydwa zapachy bardzo mi się podobają, szczególnie zapach balsamu - są to wyjątkowe zapachy, których dotychczas nigdzie nie spotkałam.
Eveline, wygładzający balsam do rąk, mango, kokos i masło shea - wpadł mi do koszyka też taki mały kremik do rąk, bo był w bardzo dobrej cenie, a nada się idealnie do torebki! Skład też całkiem niczego sobie.
Max Factor, Color adapt fluid, 45 Warm Almond
Ten podkład był na bardzo dużej promocji, z produkcji już chyba wycofany, bo nie widzę go na stronie producenta. W każdym razie skusiłam się i będę testować :)
Eveline, Liquid Control HD, Matujące krople - podkład, 010
Zdecydowałam się także na zakup wychwalanego podkładu z Eveline w kropelkach. O tym podkładzie także będzie niedługo wpis na blogu. Za rada przeczytanych opinii wzięłam o ton jaśniejszy, bo ponoć ciemnieje.
Bourjois, sypki puder w odcieniu 01 Peach
Mam już kilka pudrów, ale one schodzą mi w bardzo dużych ilościach, bo pudry które kupuję (głównie z Wibo lub Lovely) mają małe pojemności i w przeliczeniu na gramaturę wcale tak tanio nie wychodzą. Postanowiłam więc wypróbować puder z Bourjois, bo tutaj aż za 32g pudru na eZebrze trzeba zapłacić około 37zł, więc stosunkowo się opłaca.
Paese, matujący puder bambusowy, prasowany
Jestem w wiecznym poszukiwaniu pudru idealnego w lusterkiem do poprawek w niskiej cenie. W dobrej promocji znalazłam prasowany puder bambusowy z Paese, a więc będzie pasował do mojej karnacji o każdej porze roku. Puderniczka bardzo elegancka, minimalistyczna, ale wykonana z grubego plastiku.
NYX, velvet matte lipstick - pomaska matowa w odcieniu Soft Femme
Na promocji za 12zł kupiłam satynową pomadę z NYX w odcieniu Soft Femme, który jest naturalnym codziennym różem.
Bourjois, żel do brwi w odcieniu Brown - mam nadzieję, że szczoteczka nie będzie jakoś bardzo duża...
Max Factor, Masterpiece Max maskara w małym opakowaniu 5,3ml - jestem ciekawa tej maskary - lubię formuły tuszy do rzęs tejże marki, a ten kosztował jakoś 13zł...
L'oreal Volume million lashes So Coture - kupiłam także ponownie mój ulubiony tusz do rzęs, będzie czekał grzecznie w kolejce do wykorzystania.
Z sentymentu kupiłam w drogerii krem do rąk z Ziaji - masło kakaowe. Bardzo lubię ten zapach. Po składzie nie ma się co spodziewać szału, ale raz na jakiś czas lubię wrócić do tego produktu. Plus za szybkie wchłanianie :)
Na stoisku Golden Rose skusiłam się na nowość - Vinyl Gloss, ja wybrałam w nr 09 - różano-czerwonym, dość ciemnym odcieniu.
W zielarni kupiłam kilka ciekawych produktów:
-Planeta Arctica - maseczka silnie oczyszczająca z arktycznym torfem i glinką.
Kupiłam także marokańską wodę lawendową, która pachnie wprost przepięknie i jest idealna aby spryskać nią twarz i poduszkę tuż przed snem.
Tu nie ma zdziwienia, że kupiłam olejek z drzewa herbacianego - u mnie tego produktu nigdy nie może zabraknąć. Ostatnio bardzo często używam tego olejku do inhalacji nosa i zatok.
Od Znajomej dostałam lakier nawierzchniowy, który przyspiesza wysuszanie lakieru (utwardza w 60 sek.) - przetestowałam i faktycznie działa, dodatkowo bardzo ładnie nabłyszcza i przedłuża trwałość lakieru o co najmniej 2 dni.


To wszystkie zakupy drogeryjno-zielarniano-apteczne.


Komentarze

  1. Uwielbiam zakupy przez internet i myślę, że wcale nie potrzebuję sklepów stacjonarnych. Jednak jeśli ktoś prowadzi swój własny sklep www to na pewno chce pozyskiwać jak najwięcej klientów. Dlatego o tym napisano w https://www.sendit.pl/blog/jak-zachecic-klienta-do-zakupow-w-twoim-sklepie-internetowym i jestem przekonana, że warto jest się stosować do tych kwestii.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty