Zużyte w lutym i marcu 2019
Witajcie,
Najwyższa pora na pokazanie, co zużyłam w ciągu lutego i marca, a uzbierało mi się przez 2 miesiące całkiem sporo produktów.
Pielęgnacja:
1) Nacomi, aloesowy żel-krem do twarzy
Zdecydowanie nie polubiłam się z tym produktem - z jednego prostego powodu - był dla mnie zbyt ciężki i zapychał mnie. Zużyłam wprawdzie na noc, nakładając niewielką ilość 2-3 razy w tygodniu. Konsystencja nie była żelowa, jak obiecywał producent - był to raczej tępy krem, który po nałożeniu niby chwilę matowił skórę, ale postawiał ją jakąś dziwnie lepką i tłustą... przedziwne uczucie. Zdecydowanie nie wrócę już do tego produktu. Jedyne co, to podobał mi się delikatny zapach i opakowanie z pompką próżniową.
2) Balea, że do twarzy i zmywania makijażu
Bardzo przyjemny żel do twarzy, choć pachniał mi bardziej profesjonalnym, fryzjerskim szamponem, niż produktem do twarzy. Produkt spełniał swoje zadanie, jednak z przyjemnością wróciłam do mojego żelu do higieny intymnej.
3) Balea, żel do twarzy
Ten żel pachniał zaś kremem, trochę przypominającym Nivea. Zmywał bardzo ładnie resztki makijażu, nie przesuszał skóry, podobnie jak żel powyżej.
4) Apteczka Babci Agafii, maseczka oczyszczająca dziegciowa
Bardzo fajna maseczka, która solidnie oczyszcza i tonizuje skórę twarzy. Plusem, że nie czuć jakoś specjalnie tego dziegciu.
5) Apteczka Babci Agafii, odmładzająca maseczka z mlekiem łosia
Ta maseczka jest idealna zimną, gdy skórze brakuje nawilżenia. Dodatkowo zapach jest niesamowity - jeśli lubicie Monte od Zotta :D
6) Etja, eteryczny olejek jałowcowy
Bardzo dobry olejek do problematycznej skóry oraz do inhalacji nosa
7) Cosmia, płyn micelarny do twarzy i ciała dla niemowląt
Jest to bardzo ciekawy produkt za kilka złotych, dostępny w sieciach sklepów Auchan. Co do zmywania makijażu, to jakoś specjalnie dobrze nie zmywał nawet zwykłego tuszu do rzęs i nie ma się co dziwić, bo to produkt dla niemowląt. Z drugiej jednak strony mogę się dziwić dlaczego piekł mnie w oczy, skoro to produkt tak delikatny... No raczej nie polecam, przynajmniej do zmywania makijażu.
8) SVR, Sebiaclear, mat-pores
Ten krem jest fantastyczny - dobrze nawilża, matuje i minimalizuje niedoskonałości na twarzy. Jest to zdecydowanie łagodniejszy i tańszy odpowiednik Effaclair od La Roche-Posay. Zapach kremiku SVR też przyjemny - delikatny, cytrusowy. Zdecydowane odkrycie tego roku i z pewnością wrócę jeszcze do tego produktu.
9) Bioderma, Atoderm Levres, balsam do ust
Mój ostatni ulubieniec do ust - duże opakowanie, niska cena i balsam bez zapachu, który dogłębnie nawilża usta, a nie tylko je oblepia.
10) L'Occitane, mydełko z masłem shea
Dobre, podstawowe mydło, ale raczej nie kupiłabym w pełnowymiarowym opakowaniu, bo uważam, że jest dużo dobrych mydeł w kostce, w niższej cenie.
Dobre, podstawowe mydło, ale raczej nie kupiłabym w pełnowymiarowym opakowaniu, bo uważam, że jest dużo dobrych mydeł w kostce, w niższej cenie.
11) Oriflame, Sparkling Collection, płyn o kąpieli
Ten płyn zużyłam głównie pod prysznic i był to baaardzo wydajny produkt, bo bardzo dobrze się pienił. Zapach, który na początku bardzo mi się podobał (jak musujące wino brzoskwiniowe), pod koniec znudził mi się.
12) Farmona, Sweet secret, krem do ciała czekolada, prapryczka chilli i malina
Krem był świetny: konsystencję miał niby masełka, ale tak lekkiego, że pięknie się rozsmarowywał, dobrze wchłaniał i nawilżał. W kremie zatopione były czerwone kuleczki z serum, które po rozsmarowaniu pękały. Zapach był bardzo ładny, naturalny - jak lody czekoladowe takie wysokogatunkowe. Maliny tu nie wyczuwałam, ani piekącego działania papryczki.
13) Nivea, repair care, krem do rąk
Krem był bardzo wydajny, miał bardzo gęstą konsystencję, dużą zawartość gliceryny, wiec nadawał się zdecydowanie tylko na noc, bo lepił się, za to bardzo dobrze odżywiał skórę dłoni. Zapach uprzyjemniał nakładanie - delikatny zapach kremu Nivea.
14) L'Occitane, migdałowe mleczko w koncentracie
Zakochałam się w tym produkcie, bo pachniał wprost nieziemsko - niby migdałami, ale bardziej ciastem z migdałami... przede wszystkim jednak samo mleczko tak dobrze nawilżało skórę, że wygrzebałam próbkę do ostatka...Szkoda tylko, że jest to bardzo drogi produkt, bo zaraz kupiłabym całe opakowanie.
15) Oriflame, oliwkowy krem do rąk
Jest to bardzo dobry krem do rąk do torebki, bo nawilża delikatnie, ale szybko się wchłania, więc nie tłuści niczego dookoła. Plus za przyjemny, delikatny zapach.
16) Balea, peeling pod prysznic
Peeling pachniał bardzo intensywnie różą i malinami - dobrze mył, ale kulek peelingu było raczej mało, więc zdzierakiem nie był jakimś wybitnym.
17) The Body Shop, Berry bon bon masło do ciała
Masło miało bardzo ładny zapach cukierków i owoców leśnych, dobrze się rozsmarowywało i ładnie wchłaniało. 50ml starczyło mi na kilka użyć, ale według mnie jest to trochę zbyt drogi produkt jak na przeciętne właściwości pielęgnacyjne.
18) Alterra, maska do włosów z aloesem i granatem
Maska była dość przeciętna, aby uzyskać efekt dobrze wygładzonych włosów, trzeba było nałożyć sporą ilość i trzymać przynajmniej 10 minut, czego nigdy nie robię po myciu włosów.
Kolorówka:
1) Blend it!, gąbka do makijażu
Bardzo lubię gąbki z tej marki, maja jednak jeden minus - dość szybko się kruszą, więc niestety tak co pół roku trzeba je wymieniać, podczas gdy np. gąbki z H&M spokojnie wytrzymują rok czasu.
2) Makeup Revolution, paleta kamuflarzy
Te kremowe produkty zdążyły mi już zaschnąć, więc musiałam je wyrzucić. Co do jakości to było ok. Bardzo lubiłam srebrny rozświetlacza - dawał piękną chłodną taflę bez drobin. Dobry był też korektor brzoskwiniowy pod oczy, liliowy na żółte plamy i zielony na zaczerwienienia. Żółty był dla mnie za jasny, różowego właściwie nie miałam do czego zużyć, zaś jasny beż był za jasny, ciemny zaś nie nadawał się do konturowania, bo był lekko różowawy...
3) Mabelline, Korektor anti-age eraser, light
To już drugie zużyte opakowanie tego korektora - ma super krycie, jest lekki i można go zużyć do ostatniej kropelki.
4) Rimmel, Lasting Finish puder nr 002 Soft Beige
Puder był zbity, więc nie nabierał się za wiele produktu, do utrwalania makijażu raczej się nie nadawał, ale był idealny do poprawek w ciągu dnia. Plus za lusterko.
5) Lovely, bambusowy sypki puder do twarzy
Bardzo dobry matujący puder o zapachu wanilii. Mimo, że jest biały to nie bieli, dość długo utrzymuje mat.
6) Lovely, banana chocolate powder
Ten puder pachnie bardzo słodko - białą czekoladą i sztucznym bananem. Na twarzy wyglądał ładnie, dobrze matowił, ale nie był jakoś bardzo tani (24zł), więc jak na markę Lovely to dość drogo.
7) Lovely, milky chocolate
Pożegnałam się także z czekoladką do brązowienia od Lovely, bo puder zbrylił się na tyle, że ciężko już było cokolwiek z niego wydobyć. Na zdjęciu wygląda jakby pudru było jeszcze dużo, ale tak naprawdę już dobiłam prawie do dna. Dobry bronzer, o bardzo ładnym odcieniu, ale wolę chyba ten duży z Wibo.
8) Eveline BB gloss - nr mi się już zmazał
Był to bardzo ładny odcień błyszczyka - letni, brzoskwiniowy bez drobinek. Pachniał obłędnie brzoskwiniowo i dość długo się utrzymywał na ustach i delikatnie je nawilżał. Nie wiem czy Eveline jeszcze je produkuje, ale jeśli kiedyś bym je spotkała to z chęcią kupię ponownie.
9) Catrice ultra slim'matic brow pencil, 030 dark
Ta kredka jest bardzo niewydajna, zużyłam ją dosłownie w dwa tygodnie, a nie używałam jej codziennie. Dodatkowo kredka jest bardzo miękka, lubi się rozmazywać i łatwo się łamie. Miała jednak bardzo ładny kolor, jednak nie wrócę już do niej, bo za tą samą cenę można kupić z tej samej firmy świetną, długą kredkę do brwi do temperowania, która starcza mi na kilka miesięcy...
10) L'Oreal, Brow artist plumper,transparentna
Wykończyłam moją ulubioną maskarę do brwi, pierwszy raz miałam w wersji transparentnej i była ok, jednak wolę wersję kolorową (dark).
11) Maybelline, total temtation maskara
Niestety ten tusz się u mnie nie sprawdził. Mimo, że ładnie rozczesywał rzęsy i dawał naprawdę ładny efekt pogrubienia, to niestety ale strasznie się rozmazywał i kruszył - dla mnie to jest dyskwalifikacja. Szczoteczka była klasyczna - choć wolę silikonowe - tak była super.
12) Eveline, holograficzny lakier do paznokci
Ten lakier był świetny, nie był to do końca efekt holograficzny, ale odcień był srebrny z delikatną głębią i efektem trójwymiarowym. Szkoda tylko, że była to edycja limitowana. Lakier trzymał się naprawdę długo.
To wszystko, co udało mi się zużyć.
Komentarze
Prześlij komentarz