Benefit Cheekleaders - Pink squad - recenzja
Witajcie,
Zapraszam dzisiaj na recenzję palety do twarzy od Benefit o nazwie Cheekleaders.
Opakowanie palety jest wykonane z grubego kartonu, paleta jest ciężka i dosyć duża, jednak solidna. Szata graficzna - kwestia gustu, dla mnie ok, ale bez szału, ot cheerleaderki.
Paleta zawiera 5 produktów pudrowych: 1 bronzer, 1 rozświetlacz oraz trzy róże. Oprócz kosmetyków, w opakowaniu znajdziemy mały pędzelek wykonany z włosia naturalnego oraz wygodne
i duże lusterko w palecie.
Galifornia, 5g
Róż jest dość mocno zbity, więc trzeba użyć do niego najlepiej pędzla z włosia naturalnego. Róż ma tendencję do zbrylania się. Złota poświata schodzi po pierwszym użyciu. Sam kolor jest bardzo ładny - letni brzoskwiniowo-łososiowy. Róż ma wykończenie satynowe, ciężko sobie nim zrobić plamę, więc w sumie jest łatwy w obsłudze, jak już się namachamy pędzlem to efekt daje naprawdę ładny.
Tickle 5g
Jest to różowy rozświetlacz z mocno złotą poświatą - wręcz duochrome. Trzeba z nim uważać, bo nieumiejętnie nałożony może zrobić różową plamę nad różem - na mojej ciepłej karnacji wyraźnie się odcina chłodny różowy kolor, więc muszę nakładać go poniżej, na róż i dobrze rozetrzeć, aby została tylko złota poświata. Nie jest to mój ulubiony produkt z całej palety.
Hoola 8g
Tym bronzerem można sobie porobić plamy (co zostało uwiecznione na pierwszym zdjęciu z prezentacją produktów na twarzy poniżej). W celu rozproszenia na twarzy lepiej użyć pędzla o luźno rozłożonym włosiu i ewentualnie dokładać produkt.
Dandelion 7 g
Jest to matowy róż w jasnym i chłodnym odcieniu - dość uniwersalny, ale zdecydowanie może być niewidoczny na opalonej skórze. Ten róż pyli się najbardziej z całej palety.
Dallas 9 g
Jest to niby róż, ale bardzo chłodny i brązowy jak na mój gust. Mnie bardziej przypomina róż brązujący i do tego celu można go używać. Moim sposobem na ten róż, jest zmieszanie go z sąsiadem - Dandelionem.
Pędzel - jest ładny, ale nie widzę jego zastosowania w palecie - owszem nadaje się do nadkładania jakiegoś bardzo zbitego produktu - w przypadku tej palety jedynie do różu Galifornia, ale kształt pędzla skłania raczej do nakładania nim bronzera.
Tak prezentują się produkty na ręce:
Z lewej bronzer Hoola, z prawej rozświetlacz Tickle |
Róże od lewej: Galifornia, Dandelion i Dallas |
Od góry: Rozświetlacz Tickle, bronzer Hoola, róże Dallas, Dandelion i Galifornia |
Na twarzy produkty prezentują się następująco:
Tu widać, jak łatwo można sobie zrobić plamy....
W użyciu bronzer Hoola, róż Galifornia i rozświetlacz Tickle:
Tu już znacznie lepiej, z użyciem luźniejszego pędzla nałożony bronzer Hoola, róż Dandelion i Dallas z rozświetlaczem Tickle:
Z użyciem różu Galifornia, bronzera Hoola i rozświetlacza Tickle:
Podsumowując, z palety jestem zadowolona, bo zawierają dobrej jakości produkty, które umiejętnie nałożone na twarzy wyglądają bardzo ładne. Tu słowem klucz jest 'umiejętnie'. Z tymi produktami trzeba umieć się obchodzić - według mnie nie jest to paleta dla kogoś, kto zaczyna przygodę z makijażem. Dobór kolorystyczny niektórych produktów mógłby być lepszy (np. neutralny rozświetlacz zamiast różowo-złotego). Nie kupiłabym tej palety ponownie, chociaż bardzo ją lubię i często używam wszystkich produktów.
Komentarze
Prześlij komentarz