Test kremu BB Skin 79, cienie Hean, pomadki Bell i Bourjois
Witajcie,
Zapraszam na recenzję kilku kosmetyków do makijażu z drogerii:
1) Skin 79 Krem BB pomarańczowy i złoty.
Kremy bb w wersji miniaturowej kupiłam w promocji w Hebe. Skusiły mnie małe opakowania, bo przydatne w podróży i ogólnie łatwiej zużyć małe pojemności i przy okazji można przestestować czy warto zainwestować w pełnowymiarowe opakowanie. Kremy różnia się między sobą znacznie kolorystycznie - pomarańczowy jest przyjemnie żóltawy, zaś złoty jest szaro-różowy, bardzo chłodny, wręcz ziemisty. Kolory jednak ładnie się dopasowują do cery, a ewentualną różnicę można skorygować odpowiednim kolorem pudru. Same kremy między sobą jakoś specjalnie się konsystencją ani wykończeniem nie różnią, ona utrzymują się u mnie przyzwoicie, jak na wysokie filtry (pomarańczowy 50SPF, złoty 30 SPF).
2) Kobo cienie Purple Sky- ten zestaw fioletów urzekł mnie drogerii, szczególnie, trzy pierwsze z lewej - błyski.
Od lewej to perłowa lawenda, która mieni się na złot, dalej różowo- fioletowy wymieszany z taupe z delikatnym złotym blaskiem. Na środku zaś jest piękna fuksja z niebieskimi grubymi drobinami brokatu. Kolejne dwa to maty - lawendowy i śliwkowy.
Jakość tych cieni jest naprawdę na wysokim poziomie, pięknie się rozcierają i utrzymują. Idealna paleta dla miłośników fioletowych makijaży.
3) Bell pomadka i błyszczyk - w Biedronce lubię kupować serie limitowane marki Bell, bo można znaleźć bardzo dobre jakościowo kosmetyki w niskiej cenie. Tym razem padło na błyszczyk i matową pomadkę płynną z serii "zwierzakowej"
Frog Princess Matt Lipstick - to płynna matowa pomadka w odcieniu ciepłego naturalnego różu - idealnego odcienia na codzień. Jeśli chodzi o jakość to jest to klasyczna matowa pomadka z tej marki - o średniej trwałości.
Snake Bite Plumpung Gloss to zaś powiększający usta błyszczyk - bezbarwny ze złoto-różową drobiną brokatu - dla mnie ma raczej efekt chłodzący - miętowy - był bardzo przyjemny latem.
4) Bourjois pomadka Rouge Velvet Ink w nr 04 Sweet Mauve- przyznam, że tą pomadkę kupiłam, bo podobało mi się opakowanie, choć nie ukrywam, że kolor także. Pomadka ma przedziwny aplikator - okrągłą pałeczkę, ale dobrze się nią obrysowuje usta. Sama pomadka jest bardzo wodnista i zasychając, w ogóle jej nie czuć na ustach. Trzeba jednak nałożyć około 2 warstwy, bo przy jednej mogą być prześwity. Utrzymuje się naprawdę bardzo długo, bo około 8 godzin, jedząc i pijąc, ale oczywiście uważając.
Poniżej porównanie: u góry Bourjois Rouge Velvet Ink w nr, poniżej z lewej Bell Frog Princess Matt Lipstick, z prawej zaś Sephora Matte Lip Cream w nr 13
Makijaż z pomadką Burjois, cieniami Hean i pomaranczowym kremem BB:
Z pomadką Bell Frog Pirncess Matte Lipstick:
Z błyszczykiem Bell Snake Bite:
Ze złotym kremem i pomadką Frog Princess Matte Lipstick od Bell:
A Wy lubicie drogeryjne kosmetyki do makijażu?
Komentarze
Prześlij komentarz