Test marki Junika i Paese
Witajcie,
Zapraszam na test nowej dla mnie polskiej marki Junika - dostępnej w drogerii Kontigo. Dodatkowo wpadły mi też do testów nowe dla mnie produkty od Paese. Jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do dalszej lektury.
Junika Bingo Flamingo! paleta cieni do powiek
Nie ukrywam, że urzekło mnie flamingowe opakowanie, ale i odcienie też są ciekawe. Paleta zapakowana w kartonowe opakowanie, niestety bez lusterka. W środku znajdziemy 10 cieni: 3 matowe, 2 satyny i 5 cieni perłowych. Bardzo mi się podobają, "ptaszkowe" nazwy cieni. Paleta całościowo jest cukierkowa i radosna, z pewnością z chęcią będę po nią sięgać w cieplejsze dni.
Cormorant (kormoran) - to ciemny, czekoladowy matowy cień
Black Vulture (czarny sęp) - czarny mat
bulbul (bilbil) - neonowy perłowy amarant
robin (rudzik) - typowy rudy perłowy odcień
pink cockatoo (różowy kakadu) - śliczna różowa chłodna perła
brown pelican (brązowy pelikan) - złoto beżowy perłowy cień - idealny na całą powiekę
white parrot (biała papuga) - niby matowy biały, ale ma różową perłową poświatę
flamingo (flaming) - jasny różowy satynowy cień ze złotą poświatą
ibis - ciemny złoto-brązowo perłowy cień
spoonbil (warzęcha) - matowy neonowy flamingowy
Junika Steam Wave paleta cieni, jak poprzedniczka śliczna grafika, tym razem bardziej morska, również bez lusterka. Paleta w mroczniejszej, ciemniejszej tonacji, zawiera również 10 cieni: 5 matowych i 5 perłowych. Nazwy cieni nawiązują do minerałów i kamieni naturalnych. Ogólnie jest to dość ciemna, ale i kolorowa paleta - stanowi bardzo nietypowe zestawienie odcieni.
silver - jasny srebrny odcień perłowy
bronzite - rudy brąz w perłowym wykonczeniu
baltic amber - żółto-miodowy matowy cień
zircon - śliczny matowy jasny żółtawy brąz do załamania powieki
brown diamond - piękny perłowy złoty-beżowy cień - super na całą powiekę!
rodolit - matowy mocny ciemny róż
pure copper - perłowy pomarańczowy cień
emerald - na szmaragd to mi nie wygląda, jest to bardziej wyblakły matowy zielony cień
smoky quartz - ciemny chłodny perłowy brąz - idealny do przydymionego oka na cała powiekę
black pearl - matowy czarny
korektor junika pod oczy nr 03 Bicuit? Risk it- kupiłam za jakieś śmieszne pieniądze, dosłownie kilka złotych, niewiele się więc po nim spodziewałam. Korektor jest z wygodnym pędzelkiem, wykręcany - ma ładny beżowy odcień, jest kremowy i zaskakująco ładnie kryje i dobrze wygląda pod oczami. W celu uzyskania większego krycia muszę nałożyć 2 warstwy, ale to typowe dla korektowa rozświetlającego. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
W prównaniu korektory Moia, Junika i Catrice Liquid Camuflage
Paese Nanorevit - Natural Finish Longwear w odcieniu 2.5 Sand Beige
Chciałam przetestować nowy podkład, a nigdy nie używałam żadnego z marki Paese. Ten, na który się zdecydowałam do najtańszych nie należał, bo zapłaciłam powyżej 40zł i to w promocji! Dużo więc jak na drogeryjny podkład polskiej marki.
Ten na opakowaniu dużo obiecuje:
1) głębokie odżywienie i regeneracja
2) regulacja wydzielania sebum
3) łagodzenie i redukcja zaczerwienień i podrażnień
4) widoczny wzrost nawilżenia i wygładzenia
5) biokompatybilność ze skórą
6) antyoksydacja
Poszaleli z tymi obietnicami - niemal cudowny kosmetyk nie tyle jako makijażowy, co pielęgnacyjny!
Niemniej jednak podkład ma elegancką szklaną buteleczkę z wygodną pompką, zawiera nieco więcej niż standardowy fluid, bo 35ml. Odcień dobrałam idealnie, pięknie wtapia się skórę - dobry odcień dla mnie na zimę, choć na dłoni wydaje się jasny i chłodny.
Konsystencja fluidu jest dość gęsta i kremowa, ale pięknie wygładza i wtapia się w skórę. Ma wykończenie satynowe, ale lekko zastyga i u mnie wyświeca się dopiero w połowie dnia, ale po odciśnięciu sebum utrzymuje się cały dzień! Muszę przyznać, że obecnie jest to mój ulubiony podkład, z całej mojej kolekcji.
Paese puder jęczmienny - chciałam przetestować nowy puder i padło na taki, którego jeszcze nie używałam. Jest to ciekawy puder, bo utrwala, ale ma satynowe wykończenie - niby nie ma drobinek, ale pięknie odbija światło. Ten puder sprawdza mi się na podkładzie raczej zastygającym, świetnie współgra z podkładem Nanorevit od Paese.
Satynowe pomadki od Junika - wyglądają trochę jak pomadki dla dzieci... Były w bardzo śmiesznych cenach (te kosztowały 3,50zł za sztukę), z ciekawości, więc postanowiłam przetestować.
Według mnie te pomadki to barwiące balsamy do ust, mają bardzo "błyszczykowatą", tłustą konsystencję, ale nawet i dość spory pigment. Na pewno mają działanie lekko nawilżające, ale nie są długotrwałe. W pełnej cenie pewnie bym ich nie kupiła, ale myślę, że latem spiszą się u mnie świetnie.
Zdecydowałam się na trzy odcienie:
Angelic Rouge - cukierkowy brzoskwiniowy róż, najmniej napigmentowany, bardzo dzienny odcień
Sweet Apricot - pomarańczowo-łososiowy odcień, świetny na lato
Hot Amaranth - to śliczny odcień gorącego różu, ten odcień od razu przypomina mi lato.
Makijaże:
paleta flamingo i angelic rouge
paleta flamingo i sweet apricot
paleta flamingo i Angelic Rouge z Hot Amaranth
paleta flamingo i Sweet Amaranth
Makijaże z wykorzystaniem palety Steam Wave:
Silver i Emerald
Smoky Quartz i Brown Diamond
Bronzite i Rodolit
Podsumowując, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona świetną jakością cieni do powiek, które mają mocny pigment, świetnie się rozcierają i utrzymują się cały dzień. Dość dobrze oceniam korektor rozświetlający w pędzelku, bardzo ładnie się utrzymuje, dobrze wygląda pod oczami i niewiele kosztuje. Zawiodłam się trochę korektorem od Moia - takiego bubla już dawno nie miałam. Pomadki od Junika oceniam jako mocno przeciętne, ale w sumie w tej cenie nie ma co narzekać, choć raczej nie kupiłabym ponownie. Plus za piękne kolory. Podkład i puder od Paese zaś to mocne punkty - świetne jakościowo produkty.
Komentarze
Prześlij komentarz