Zużyte w kwietniu 2023

 Witajcie,

 Zapraszam dzisiaj na recenzję zużytych kosmetyków, które udało mi się dokończyć w kwietniu :)

Pielęgnacja

 Clarena AHA MAX Forte Peeling - długo zużywałam ten produkt i w sumie był ok, ale chyba nie aż tak, żeby kupiła ponownie. Produkt jest mocno kremowy, jak maseczka nawilżająca, ale ma zanurzone kuleczki peelingujące mechanicznie i w składzie kwasy, więc działa też trochę jak peeling enzymatyczny. Odeszłam już od mechanicznego złuszczania, więc trochę mi te drobinki przeszkadzały, ale nie były jakoś bardzo ostre, ani nie było ich dużo. Sam produkt miałam wrażenie, że dobrze nawilżał i wygładzał.

Eveline maseczka bąbelkująca - ot maseczka na raz z efektem bąbelków.
First Aid ultra firming collagen cream - krem kolagnowy do cery suchej i wrażliwej, bezzapahowy. Konystencję miał przedziwną, jakby lekko zważony krem do tortu - jednocześnie puszysty, jak ubita zważona bita śmietana! Krem był lekki, świetnie nawilżał, wchłaniał się jak mażenie, ale zostawiał delikatną warstewkę (nie tłustą), ani nie lepiącą. Świetnie spisał mi się na noc - chętnie zużyłabym kiedyś pełnowymiarowe opakowanie.
Annayake krem przeciw zaczerwienieniom - nie mam tego typu problemów z cerą, ale krem dobrze mi się sprawdził jako całonocna maseczka nałożona na noc. Krem mnie nie zapychał i dobrze odżywiał.
Eveline skoncetrowane serum rozświetlające z witaminą C - fajne, lekkie serum, które kompletnie się nie kleiło, było mocno wodniste, więc trzeba było uważać, żeby nie wylać. Pojemność dość mała (15ml), więc szybko mi się skończyło.
Iwostin serum z 12% kwasem glikolowym - mocne serum, używałam całą zimę i poza brodą, na której mam stale jakieś niespodzianki, to na pozostałej części twarzy zdecydowanie zauważyłam redukcję blizn i opanowanie łojotoku.
Cosnature krem pod oczy z granatem - to moje drugie zużyte opakowanie. Dla mnie jest to bardzo dobry, delikatny krem do okolicy wokół oczu.
Clarins skoncentrowane serum pod oczy - konsystencja lekkiego kremu, fajnie nawilżał i widocznie napinał, ale chyba nie wydałabym tyle na krem pod oczy, gdybym miała kupić w pełnowymiarowym opakowaniu
Balea płatki do demakijażu - świetne, ale do zmywania makijażu z rak... podczas malowania. Produkt jest tani, bo kosztuje tylko 5zł, ale świetnie się spisuje jako szybki produkt do poprawek.

Eveline ochronny balsam do rąk - cytryna, limonka i masło shea

Bałam się trochę tego zapachu, ale krem okazał się świetny - pachniał słodką tartą cytrynowo-limonkową. Balsam szybko się wchłaniał i dobrze nawilżał dłonie, u mnie spisał się idealnie na dzień. Szybko go skończyłam, bo ma pojemność 30ml, dla mnie idealna, bo szybko mi się nudzą zapachy.

Nivea kokosowy suflet do ciała - lekki krem do ciała z kuleczkami olejkowymi - fajny, lekki krem, kóry dobrze się wchłania, ale się nie lepi. Zapach delikatnie kokosowy, niezbyt słodki, choć pod koniec opakowania męczył mnie już trochę
Ziaja Naturalnie Pielęgnujemy - żel do higieny intymnej - bardzo dobry, wydajny i delikatny żel, z chęcią kupię go ponownie
Balea odżywka do włosów miód i mleko - bardzo słodko pachniała, a działanie było ok, dla mnie to była standardowa odżywka.
You Niverse spray do włosów z octem malinowym - ładnie to pachniało, lekko nabłyszczało włosy i to by było na tyle :)

OnlyBio proteinowa odżywka do włosów -ja nie wiem jak oni to robią, ale każdy z ich kosmetyków pachnie przepięknie owocowo - tak i ta odżywka: pachniała dla mnie kwaskowatym kiwi...

Sam produkt używałam długo, bo jednak rzadko mi się zdarza, że mam oklapnięte włosy, często mieszałam z innymi maskami.

OnluBio wcierka pobudzająca - ślicznie pachnie liczi, maliną - owocowo, u mnie super działa na porost włosów. To moje już trzecie zużyte opakowanie i chętnie wrócę do tego produktu.
Dr Duda szampon uzdrowiskowy z biosiarką - mocno oczyszczający szampon, do użycia raz na jakiś czas. Zapach specyficzny - sosnowy :)

Makijaż 

Rimmel Lasting Finish puder-podkład - ja używam tego pudru do poprawek w ciągu dnia, ale świetnie też spisuje się pod oczy jako dodatkowe krycie. Puder jest genialny, zdecydowanie zdeklasował mojego ulubieńca w kamieniu z Bell. Mój odcień to 022 Pearl


Clarins Wonder Perfect Mascara 4D - zużyłam miniaturkę z kalendarza adwentowego - przyznam, że bardzo wydajny kosmetyk. Tusz był ok, dobrze się trzymał, ale nie uzyskałam nim spektakularnego efektu na rzęsach, a szczególnie utrzymania podkręcenia po użyciu zalotki.

Wet n' Wild baza pod cienie - dobra i tania baza, na moich bardzo wymagających tłustych i wrażliwych powiekach spisuje się świetnie. Jest to godny zamiennik mojej ulubionej bazy od Zoeva. Już mam jej kolejne opakowanie :)

Charlotte Tilbury kolagenowy błyszczyk w odcieniu Pillow Talk - zużyłam do końca, bo jednak to drogi produkt :)

Tą miniaturkę zakupiłam w zestawie ubiegłorocznym. Sam błyszczyk jest dość przyjemny, chłodzący, lekko miętowy, dobrze nawilża, ale raczej to balsam dla mnie niż błyszczyk. Minusem był aplikator w kształcie serca, który nabierał bardzo mało produktu, trzeba było kilka razy zanurzyć, aby pomalować całe ust. Na pełnowymiarową wersję chyba nie skusiłabym się.


Essence błyszczy Shine shine wet look - ten błyszczyk znalazłam w kalendarzu adwentowym od Essence i był genialny, chętnie kupiłabym go ponownie. Tu mi pasowało wszystko - wygodny aplikator, który nabierał odpowiednią ilość kosmetyku, kolor, piękny róż-brzoskwinia i drobinkami holograficznymi, piękny owocowy zapach, dobre nawilżenie, konsystencja żelowa, nie klejąca się.

To wszystko, co udało mi się zużyć w kwietniu!

Komentarze

Popularne posty