Zużyte kosmetyki w październku 2023
Witajcie,
Już się zrobiło chłodniej i ja przystopowałam nieco ze zużywaniem kosmetyków, ale w sumie dużo udało mi się wykończyć z kosmetyków do makijażu, co zawsze cieszy.
Makijaż
Catrice kredka do brwi - kolejna, już nie zliczę, która sztuka. Ciągle wracam do tych kredek, bo są bardzo tanie i dobre.
Glam Shop złota kredka z jakiejś edycji limitowanej - kupiłam dwie, drugą już otworzyłam - ta kredka to dzienny pewniak, podkreśla oczy, pasuje do każdego makijażu ust, dla mnie idealny odcień. Sama kredka jest żelowa, zastygająca. Jedyny minus to temperowanie - mam wrażenie, że kredka jest nieco szersza niż standardowe, bo nie wchodzi do każdej temperówki.
Bourjois Always Fabulous w odcieniu 125 - rzadko się zdarza, że zużywam podkład do dna - a to moje drugie zużyte opakowanie tego podkładu - lubię bardzo, bo u mnie trzyma się cały dzień, a kluczem jest nałożenie cieniutkiej warstwy. Dużym plusem jest wysoki filtr jak na podkład, bo 25SPF.
Eveline pomarańczowa gąbka do makijażu - według mnie są na rynku lepsze. Na plus kształt: ścięte jajko. Sama gąbka dość sprężysta, ale porównywalna do tej z Biedronki, choć ta z Eveline jest mało trwała - po miesiącu już popękała, co mi się raczej w gąbeczkach z innych firm tak szybko nie zdarza, a myłam ją tak samo jak inne.
Benefit Cheekleaders paleta do konturowania - służyła mi długo, ale już ze względów higienicznych postanowiłam ją wyrzucić. Była to bardzo opłacalna paleta, bo produkty są wydajne i dobrej jakości. Warto kupić w promocji, a marka często wypuszcza edycje limitowane palet do twarzy.
Fenty Cream Lip gloss w odcieniu Candy Milk - błyszczyk już niestety się popsuł, ale kolor był bardzo ładny, dzienny róż. Nie lubię jednak do końca używać mocno napigmentowanych błyszczyków, bo trzeba już je nakładać z użyciem lusterka, na co nie zawsze jest czas, a błyszczyki jednak trzeba często reaplikować. Tylko z tego powodu nie wróciłabym ponownie do tego produktu.
Golden Rose Matowa pomadka w odcieniu 12 - ta seria pomadek jest świetna i chętnie do nich wracam. Pomadki z tej serii są tanie, elegancko wyglądają na ustach i jest bardzo duży wybór kolorów. Plusem dla mnie jest bezzapachowaa formuła.
Charlotte Tilbury balsam do ust w odcieniu Pillow Talk - bardzo drogi produkt, raczej nie kupię ponownie, ale bardzo przyjemnie mi się używało, a kolorowy balsam zużyłam do końca! Balsam ma bardzo gęstą, nawilżająca, ale nie lepiącą się formułę - kolor piękny, podkreśla naturalny odcień ust. Jak na tego typu produkt to dość dobrze utrzymuje się na ustach i wyraźnie je nawilża. Jest to dość podobna formuła do pomadek Slip n Shine od Fenty, które jednak są trochę tańsze...ale tylko trochę...
Pielęgnacja
wishful thirst trap juice nawilżające serum do twarzy - fajne nawilżające serum, cieszę się, że dostałam, ale sama bym sobie nie kupiła ze względu na cenę....
Biały Jeleń żel pod prysznic kozie mleko - pięknie pachniał ten żel, był delikatny, nie przesuszał, bardzo chętnie kiedyś do niego wrócę
Clarins balsam do ciała - dość mocno ziołowy zapach, dla mnie dość przyjemny. Czy kupiłabym jednak pełnowymiarowy produkt? Raczej nie, choć trzeba przyznać, że to naprawdę dobrze nawilżający kosmetyk.
Eveline krem do depilacji - raczej nie pokazuję tego typu produktów, ale ten zasługuje na uwagę, bo działa faktycznie szybko i skutecznie ;)
Sielanka peeling do skóry głowy o zapachu truskawki - dość syntetyczny zapach, który akurat ja lubię, a działanie peelingu ok, choć są lepsze na rynku, ale za niewielką cenę w sumie nie ma się do czego przyczepić.
Ziaja Naturalnie łagodny szampon do włosów - szampon faktycznie bardzo delikatny, dobrze mył, ale był bardzo niewydajny - starczył mi na jakieś 5 razy - co mi się raczej nie zdarza tak szybko zużyć całą tubkę szamponu.
Anwen enzymatyczny szampon kawowy - chciałam przetestować ten szampon zanim zdecyduję się na pełnowymiarowy produkt - jakoś mnie jednak nie zachwycił - czy oczyścił skórę głowy- niby tak ale w sumie po jednym zastosowaniu mogę tylko stwierdzić czy oczyścił skórę głowy - tak, ale włosy szybko się przetłuściły, zapach mnie nie powalił (nie lubię zapachu kawy w kosmetykach).
Balea odżywka do włosów farbowanych - fajna zwykła, tania odżywka do włosów, ładnie pachniała, dobrze rozczesywało się po niej włosy.
Fructis maska do włosów z jagodami goji - gęsta, treściwa, dociążająca maska o pięknym owocowym zapachu. Bardzo przyjemnie mi się jej używało.
Anwen olejek do włosów wysokoporowatych marakuja - piękny zapach marakui, olejek gęsty i treściwy, świetnie spisał się do olejowania włosów przed myciem - pięknie je wygładzał. Czasami stosowałam ten olejek jako serum i tu musiałam już uważać, bo o jedną kroplę za dużo i włosy się strączkowały :D
To wszystko, co udało mi się zużyć w październiku!
Komentarze
Prześlij komentarz