Test fluidu Clinique, kosmetyki Catrice, Ecocera, Fenty i Rituals
Witajcie,
Zapraszam dzisiaj za zbiorczy test kosmetyków zarówno perfumeryjnych od Clinique, Fenty Beauty oraz Rituals, a także drogeryjnych, tj. Makeup Obsession, Catrice i Ecocera.
1) Clinique Beyond Perfecting 2w1 podkład i korektor w odcieniu 01 Linen
Podkład już jest chwilę na rynku, ale postanowiłam go przetestować ze względu na jego krycie i uniwersalność - można go stosować jako podkład i korektor. Opakowanie jest innowacyjne -wygląda jak wielgachny korektor z wyjmowanym dużym aplikatorem. Może to mało higieniczne, ale zdecydowanie bardzo poręczne. Nie mogłam się zdecydować na odcień, bo mam wrażenie, że gama kolorystyczna podkładów z Clinique jest raczej uboga... Dobrze jednak trafiłam - wybrałam odcień Linen - dość ciepły, ale raczeń wpadający w pomarańcze niż żółcie i jak na nr 01 to zdecydowanie dość ciemny - dla mnie dobry jak lekko się opalę, a ja nigdy nie kupuję pierwszych numerów w podkładach....
Konsystencja podkładu jest przyjemna, kremowa, niezbyt gęsta. Podkład faktycznie ma porządne krycie, ale nie wygląda ani sucho, ani tępo na twarzy. Utrzymywanie jest ....
Od lewej: Clinique, Too Faced, Fenty, Max Factor, Rimmel, Bourjois |
2) Catrice one drop coverage concealer
Mimo testów podkładu, który jest też korektorem postanowiła wrzucić do testu także bardzo ciekawą formułę korektora od Catrice - w pipetce, płynną.
Mała kropelka wystarczy, aby zakryć cienie pod oczami i kilka niedoskonałości na twarzy... Ja wybrałam standardowy odcień, jaki zawsze używam przy korektorze z tej firmy 020, jednak ten korektor jest trochę za ciemny dla mnie teraz i dodatkowo ciemnieje na twarzy, co odcina się w trakcie dnia! Nie można mu zarzucić jednak świetnego krycia przy dużej lekkości. Myślę, że sprawdzi mi się raczej latem. Może też użyty pod podkład a nie na niego, nie będzie się tak bardzo odcinał.
3) Ecocera rozświetlacze w odcieniu Maui i Malta
Proszę państwa! Te rozświetlacze to jest totalny hit! Już dawno nie byłam tak zachwycona drogeryjnymi rozświetlaczami... Ta intensywność, te kolory.... Same ochy i achy.
No to od początku. Opakowanie z solidnego, grubego plastiku, przezroczyste, kwadratowe, dobre do przechowywania - o razu widać po co sięgamy. Nazwy rozświetlaczy zaczerpnięte od egzotycznych, ciepłych wysp. W opakowaniu jest aż 10g produktu za który trzeba zapłacić około 22-29zł. Sam produkt jest mięciutki, dość luźno sprasowany, więc przy pierwszym upadku pewnie doszczętnie się rozsypie, co napawa mnie smutkiem, że raczej nie będzie to produkt dobry do podróży. Zapach pudru jest bardzo przyjemny, bardzo lekko perfumowany. Intensywność rozświetlaczy jest wprost niesamowita. Ja wybrałam dwa ciepłe odcienie Maui i Malta.
Maui jest jasnym złotem, idealny odcień do bardzo jasnych odcieni. Malta zaś jest nieco ciemniejszym starym złotem, odcień do złudzenia przypomina mi ten z Becca - C Pop. Oba są przepiękne, a intensywność można oczywiście stopniować. Pudry są tak drobno zmielone, że ja nie wiedzę w nich żadnych drobin, a na policzku pozostaje jedynie piękna, intensywna tafla. Jedna uwaga: nie jest to rozświetlacz dla osób, które nie lubią zbyt dużego blasku na co dzień.
4)Makeup Obsession Give me some sun
Jest to paleta czterech produktów do policzków - bronzerów o różnych wykończeniach. Skusiłam się na tą paletę, bo pojedyncze pudry można wyjąć i przełożyć do pustych palet - co też uczyniłam, bo mam róże i rozświetlacze w pustej palecie, a chciałam ją dopełnić, aby można było jedną paletą wykonać cały makijaż policzków.
Ta paleta bronzerów zawiera wszystko, co potrzebne do przybrązowienia twarzy, ma całą potrzebną paletę odcieni, tonów, intensywności i wykończeń. Pudry są bardzo dobrze napigmentowane, dość miękkie, więc trzeba uważać na pylenie się. Uważam jednak, że paleta jest warta swojej ceny. Za 30zł dostajemy aż cztery dobre jakościowo produkty.
Delta - jako jedyny ma metaliczne wykończenie i jest to bronzer rozświetlający. Osobiście nie przepadam za tego typu wykończeniem w bronzerze, ale czasem latem lubię użyć do podkreślenia opalenizny. Ten odcień zdecydowanie świetnie nadaje się jako cień do powiek.
Buff - matowy puder, dość chłodny odcień, dla mnie więc jest to raczej produkt do konturowania niż do przybrązowienia policzków.
Expose - jest wypiekanym bronzerem o neutralnej tonacji o wykończeniu satynowym - bardzo ładnie wygląda na policzkach
Rays - matowy, bardzo ciepły odcień bronzera, ale nie jest to jakiś bardzo duży pomarańcz. Zdecydowanie ciemny odcień.
Ja najbardziej lubię mieszać ze sobą te bronzery - daje to najbardziej naturalny efekt i ciekawy kolor.
Od lewej Delta, Buff, Expose i Rays |
Od lewej Delta, Buff, Expose i Rays |
5) Fenty słynny błyszczyk od Rihanny w odcieniu Fussy - wahałam się bardzo długo czy w ogóle warto kupować tak drogi błyszczyk. Jak się już zdecydowałam na zakup to drugie tyle czasu zastanawiałam się nad odcieniem i padło na pierwszy wyprodukowany odcień Fussy - choć chyba nie miało to większego znaczenia, bo błyszczyki nie mają jakiejś bazy kolorystycznej, a jedynie srebrne drobiny i lekkie zabarwienie różowe. Opakowanie jest przepiękne, duże, solidne, wygląda na drogie (bo takie jest...) Sam błyszczyk jest gęsty, żelowy, nie klei się, dobrze nawilża i ładnie wygląda na ustach, choć na pewno lepiej na tych osobach, które mają mocny pigment ust. Ja mam bardzo słaby, jasny odcień ust i jasne błyszczyki trochę mnie wybielają, cera nie wygląda przy tym korzystnie. Lubię jednak ten błyszczyk i cieszę się, że go kupiłam.
6) Rituals The rituals of Holi Juicy Lips blyszczyk w odcieniu Pink
Z kolei ten błyszczyk zakupiony w Sephorze był dość tani - według mnie w cenie drogeryjnej, a jakość i wykonanie to naprawdę perfumeria. Firma raczej znana z pięknych zapachów i dobrych, luksusowych produktów do pielęgnacji głównie ciała, więc byłam ciekawa tego produktu do ust. Błyszczyk przychodzi w kartonowej tubie - bardzo nowocześnie. Błyszczyk jest zapakowany w wyciskanej tubce z gumowym aplikatorem, którym świetnie rozprowadza się produkt na ustach. Kolor jest raczej koralowy niż różowy ze złotymi drobinkami i zdecydowanie lepiej pasuje do mojej karnacji niż Fenty. Ten błyszczyk ma więcej pigmentu, ale na ustach jest raczej woalką koloru i daje piękny błysk dzięki lekkiej formule i bardzo malutkim drobinkom. Błyszczyk pachnie dość intensywnie owocowo, ale z nutką grejfruta... Tak jak to odczuwam, bo na stronie Sephory jest napisane, że to produkt bezzapachowy... W składzie jest dużo ciekawych olejków i ekstraktów i jest aromat.
Na twarzy podkład bez korektora z bronzerami Expose i Rays rozświetlaczem Malta i błyszczykiem Fenty
Na twarzy podkład z korektorem, bronzerami Buff i Expose, rozświetlaczem Maui i błyszczykiem Rituals
Komentarze
Prześlij komentarz