Test Fluidu z Oriflame, kosmetyki Golden Rose, The Balm i Maybelline

Witajcie,

Zapraszam na recenzję dobrych drogeryjnych kosmetyków marki Golden Rose, pojedyncze kosmetyki z Oriflame oraz Maybelline i rodzynek perfumeryjny - bronzer z The Balm z dość nowej serii. Jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do dalszej lektury.

1) OriflameEver Lasting SYNC fluid w docieniu Light Sand Warm
Podkład zamknięty jest w eleganckiej szklanej buteleczce z wygodną pompką. Fluid zawiera filtr SPF 30, więc sprawdzi się idealnie latem. Konsystencja jest bardo lekka, żelowa, daje lekkie uczucie chłodzenia przy nakładaniu na twarz - tak jakby nakładać jakiś leciutki kremik. Krycia raczej nie spodziewajcie si tu szalonego, ale lekkie przykrycie niedoskonałości jest - takie porządnie lekkie krycie w kierunku średniego, jeśli coś dołożymy. Producent zapewnia długotrwałość i tu mogłabym się kłócić, bo podkład owszem ładnie się nakłada, ładnie wygląda, ale u mnie bardzo szybko, bo po około 1,5godz. bardzo mocno się już świeci (prawdopodobnie za sprawą filtra). Sprawdzi się więc lepiej u cer mieszanych, normalnych, ale ja też przy tłustej go nie przekreślam całkowicie.
Kolor, jaki dobrałam jest bardzo przyjemnie lekko żółty, ale idący w oliwkową stronę - zaskakująco ładny odcień. Podkład lekko się utlenia na dłoni, ale na twarzy już nie oksyduje aż tak bardzo i ładnie dopasowuje się do cery.
Generalnie podkład spisze się dobrze na jakieś wyjazdy letnie, na krótkie wypady na świeżym powietrzu, może niekoniecznie jako taki codzienniak do pracy w klimatyzowanym pomieszczeniu.
Od lewej: Golden Rose Total Cover 03 Almond, Bielenda Makeup Academie 01 Naturalny, Rimmel Lasting Finish. Bourjois Always fabulous 125 Ivory, Oriflame
2) Golden Rose puder długotrwały, sypki
W pudełeczku znajdziemy 11g za około 20-27zł, więc całkiem duża pojemność jak na drogeryjny, sypki puder. Przypomnę, że za puder sypki z Wibo trzeba wydać około 17zł o pojemności zaledwie 5,5g!
Puder od Golden Rose jest transparentny, ale nie pozostawia białawego nalotu na twarzy, jest bardzo drobno zmielony, wręcz trzeba uważać, bo bardzo się pyli. Mat utrzymuje u mnie bardzo porównywalnie do drogiego pudru z Too Faced! Jeśli więc nie chcecie przepłacać, to mogę polecić ten puder z czystym sumieniem. Dodatkowo bardzo mi się podoba to eleganckie i przy tym dość proste opakowanie.
3) Golden Rose róż wypiekany z serii Nude Look
Nie wiem czy jest to tylko edycja limitowana czy weszła do stałej oferty - ale warto kupić ten róż! Produkt jest wypiekany, ale co ciekawe mam wrażenie, że ten róż jest dość matowy - może lekko satynowy, w każdym razie daje efekt na policzkach pięknego rozmytego rumieńca. Kolor jest tu bardzo ciekawy, bo niby wydaje się taki cielisty róż, dość chłodny, ale w kontakcie ze skórą robi się brzoskwiniowy. Według mnie jest to bardzo uniwersalny odcień na policzki.
4) Golden Rose pomadka Velvet Matte w odcieniu nr 12 i błyszczyk Vinyl Gloss w odcieniu 06
Używałam już zarówno pomadek z Golden Rose z tej serii, jak i tego błyszczyku - chciałam jednak wypróbować nowe odcienie konsystencji produktów do ust, które znam i bardzo lubię.

Pomadka Velet Matte nr 12 to klasyczna pomadka w sztyfcie o wykończeniu satynowym. Pomadka jest kremowa, ale długi utrzymuje się na ustach, nie przesusza ich, a wręcz nawilża. Wiadomo, że odbija się np. na kubku, ale nie rozmazuje się po całej twarzy tylko dość ładnie się "zjada". Mój ulubiony odcień to 02 - dzienny, dość chłodny róż, jednak teraz zdecydowałam się na dość intensywny różany odcień - dla mnie bardzo elegancki, intensywny, ale nadający się na co dzień.

Błyszczyk Vinyl Gloss zaś jest gęstym produktem do ust o niesamowicie dużej intensywności koloru, a po zejściu warstwy błyszczącej - pigment nadal zostaje! Dla mnie te błyszczyki są po prostu hitem! Miałam odcień 09 - dość intensywny różany odcień - wersja błyszcząca pomadki Velvet Matte w odcieniu 12, zaś, zakupiłam 06, a wiec niewiele różniący się kolor (jak widać na zdjęciach). Nr 06 jest właściwie w tej samej gamie kolorystycznej, jest jednak chłodniejszy, bardziej idący w fiolet niż w czerwień.
U góry pomadka Velvet Matte nr 12, u dołu błyszczyk Vinyl Gloss w nr 06
Porównanie kolorów błyszczyków Vinyl Gloss z lewej 06, z prawej 09
5) The Balm bronzer - Take Home the Bronze w odcieniu Oliver (dawniej Oscar)
Miałam już kiedyś produkty do twarzy tej firmy w jednej palecie i były bardzo wydajne i bardzo trwałe na twarzy. Postanowiłam kupić sobie jeden porządny bronzer, którego jakości miałam pewność. Opakowanie, jak wszystkie z The Balm jest kartonowe, poręczne do przechowywania i podróżny, bo mają też i lusterko. Odcień bronzera jest dość wyjątkowy, bo niby oliwkowy, ale ma w sobie jakieś czerwonawe pod-tony, na cerze wygląda jednak bardzo ładnie i naturalnie.
6) Maybelline rozświetlacz Master Chrome w odcieniu 100 Molten Gold
Nad tym rozświetlaczem zastanawiałam się czy w ogóle warto. Kolor jest śliczny, ale jakoś tak, nie ma aż takiego blasku jak moje inne rozświetlacze - nie jest aż tak intensywny jak się po nim spodziewałam. Odcień jest na tyle złoty, że u mnie raczej nada się, ale do opalonej skóry, bo na razie trochę za bardzo się odcina. Może więc bardziej polubię z nim latem, na razie jeszcze nie mam do końca zdania.
Recenzowane kosmetyki na twarzy z pomadka Velvet Matte nr 12:
Z Błyszczykiem Vinyl Gloss 06:
Z Błyszczykiem Vinyl Gloss 09:

A Wam jak się podobają przedstawione przeze mnie kosmetyki do makijażu?

Komentarze

Popularne posty