Test marki Hean (dużo pomadek) + Kobo
Wtajcie,
Sporo ostatnio kupiłam z marki Hean, ale też od jakiegoś czasu używam kremu CC od Hean, który był moim ulubieńcem 2022, jeśli chcecie o nim poczytać do zapraszam do wpisu:
https://buniaworld.blogspot.com/2023/01/kosmetyczni-ulubiency-2022-roku.html
Do testów wpadły też baza pod cienie i bronzer od Kobo - marka własna drogerii Natura, której producentem jest również Hean :) Jeśli jesteście ciekawi, jak sprawdzają się u mnie kosmetyki polskiej marki Hean to zapraszam do lektury.
Baza pod cienie Kobo - baza jest dość kremowa i cielista, więc przyjemnie się rozprowadza po powiece i zastyga. U mnie wytrzymuje bez zarzutu około 8 godzin, a potem zaczyna się lekko zbierać, więc jest to wynik ok, ale nie zadowala mnie na tyle, aby kupiła ponownie tą bazę.
Paleta Hean Sensual skusiła mnie neutralną kolorystyką z niewielkim dodatkiem kolorowym, ale nadal codziennych odcieni. Paleta przychodzi w kartonowym opakowaniu z wygodnym dużym lusterkiem.
W środku znajduje się 12 cieni do powiek o różnym wykończeniu.
Od lewej:
Creaminal - jasny beżowy matowy cień, podstawowy odcień
Fawn - matowy jasny beż w neutralnej tonacji do budowania załamania powieki, również podstawowy odcień w palecie
Od lewej:
Delightful - jasny perłowy, szampański odcień
Kolejna dwójka od lewej:
Skin - brzoskwiniowo - różowy matowy cień
Russet - ciepły beż w dość jasny, matowy, świetny do załamania powieki
Od lewej:
Cute - matowy rudo-brzoskwiniowy, świetnie pasuje do cienia Skin (brzoskwiniowego)
Charm - metaliczny mocno płatkujący się cień złoto-beżowo-brzoskwioniowy, śliczny, ale mocno się sypie i ciężko do nałożyć
Kolejna dwójka to bardziej szalone odcienie (od lewej):
Sweet - metaliczny ciemny róż
Euphoria - prasowany brokat holograficzny - przeciekawa konsystencja cienia
Ostatnie dwa cienie to
Murky - ciemny matowy brąz do przyciemniania
Tarry - ciemny perłowy brąz w ciepłej tonacji
Wszystkie kolory
Podsumowując: paletka ma piękne dzienne odcienie, bardzo neutralne. Maty są świetne, pięknie się nadkładają, mają odpowiednią pigmentację i pięknie się rozcierają. Mam jednak kilka zastrzeżeń do błysków: są dość słabo sprasowane i bardzo łatwo się nimi pobrudzić, więc lepiej nie nakładać ich już po nałożeniu podkładu.... Efekt na oczach jest jednak piękny, błyski są naprawdę śliczne. Nie będzie to moja ulubiona paleta dzienna, ze względu na formułę cieni błyszczących, ale chętnie będę po nią sięgać, jak będę miała trochę więcej czasu, aby "pobawić" się makijażem.Kredka do brwi - jest automatyczna, trójkątna w przekroju, ale jednak dość płaska, więc w miarę precyzyjna, z drugiej strony ma wygodny grzebyk. Kolor dobrałam idealnie, kredka nie jest za miękka, ani za twarda, bardzo dobrze się nią maluje. Jestem zachwycona tą kredką, a szczególnie ceną, jeśli jest w promocji. Ciekawe jak będzie ze zużyciem.
Korektor Camuflage w odcieniu 61 Vanilla - mogłam wybrać ciemniejszy, ale zimą całkiem dobrze się wtapia w skórę po przypudrowaniu pudrem. Konsystencja dość przyjemna, korektor jest niezbyt gęsty, ładnie się rozprowadza, dobrze się wtapia. Krycie ma nieco słabsze od Catrice, ale można budować. Jest to całkiem przyzwoity korektor, naprawdę ładnie się utrzymuje.
Od góry Hean Camuflage 61 Vanilla, Catrice Liquid Camuflage w odcieniu 020 Light Beige i Junika w odcieniu 03 Bicuit? Rik it!
Puder Fluffy Matte ma przede wszystkim piękne opakowanie - wieczko różowo-beżowe, matowy plastik, wygodne sitko-materiał do nakładania pudru. W cenie regularnej można by było stwierdzić, że to drogi puder, bo ponad 30zł za tylko 7,5g. Puder jest jednak dość często w dobrej promocji i wówczas warto się nim zainteresować, bo jest świetny! Puder pięknie utrwala, wygładza, naprawdę wygląda bardzo ładnie na twarzy. Jedyne, co to dość mocno intensywny perfumowany zapach, ale znika dość szybko po nałożeniu.
Bronzer Kobo z okazji 10 letniej wpółpracy z Danielem Sobieśniewskim od razu wpadł mi w oko, a opakowanie wygląda drogo, perfumeryjnie. Pomijając piękne i solidne opakowanie z lusterkiem sam produkt ma piękne wytłoczenie oraz cudny złocisty bronzer w neutralnej tonacji. Bronzer ma dość mocny pigment, więc lepiej go nakładać lekką ręką.
Konturówka z serii Hypoalergenic, to już moja druga sztuka. Wybrałam w podobnym dość neutralnym odcieniu - 511 Nougat Crisp
Od lewej: Hean Hypoalergenic 511 Nougat Crisp, Bell Hypoallergenic w odcieniu 01 Pink Nude, Charlotte Tilbury Pillow Talk
Matte Lip Crayon w odcieniu 14 Siren - bardzo lubię tego typu opakowanie szminki, długi sztyft, bo można dość precyzyjnie wyrysować usta. Pomadka jest dość woskowa, ładnie sunie po ustach, ale też dobrze się trzyma. Według mnie to bardziej satyna niż mat. Kolor wybrałaś dość ciemnego różu, ale bardzo codzienny odcień. Podoba mi się też zapach, bardzo delikatny, lekko owocowy. Pomadka, co ciekawe ma też z drugiej strony temperówkę.
Seria kremowych pomadek jest dość nowa, ale ma bardzo... perłowe odcienie....zaciekawił mnie jednak jeden odcień, niemalże w kolorze moich ust - 21 nude pink. Pomadka ma fajne otwarcie na klik, ładnie pachnie, świetnie sunie po ustach, dobrze nawilża, ale też nie zjada się zbyt szybko.
Seria Luxury wygląda faktycznie luksusowo :) piękne matowo-czarne i złote opakowanie zamykane na magnes robi wrażenie naprawdę drogich pomadek. Same pomadki pachną bardzo ładnie, delikatnie karmelowo-waniliowo, ale niezbyt słodko. Konsystencja pomadek jest bardzo ciekawa, bo są gęste, ale dość woskowe i nie mają aż zbyt mocnego pigmentu tylko mam wrażenie, że też mają sporo składników odżywczych, bo nie wysuszają ust. Kolory są przepiękne - neutralne, ale też dość mocno podkreślają usta. Wykończenie raczej kremowe.
702 - Nude Rose jak nazwa wskazuje to ocień cielisto-różany, piękny odcień, mój ulubiony z całej kolekcji :)
704 - Posh Girl jest ciemniejszym odcieniem cielistym z dość neutralną domieszką brązu
715 Coffee cup - najciemniejszy odcień, różany, ale dość ciepły z domieszką czerwieni... Piękny i ciekawy odcień.
Wszystkie 3 kolory od lewej 703 Nude Rose, 704 Posh Girl i 715 Coffee Cup
Say nude pomadki - też dość nowa seria pomadek na "klik" z lusterkiem. Opcja pomadki z lusterkiem to mój hit! Świetna opcja do torebki czy w pracy do szybkich poprawek. Pomadki są przyjemnie kremowe, nie wysuszają ust, nie mają zbyt mocnego pigmentu, ale pięknie podkreślają usta. Wybór kolorystyczny jest ogromny, utrzymane raczej w tonacji cielistej.
43 Joy to mój idealny odcień cielisty - beżowy z domieszką różu
45 Cherry to bardzo ładny odcień koralowy, niezbyt nachalny, pięknie podkreśla usta, idealnie komponuje się z moim odcieniem koralowych oprawek okularów :)
Od lewej 41 Balance, 45 Cherry, 43 Joy
Matowe błyszczyki - tak to nie pomyłka :) z tej samej serii, co powyżej wspomniane pomadki, Say Nude, są też błyszczyki matowe. Formuła jest faktycznie ciekawa, bo konsystencja jest musowata, jak zastygające pomadki matowe, ale pomadki nie zastygają na wiór, a tworzą otulającą satynową chmurkę, lekko woskową :) Wybrałam dwa odcienie: beżowa 61 Perfect Nude i różowa 65 Lovely Nude. Pomadki mi przypominają bardzo Soft Matte Lip Cream od Nyx - bardzo podobna konsystencja i formuła, a nawet i zapach lekko waniliowy.
U góry 65 Lovely Nude, u dołu 41 Perfect Nude
Makijaże:
Z wykorzystaniem palety Hean
Z pomadką Say Nude 43 Joy i konturówką
Z konturówką 511 Nougat Crisp
Z matową kredką 14 Siren
Z kremową pomadką 21 Nude Pink
Z pomadką Say Nude Balance 41
Say Nude Joy 43
Say Nude Cherry 45
Matowy błyszczyk 61 perfect nude
Matoey błyszczyk 65 Lovely nude
Luxury 703 Nude Rose
Luxury 704 Posh Girl
715 Coffee Cup
Podsumowując, nie mogę wyjść z podziwu świetnej jakości recenzowanych przeze mnie kosmetyków. Pomadkami jestem zachwycona, co jedna to lepsza. Formuły genialne, nie wysuszają ust, ale utrzymują się długo, zapachy bardzo delikatne, nie przeszkadzające w noszeniu, a kolory bardzo upiększające i ciekawe, ale też codzienne. Na szczególną moją uwagę zasługuje też puder, który bardzo chętnie używam. Kremu CC już nie przedstawiałam, bo był to mój ulubieniec 2022 roku, dla zainteresowanych odsyłam do wpisu:
https://buniaworld.blogspot.com/2023/01/kosmetyczni-ulubiency-2022-roku.html
Kredce do brwi i korektorowi nadal się przyglądam, ale są to dobrej jakości kosmetyki. Co do kosmetyków Kobo to uważam, że zarówno baza pod cienie jak i bronzer wymagają dalszego testowania, ale jestem z nich również zadowolona na ten moment.
Komentarze
Prześlij komentarz