Zużyte kosmetyki w grudniu 2023
Witajcie,
Zapraszam dzisiaj na przegląd zużytych kosmetyków na finiszu roku 2023! Zrobiłam przegląd, powyrzucałam stare kosmetyki, a także te, których nie używam.
Makijaż
Clarins SOS Primer - rozświetlająca baza pod makijaż - rzadko z niej korzystałam, bo jednak przy cerze tłustej dodatkowe rozświetlenie jest raczej niepożądane. Nie uważam, że jest to zła baza, tylko niedostosowana do mojego typu cery - nie kupiłabym więc jej z pełnowymiarowym opakowaniu, ale cieszę się, że mogłam przetestować po znalezieniu jej w kalendarzu adwentowym.
Claresa cheeks tricks - uważam, że ten róż jest ok, ale w drogerii można znaleźć lepsze. Urzekł mnie ten kolor, jednak konsystencja jest trochę kredowa i szybko znikała z moich policzków. Nie jest to najgorszy róż jakiego używałam, ale znam zdecydowanie lepsze w tej cenie.
Hean Camuflage korektor do twarzy - bardzo przyjemny, mocno kryjący i zastygający korektor, niestety bardzo jasny (ogólnie producent zmienił już opakowanie i kolorówkę - która nadal jest bardzo jasna). Chętnie wrócę do tego korektora, ale w zdecydowanie ciemniejszym odcieniu.
GlamShop kredka do oczu Wrzosowisko w odcieniu fioletu - bardzo fajna kredka, w identycznym kolorze, co końcówka kredki - niestety już wyschła i ciężko się nią maluje, ale byłam z niej bardzo zadowolona. Szkoda, że była to edycja limitowana.
Catrice SunLover Glow Bonzer - świetny bronzer, niestety upadł mi i się roztrzaskał - długo się nim nie nacieszyłam, bo zaledwie kilka miesięcy, ale mam na tyle dużo bronzerów, że nie mam sumienia kupić go ponownie.
Charlotte Tilbury spray utrwalający - to była wersja mini z zestawu dwóch utrwalaczy - ten był w wersji zapachowej "White Tea od Bali" i faktycznie mgiełka pachniała bardzo delikatnie. Spray utrwalał dobrze, bardzo przyjemnie mi się go używało. Czy utrwalał jakoś bardzo mocno? Niekoniecznie.
Makeup Obssesion pomadka w kredce - bardzo fajna matowa pomadka w wygodnej wysuwanej cienkiej kredce, w kolorze identycznym, co opakowanie. Lubiłam jej szczególnie używać latem.
Inglot - wykończyłam też błyszczyk w beżowym odcieniu - bardzo gęsty, mocno napigmentowany i dobrze nawilżał.
Paese rozświetlacz selfglow ultra - dwukolorowy rozświetlacz. Ciemniejsza strona nie była dla mnie, zaś jaśniejsza faktycznie była dobrym rozświetlaczem. Nie odpowiadała mi jedynie konsystencja produktu - dość mocno zbity, ciężko nakładało się na pędzel, ale efekt dawał naprawdę ładny. Wydaje mi się, że rozświetlacz się przeterminował, bo ciężko było już z niego cokolwiek wydobyć.
Milani róż w odcieniu Dolce Pink - postanowiłam się już rozstać z tym różem, bo zdecydowanie już zbyt długo go używałam, Zużyłam całkiem sporo, odcień był śliczny, lekko błyszczący, ale nie perłowy.
Tarte Shape Tape korektor w odcieniu 22N - zużyłam miniaturkę - bardzo dobry korektor, niewiele potrzeba, aby zakrył cienie pod oczami lub niedoskonałości. Ma przy tym lekką konsystencję, nie wysusza.
Zużyłam także moją ulubioną serię pomadek do ust od Fenty - Slip and Shine, w odcieniu Retro Rose. Sam odcień był ok, ale nie należał do moich ulubionych - dość codzienny jasny róż z chłodną poświatą
Claresa blur super powder - zużyłam puder do cna - bardzo fajny produkt. Puder ma lekko różowy kolor, ale jest transparentny na twarzy. Puder dość intensywnie pachniał różą, nie ten zapach się podobał, ale mogę zrozumieć, że kogoś może drażnić. Puder sam w sobie bardzo ładnie wygładzał, utrwalał makijaż i matowił skórę.
Avon True Color - automatyczna kreska do oczu w odcieniu stalowym z drobinkami brokatu - fajna kredka, ale już mi zaschła.
Pielęgnacja
Klorane szampon mango do włosów suchych - bardzo dobry szampon, delikatny, ale dobrze myje, włosy są po nim miękkie, skóra ukojona i nie przetłuszcza się nadmiernie szybko.
Byore Tea Time krem rozświetlający pod oczy - krem miał bardzo dziwną silikonową konsystencję - przypominał mi trochę bazę pod cienie, ale dzięki temu krem ładnie odżywiał nocą okolice oczu, nie podrażniał, co dla mnie istotne.
Floslek roll-on serum pocz oczy ze świetlikiem i kofeiną - najlepsze serum pod oczy! Genialna forma rolki metalowej, która przy okazji rano chłodzi okolice oczu.
Aveda botanical repair odżywka do włosów bez spłukiwania - odżywka była ok, ale jakoś nie wywarła na mnie ogromnego wrażenia.
Dermedic Capilarte szampon przeciwłupieżowy - świetny szampon, przyciszył trochę u mnie ŁZS. Jest to dobra tańsza opcja do walki z łupieżem lub ŁZS.
Clarins olejek do ust 04 pitaya - olejek zużyłam do samego końca. To produkt trochę z pogranicza pielęgnacji i makijażu, bo olejek miał konsystencję dość gęstego, ale nie lepiącego się błyszczyka. olejek nadaje lekki tint - różowy odcień - który można budować. Ogólnie fajny gadżet i produkt nawilżający na co dzień, ale w sumie znalazłam dużo tańszy odpowiednik u Golden Rose :)
Iceland nawilżający żel - esencja do twarzy - to moje kolejne zużyte opakowanie - uwielbiam tą esencję w żelu szczególnie latem, bo nawilża, ale jest na tyle lekka, że nie poci mi się dodatkowo skóra. Jest też to świetna baza pod SPF i podkład.
Eveline Vitamin C 3x Action nawilżająco-ochronny krem do twarzy z SPF 50 - ten krem na szczęście był w małej pojemności 30ml, więc zużyłam dość szybko w mroźne dni - dla mnie trochę zbyt ciężki krem, dość mocno mi obciążał cerę, więc pod spód musiałam nakładać tylko lekkie serum. Należy przyznać, że produkt nie zapychał, ale chyba jednak lepiej się sprawdzi u cer mieszanych i normalnych.
Dermedic Capilarte szampon wzmacniający przeciw wypadaniu włosów - do szamponu raczej nie wrócę - nie oczekiwałam jakoś ograniczenia wypadania czy porostu włosów - ot szampon dobrze oczyszczający skórę głowy.
Garnier Fructis Goodbye Damage odżywka do włosów - dobra i gęsta odżywka, ładnie dociąża i wygładza włosy.
Nivea klasyczny krem 150ml - pudełko zużywałam równy rok czasu głównie do rąk, łokci i stóp - zawsze z nostalgią wracam do tego kremu, a i zimą lubię używać jako maska do rąk na noc. Skusiło mnie też na pewno śliczne, świąteczne opakowanie :)
Iwostion Puritin oczyszczający żel do mycia twarzy - nie znam bardziej wydajnego żelu do mycia twarzy! Pół roku to minimum, bo żel ma całkiem sporą pojemność 300ml, jest gęsty, mocno się pieni i dobrze doczyszcza - u mnie idealnie sprawdza się wieczorem, aby dobrze domyć resztki makijażu z całego dnia.
Alverde woda różana do twarzy - taki sobie produkt. Nie kupię ponownie, bo ma w składzie czysty alkohol - może więc wysuszać twarz. Dodatkowo, atomizer pryska bardzo dużo produktu, więc zużyłam tą wodę praktycznie w miesiąc...Mało wydajne.
To wszystko, co udało mi się zużyć w grudniu!
Komentarze
Prześlij komentarz